Rozmawiamy z ZYGMUNTEM SOLORZEM-ŻAKIEM, właścicielem Grupy Polsat - Zygmunt Solorz-Żak zainwestuje kilka miliardów złotych w sieci światłowodowe. Chce także kupić jakiś klub piłkarski.
• Dlaczego przejmuje pan kontrolę nad operatorem telekomunikacyjnym Sferia?
- To spółka, która pasuje do mojej koncepcji. Jednak na razie nie chcę mówić o szczegółach, gdyż konkurencja nie śpi. Generalnie opiera się ona jednak na inwestycji w rynek świadczenia usług szybkich transmisji danych.
• Jakie efekty współpracy między Sferią a Cyfrowym Polsatem czy Polsatem pan widzi?
- Mogę jedynie powiedzieć, że synergia pomiędzy tymi podmiotami jest możliwa. Na szczegóły za wcześnie.
• Za ile lat te synergie będzie widać?
- Usługi telekomunikacyjne to biznes długoterminowy. Nie da się go rozwinąć w ciągu roku czy dwóch. Jeśli mówimy o sieci, to trzeba ją najpierw zbudować. To może zająć docelowo nawet parę lat.
• Ile trzeba na to pieniędzy?
- Sporo. To inwestycje liczone w kilku miliardach złotych.
• Dlaczego chce pan zainwestować w klub piłkarski?
- Uważam, że polska piłka nożna ma szanse być na europejskim poziomie. Ale potrzebuje pieniędzy. Zgłosiło się do mnie kilka klubów z prośbą o wsparcie na zasadzie sponsoringu. Jednak nie interesuje mnie tylko sam sponsoring, uważam, że to zwykłe przejadanie pieniędzy. Klub powinien na siebie zarabiać, prowadzić biznes, dzięki któremu będzie miał stałe dochody. Trzeba dokonać takich inwestycji, które to umożliwią. Jeśli przedstawiciele klubów zaakceptują mój pomysł na ten biznes, to do takich inwestycji dojdzie. Ale na tym etapie nie mogę powiedzieć, o jaki klub chodzi.
• O jakich kwotach myśli pan w tym przypadku?
- Na pewno mówimy tu o kilkudziesięciu milionach złotych. Sprawa powinna rozstrzygnąć się w tym roku.
• A informacje o tym, że chce pan sprzedać udziały w Radiu PiN. Dlaczego chce się pan ich pozbyć?
- To nieprawda, nic nie wiem o tym, że udziały mają zostać sprzedane. Udziałowcy są zadowoleni z tej inwestycji. Natomiast to, że ktoś chce coś kupić, nie oznacza, że jest to na sprzedaż. Podejrzewam, że plotki o sprzedaży pochodzą od konkurencji, która chce storpedować plany rozwoju stacji.
• Dlaczego z kolei planuje pan sprzedać fundusz emerytalny?
- To też nieprawda. Nic takiego nigdzie nie powiedziałem i nic na ten temat nie wiem.
• Jest pan zadowolony z tego, jak Polsat radzi sobie na początku jesiennego sezonu?
- Nie zaprezentowaliśmy jeszcze naszej pełnej jesiennej oferty, więc trudno na razie o oceny. Mamy kilka nowych propozycji programowych, z których większa część ruszy w październiku. Konkurencja jest coraz większa, a produkcja coraz droższa. Będziemy jednak walczyć o jak największą sympatię widzów.
• A jak ocenia pan Polsat News?
- Dobrze. Jest rzetelny i obiektywny, a to jest najważniejsze.
• Przed startem tej stacji mówiło się o możliwości połączenia jej z TV Biznes. To możliwe?
- Mogę powiedzieć, że analizujemy obecnie różne warianty, mające na celu jak najlepsze i najbardziej ekonomiczne funkcjonowanie zarówno Polsat News, jak i TV Biznes. Niewykluczone jest więc także ich połączenie, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły.
• Polsat uruchomi jakieś nowe kanały tematyczne?
- Oczywiście. Docelowo będziemy mieli ofertę dla wszystkich najważniejszych grup widzów. Dotychczas odświeżyliśmy obecne kanały, a na początku przyszłego roku prawdopodobnie ruszą kolejne: np. młodzieżowy, dziecięcy, a także edukacyjny.
Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej, powiedziała niedawno w GP, że TVN i Polsat hamują proces cyfryzacji. Dlaczego hamujecie cyfryzację?
- Nie hamujemy. Chcemy wziąć w niej udział i dlatego złożyliśmy do UKE wniosek o to, aby nasz sygnał był rozprowadzany cyfrowo.
• Ale UKE mówi, że hamujecie ten proces, bo w tym wniosku nie zgadzacie się na stopniowe wyłączanie częstotliwości analogowych w zamian za cyfrowe, nie wspominając już o tym, że nie chcecie finansować zakupu dekoderów.
