Rozmawiamy z WOJCIECHEM KRUKIEM, przewodniczącym rady nadzorczej W. Kruk - W dobie specjalizacji firma oferująca byle jaki produkt jest skazana na klęskę. Dziś nikt nie może pozwolić sobie być nijakim. Trzeba robić coś, co firmę wyróżni.
• Pomysł, pasja, dostęp do kapitału - który z tych czynników decyduje o powodzeniu działania młodego przedsiębiorcy?
- Oczywiście najlepiej jest, jeśli własną pasję można przekuć w świetnie prosperujący biznes. Wbrew pozorom to się czasami udaje. Jednak warto pamiętać, że jeśli myślimy o otwieraniu biznesu, szczególnie przez młodych, to trzeba się liczyć z dużymi ograniczeniami kapitałowymi.
Nikt nie da pieniędzy osobom bez doświadczenia i bez dorobku biznesowego. Jeśli więc ktoś nie ma genialnego pomysłu, to powinien liczyć głównie na siebie, na własną rodzinę czy znajomych. Środki pozyskiwane na zewnątrz tego kręgu mogą być traktowane jako kapitał dodatkowy lub służyć rozkręceniu biznesu, jeżeli w miarę upływu lat okaże się on zyskownym przedsięwzięciem.
Osoby, które startują z działalnością gospodarczą, uważając, że własny biznes to gabinet, sekretarka, asystenci, raczej nie osiągną sukcesu. To nie jest właściwa postawa dla początkującego przedsiębiorcy. Początki to ciężka praca. Dopiero w miarę rozwoju firmy dochodzi do faktycznego zarządzania firmą.
• A pan, czy dlatego prowadzi przedsiębiorstwo, bo jest to dziedzictwo rodzinne, czy też, dlatego, bo jest to pana pasja?
- Prowadzę tę działalność, bo tak mnie ukształtowali rodzice. Właściwie od dzieciństwa podświadomie wrastałem w tę firmę. Im przybywało mi lat, tym bardziej identyfikowałem się z nią i przejmowałem jej działalnością. Jubilerstwo stało się moją pasją i w znaczącym zakresie jest to spadek po przodkach. Osobiście jestem trochę takim niespełnionym artystą, co również pomogło mi odnaleźć się w branży jubilerskiej. W początkach mojej drogi biznesowej sam wiele projektowałem. Zresztą do dzisiaj mam duży wpływ na wizerunek naszej firmy.
• Czy i dziś kształtowanie oferty dokonuje się w ścisłej zależności od pana decyzji?
- Przy tak dużej firmie, jaką jest spółka giełdowa W. Kruk, to bardziej profesjonaliści, świetni artyści tworzą nasze kolekcje. Czynią to, analizując światowe trendy, mody, ale nie są całkowicie niezależni ode mnie. Staram się uczestniczyć w ich pracy i często wtrącam swoje trzy grosze, nie krępując oczywiście ich artystycznych wizji.
• Jak postępuje przedsiębiorca, gdy jego firmę dosięga poważny kryzys - co w tym względzie wynika z pana doświadczeń?
- Jak się przytrafi kryzys, to na pewno trzeba próbować zlokalizować jego przyczyny. Od diagnozy sytuacji zależy, jakie środki zaradcze zostaną zaordynowane. Nie ma recept, które się sprawdzają w każdym przypadku.
Przyczyną kryzysu może być np. zła organizacja firmy, zbyt wysokie koszty, przerosty zatrudnienia czy niska wydajność. Może się także okazać, że to, co produkujemy, jest po prostu niemodne. W takiej sytuacji kryzys jest po prostu sygnałem, że rynek się zmienił. Odpowiednim remedium jest wprowadzenie zmian w ofercie. Nowy asortyment należy tak projektować, by podbić gusta nabywców.
• A więc firma wpada w tarapaty, gdy rozmija się z oczekiwaniami rynku?
- Ważne jest to, by dobrze zdefiniować grupę docelową klientów i zrozumieć jej potrzeby. Przedsiębiorca to człowiek, który próbuje znaleźć swoją niszę rynkową. W dobie specjalizacji jest to szczególnie ważne. Firma oferująca byle jaki produkt jest skazana na klęskę. Dziś nie można być nijakim, trzeba dać się zauważyć, robić coś, co nas wyróżni, co będzie trochę inne, charakterystyczne tylko dla nas.
• Co cechuje przedsiębiorcę, który realizuje swoje plany i odnosi sukcesy?
- To trudne pytanie. Cała moja praca daje mi ogromną satysfakcję. Przed świętami Bożego Narodzenia sam staję na kilka dni za ladą naszego flagowego salonu. Jest to dla mnie ogromne przeżycie, gdy mogę bezpośrednio słuchać opinii klientów, czy wychwycić drobne niedociągnięcia w ofercie. Wcielenie się w rolę sprzedawcy daje mi materiał do przemyśleń, a potem do dyskusji z zarządem o możliwości wprowadzenia nowych rozwiązań. Zejście na najniższy szczebel firmy pozwala mi od nowa ją poznać, od podszewki przyjrzeć się jej działaniom. To także klucz do zrozumienia wielu problemów, które znam skądinąd.
ROZWÓJ FIRMY W. KRUK
1840 - przy ul. Wodnej w Poznaniu powstaje warsztat produkujący sprzęt liturgiczny i biżuterię.
1893 - Władysław Kruk przejmuje firmę po śmierci Leona Skrzetuskiego - swojego wuja i założyciela firmy.
1927 - kierownictwo firmy przejmuje Henryk Kruk, młodszy syn Władysława. Firma zaczyna sprowadzać kamienie szlachetne z zagranicy, uniezależniając się od rodzimych dostawców. Do produkcji wprowadzane są rozpoznawalne przez klientów wzory biżuterii od Kruka.
1939 - Henryk Kruk odmawia podpisania Volkslisty. Firma przechodzi pod niemiecki zarząd komisaryczny, a jej właściciel przez prawie rok jest więziony przez okupantów. Po uwolnieniu uruchamia warsztat i sklep w Warszawie przy Alejach Jerozolimskich.
1945 - Henryk Kruk wraca do Poznania i odbudowuje firmę. Wkrótce jej działalność na skutek bitwy o handel zostaje ograniczona jedynie do produkcji drobnej biżuterii galanteryjnej.
1974 - Wojciech Kruk, syn Henryka, przejmuje firmę W. Kruk i rozszerza działalność produkcyjną.
1993 - przystąpienie do spółki Polsko-Amerykańskiego Funduszu Przedsiębiorczości, który wraz z kapitałem wnosi nowe metody zarządzania firmą.
1998 - dynamiczna budowa sieci salonów jubilerskich W. Kruk w Polsce. Lata rekordowych wzrostów obrotów i największego udziału w sprzedaży na polskim rynku luksusowych zegarków.
2002 - od lipca ma miejsce emisja akcji spółki W. Kruk na Giełdzie Papierów Wartościowych.
2007, 2008 - marka W. Kruk wyróżniona tytułem Superbrand Polska 2007 i Superbrand Polska 2008 jako jedna z najsilniejszych marek polskiego rynku.