Andrzej Massel - Z analiz wiemy, że z całą pewnością na kolei uda się wykorzystać mniej środków z UE, niż zakładano.
Tak fatalnego wizerunku kolej nie miała w Polsce nigdy. Kiedy w grudniu na torach i dworcach zapanował chaos, eksperci byli zgodni: PKP są niedofinansowane. Wtedy objął Pan stanowisko.
Kolejnictwo przez ostatnie 20 lat nie było priorytetem żadnego z rządów. Efekty można przyrównać do eksperymentu z osłem, którego próbowano oduczyć jeść. Eksperyment niemal się udał, tylko że osioł zdechł. Co nie znaczy, że na kolei w ogóle nic się nie działo. Pozytywny przykład ostatniego roku to duże inwestycje na dworcach.
Jak pan zamierza przywrócić kolei twarz?
Celem numer jeden jest maksymalne wykorzystanie funduszy europejskich na poprawę stanu zarówno infrastruktury, jak i taboru kolejowego. Już dziś chcę, żeby skromne zasoby na polskiej kolei były jak najlepiej wykorzystywane. Chodzi na przykład o maksymalne wykorzystanie przepustowości linii kolejowych i posiadanych pociągów. To pomoże kolei odzyskiwać pozycję na rynku. I w konsekwencji będzie mogła stać się normalną dziedziną gospodarki, a nie jej chorym elementem.
W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że kolejom grozi odebranie części europejskich funduszy. Czy środki te uda się uratować?
Przeanalizowaliśmy projekty realizowane w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Zaawansowanie jest bardzo różne. W tej chwili przygotowujemy wykaz projektów, które mają szansę na realizację do 2015 r., przy czym roboty budowlane muszą się zakończyć do końca 2014 r. Szczególnie dokładnie są badane projekty, których realizacja ociera się o ten termin. Wśród nich są m.in. modernizacja linii kolejowych Warszawa Okęcie – Radom, jeden z odcinków trasy Warszawa – Poznań, między Sochaczewem a Swarzędzem, pierwszy fragment linii Warszawa – Białystok oraz Warszawa – Terespol. To są te projekty, co do których wątpliwości jest najwięcej.
Kiedy powstanie lista realizowanych projektów?
Pod koniec pierwszej dekady lutego. Z analiz wiemy, że z całą pewnością uda się wykorzystać mniej środków, niż zakładano (planowano 4,3 mld euro – red.). Przyczyny są różne, leżą również po stronie PKP Polskie Linie Kolejowe, ale nie tylko. Okazuje się, że takiej liczby projektów nie jest w stanie zrealizować szeroko rozumiana branża kolejowa. Możliwości firm projektowych oraz realizujących roboty torowe, pomimo że rynek się rozwija, są ograniczone.
Będą jakieś sukcesy?
Wierzę, że dzięki pieniądzom z PO IiŚ na początku 2014 r. będziemy jeździć ukończoną już linią z Warszawy do Gdańska, ze stolicy do Łodzi oraz z Katowic do Rzeszowa. Z północy na południe pojedziemy z prędkością maksymalną 200 km/godz. To pozwoli radykalnie skrócić czas przejazdu z Gdańska do Katowic i Krakowa do ok. 4,5 godz.
Dlaczego modernizacje linii kolejowych idą tak opornie?
W obecnej kondycji polskiej kolei widzianej jako branża inwestycje nie miały prawa przebiegać zgodnie z założeniami. Trudno oczekiwać, żeby jeden z elementów łańcucha funkcjonował idealnie, podczas gdy pozostałe szwankują.
PKP PLK nie ma pieniędzy na wkład własny potrzebny do wykorzystania europejskich funduszy. Jeśli nie znajdzie szybko 800 mln euro, przepadną nawet te projekty, które są zaawansowane.
Pieniądze będą pochodzić z kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
A może w ogóle nie inwestować w kolej?
Nie! Kolej w Polsce ma ogromny potencjał, zwłaszcza w dużych aglomeracjach. Tłok w pociągach Kolei Mazowieckich, których jest więcej niż kiedyś, świadczy o tym, że ludzie chcą podróżować koleją. Widzę ogromne możliwości we współpracy z samorządami. Wiele województw przygotowało rozsądne projekty dotyczące infrastruktury kolejowej w ramach regionalnych programów operacyjnych. Są takie obszary, w których złożenie efektów kilku projektów da w sumie przebudowę systemów transportowych. Najbardziej spektakularnym przykładem jest połączenie rewitalizacji linii kolejowej Kościerzyna – Gdynia – Hel z budową nowego odcinka Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. To spowoduje, że powstanie system transportowy dla województwa pomorskiego, jakiego dotychczas ono nie miało. Widzę dla siebie rolę propagatora kolei poprzez pokazywanie pozytywnych przykładów, bo one pociągną innych.