- Proszę mi wytłumaczyć, dlaczego mielibyśmy rezygnować dzisiaj z częstotliwości analogowych? Mamy koncesję, która obowiązuje do 2014 roku. Tak naprawdę zadeklarowaliśmy zwolnienie części częstotliwości nieco wcześniej, ale najpierw chcemy wiedzieć, jak będzie wyglądał rynek. Wydać pieniądze to nie problem, problem na tym zarobić. Nie wiemy dziś, ile dołoży do cyfryzacji państwo, ile będzie multipleksów, ile będzie kanałów w HD, jaka część oferty będzie płatna. Niczego nie wiemy. Tymczasem UKE chce, byśmy dzisiaj zgodzili się na otwarcie rynku i jeszcze zapłacili za rozwój konkurencji. Nie będziemy rozwijać dla kogoś innego naziemnej platformy cyfrowej za nasze pieniądze. Nie będzie też powodzenia cyfryzacji bez naszego udziału. Chcemy być traktowani na równi z innymi, a nie jak firmy, które mają dokładać do rozwoju konkurencji. Poza tym dziś szerokie otwarcie rynku spowoduje znaczne zubożenie oferty programowej dla widzów. Rynek reklamy nie jest tak duży, aby był w stanie finansować i utrzymywać kilkanaście nowych kanałów ogólnopolskich na tak wysokim poziomie, na jakim są dziś trzy największe stacje. Zamiast dobrych programów, będziemy mieli wszędzie tanie telenowele. Do tego na pewno nie przyłożymy ręki.
• Dlaczego zmienił pan zdanie i nie chce już wprowadzić Polsatu na giełdę?
- Bez względu na to, co się będzie działo, większość kapitału i kontrola pozostanie w moich rękach. Inwestora natomiast w tym momencie nie potrzebujemy.
• Planuje pan jakieś przejęcia, np. mniejszych kanałów tematycznych?
- Rozmawiamy na temat ewentualnych przejęć, bo część z tych kanałów docelowo nie jest w stanie sama się utrzymać.
• A w internecie?
- Być może, jeśli pojawią ciekawe projekty. Interesuje nas każda możliwość dystrybucji oferty programowej telewizji. Także przez internet. Mamy swoje projekty, nad którymi pracujemy, ale internet na razie nie przynosi w tym zakresie poważnych pieniędzy. Trzebabyć natomiast przygotowanym na to, co przyniesie przyszłość.
• Zaskoczyła pana decyzja o cięciu kosztów w Pulsie, czy pan się tego spodziewał?
- Dla każdego inwestora najważniejszy jest zwrot z inwestycji. Nie da się podbić polskiego rynku w kilka miesięcy, szczególnie przy małym zasięgu, nawet wykładając prawdziwą górę pieniędzy. Wiem to, bo buduję Polsat od ponad 15 lat.
• Na rynku pojawiają się opinie, że w przypadku PAK-u szykuje pan powtórkę z Eureko i zażąda od Skarbu Państwa ogromnych odszkodowań...
- Jeżeli podjęło się jakieś decyzje, to trzeba być konsekwentnym. Jeżeli w umowie jest zapisane, że Skarb Państwa ma sprzedać akcje, to powinien je sprzedać. My wywiązaliśmy się ze swoich zobowiązań: powstał pierwszy od 17 lat blok energetyczny w Polsce, w dodatku za prywatne, ogromne pieniądze. Ponadto przygotowaliśmy pewne plany, mówiono nam o konsolidacji kopalń z elektrowniami PAK-u. A teraz słyszymy: murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść.
Osobną sprawą jest to, co Elektrim zrobi z akcjami PAK. Może być nadal akcjonariuszem elektrowni i inwestować w ich rozwój, ale zapewne może je też sprzedać.
Naszym błędem było to, że daliśmy Skarbowi Państwa szansę rozwiązania problemu. Uznaliśmy, że skoro państwo tak bardzo chce nacjonalizować energetykę, to nie będziemy stali na przeszkodzie i zgodzimy się na to, by państwo odkupiło akcje PAK. Tylko że to trwa półtora roku. Najpierw PAK kupić miał KGHM. Zrobiono szczegółowe badanie PAK i się wycofali. Po zmianie rządu rozmawialiśmy z nowym ministrem skarbu, który chciał, by PAK przejęła Enea. I znowu nic. A PAK potrzebuje inwestycji już w tej chwili, trzeba odtworzyć i zregenerować pozostałe bloki energetyczne. Nie ma czasu na dalszą zwłokę, nie ma już czasu na opóźnianie podjęcia decyzji. A to skarb państwa hamuje proces, bo mówi: wy nie możecie tego zrobić. A ja pytam dlaczego nie? Czy polski kapitał jest zły?
• Czy Elektrim wróci na giełdę?
- Nie wiem. Szczerze mówiąc jest tyle niewiadomych, że trudno to w tej chwili cokolwiek w tej sprawie wyrokować.
ZYGMUNT SOLORZ-ŻAK
52 lata. Założyciel pierwszej prywatnej telewizji Polsat oraz pierwszej w Polsce platformy cyfrowej - Cyfrowy Polsat. Wśród jego inwestycji są też m.in. Elektrim, Invest-Bank, PTE Polsat czy Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie Polisa-Życie
DGP
DGP
DGP