Rozmowa z Andrzejem Kraszewskim, ministrem środowiska - Zapowiedział pan naprawę systemu gospodarowania odpadami, który szwankuje w całym kraju. Z tym problemem nie radzi sobie nawet stolica.



Problemem Warszawy jest to, że miasto nie jest dysponentem swoich własnych odpadów i jest skazane na łaskę przedsiębiorców, którzy wywożą odpady i kierują je tam, gdzie im się podoba. A najczęściej podoba im się przepakować je na transport 20-tonowy i wywieźć do Mławy czy Ełku, zarabiając na tym krocie. Niektórzy przy okazji przejeżdżają obok tzw. dekodera kodu odpadów, czyli sita, gdzie kod odpadów zmienia się z 20 na 19, co powoduje zmniejszenie opłaty marszałkowskiej. Oszukiwany jest więc marszałek.
Najważniejszym problemem systemu jest więc brak kontroli czy segregacji odpadów?
Jesteśmy zdani na łaskę czy niełaskę przedsiębiorców, którzy posiadają władztwo nad odpadami. Po podpisaniu umowy z obywatelami robią z odpadem, co im się podoba. Hierarchia postępowania w Unii jest następująca: unikaj powstawania odpadów, następnie: odzyskaj ze strumienia odpadów wszystko, co może się jeszcze przydać, dalej: odzyskaj energetycznie, a dopiero to, co pozostanie: składuj. Firmy składują natomiast wszystko, mimo że w odpadach jest wiele surowców, które są cenne.
Jak więc możemy to zmienić?
Po pierwsze, ustanowiwszy dobre prawo. Prawo, które zaczyna się od władztwa samorządowego nad odpadami. Wtedy samorządy, dysponując pieniędzmi od obywateli, będą mogły podpisać umowy z przedsiębiorcami, tak by kierować strumień odpadów w te miejsca, gdzie mogą być prawidłowo zagospodarowane. Chcemy, by możliwe było nakazanie przedsiębiorcom zbiórki selektywnej, co stworzy rynek odzysku i recyklingu. Potrzebna jest również edukacja.
Kiedy taki układ będzie możliwy?
Mam nadzieję, że nową ustawę przygotujemy w najbliższym czasie, a następnie skierujemy ją do konsultacji. Liczymy, że proces legislacyjny pójdzie na tyle szybko, że będziemy mogli wprowadzić ustawę w życie na początku następnego roku.
Z rynku odpadów opakowaniowych docierają sygnały, że część dokumentów potwierdzających recykling jest fałszowana.
Według oceny samych przedsiębiorców, którzy działają w tzw. opakowaniówce, ponad 50 proc. dokumentów jest fałszywych. W przypadku zużytego sprzętu elektronicznego i elektrycznego jest to 30 proc.
W ten sposób uczciwi przedsiębiorcy padają. I albo naprawimy ten system w ciągu tego roku, albo przestanie on istnieć. Podobnie jest z pojazdami wycofanymi z eksploatacji. W tej chwili nie możemy się doliczyć 2,4 mln samochodów, które wyparowały. Tak naprawdę jednak zostały nielegalnie zdemontowane, a części zostały wysprzedane do warsztatów. Jest to bardzo duży problem i nim się zajęliśmy.



A jak konkretnie?
Przygotowujemy nowelizację ustawy o odpadach opakowaniowych, która ma wprowadzić realizację pierwszej zasady: unikaj. Chcemy np. wprowadzić opłatę recyklingową za torby plastikowe – niewielką opłatę, by stanowiła niezbędne uzupełnienie środków na edukację ekologiczną i zniechęcała do odruchowego korzystania ze zbyt dużej ich ilości. Dodatkowo będziemy usiłowali w ten sposób formułować obowiązki sprawozdawcze, aby można było w łatwiejszy sposób kontrolować wywiązywanie się podmiotów gospodarczych z obowiązków określonych w ustawach. Chcemy zaproponować, żeby organizacje odzysku były non profit. Zależy nam, aby system, który będziemy reformowali i tworzyli w Polsce, przypominał system brytyjski, który działa tam bardzo dobrze.
Czy w takim razie uda nam się spełnić normy unijne na czas?
Oczywiście w tym czasie, który nam pozostał, nie zdążymy zbudować całego systemu. Jestem jednak dobrej myśli. Jeśli rzeczywiście będziemy mogli Unii pokazać, że zbudowaliśmy taki sam system jak w innych krajach UE, może uda się coś wynegocjować. Poprosimy więc o dodatkowe 2–3 lata. Mam nadzieję, że komisarz zrozumie tę sprawę i nie będzie zbyt szybki w wytaczaniu nam procesów i nakładaniu kar.
Prowadził pan już rozmowy z UE na ten temat?
Tak, rozmawiałem. I odpowiedź na pytanie, czy jest szansa na to, żeby kary nie były nakładane, brzmi: zobaczymy, co da się zrobić. Oczywiście, nadal prowadzimy rozmowy, ale jak długo nie będziemy mieli zbudowanego porządnego systemu, tak długo szkoda nawet pieniędzy na samolot do Brukseli, żeby na ten temat rozmawiać, bo nikt nie wykaże żadnego miłosierdzia.
Co lub kto stoi na przeszkodzie do reformy systemu?
Na pewno obawa przed zmianą zasad funkcjonowania na rynku i zmniejszeniem zysku niektórych przedsiębiorstw. Natomiast jeśli chodzi o prace, które toczą się nad ustawą, jestem obecnie w fazie konsultacji ze wszystkimi tymi, którzy powinni być skonsultowani. Na razie nie odnotowuję wielkich przeszkód. Oczywiście, są osoby, które mają nieco inne zdanie na temat sposobu organizacji tego systemu, ale ja zawsze uważałem, że właśnie w różnicach zdań kształtuje się nowa wartość dodana. Muszę również powiedzieć, że bardzo dobrze rozmawia mi się z innymi ministrami, i sądzę, że bardzo prędko zaczniemy pisać ustawę.
* Andrzej Kraszewski
minister środowiska, profesor Politechniki Warszawskiej na Wydziale Inżynierii Środowiska