Rozmowa z ALEKSANDREM GRADEM, ministrem skarbu państwa - Raport dotyczący PKB w krajach europejskich jest wyjątkowo optymistyczny dla Polski. Jestem przekonany, że równie pozytywnie wpłynie na nastroje inwestorów.
DARIUSZ STYCZEK
Jakie będą główne przeszkody w realizacji planu prywatyzacyjnego na 2010 rok? Plan jest bardzo ambitny, zakłada sprzedaż majątku o wartości 25 mld zł. Tak dużych wpływów z prywatyzacji nie osiągnęliśmy nigdy od 1990 roku...
ALEKSANDER GRAD*
Nie nazwałbym tego przeszkodami, a raczej wyzwaniami, z którymi na pewno sobie poradzimy. Jednym z wyzwań będzie aktywne poszukiwanie inwestorów zainteresowanych prywatyzacją. Na tym polu działamy już teraz bardzo prężnie, a w przyszłym roku jeszcze bardziej wzmocnimy nasze relacje inwestorskie. Kolejnym wyzwaniem jest praca przy zmianach legislacyjnych i ulepszaniu naszych wewnętrznych procedur. Chodzi nam o to, by prywatyzacja była procesem przejrzystym dla wszystkich. Bierzemy także pod uwagę społeczny odbiór prywatyzacji. Jak pokazują badania, atmosfera wokół niej od wielu lat się polepsza.
Czy w dużych spółkach poważną przeszkodą mogą być związki zawodowe? Z doświadczeń lat poprzednich wynika, że z pewnością będą stawiać nowym inwestorom wysokie wymagania co do pakietów socjalnych.
Dostrzegam odpowiedzialne podejście tych związków zawodowych, które rozumieją, że prywatyzacja jest także szansą dla pracowników, a tak było chociażby w Bogdance. Są jednak takie związki zawodowe, które bronią nieuzasadnionych i wygórowanych przywilejów pracowników, nie patrząc na dobro spółki. W takim przypadku będę wciąż przypominać związkowcom, że to Skarb Państwa jest właścicielem spółki, a nie związki zawodowe.
Jak ministerstwo zamierza sobie poradzić, gdy na duży pakiet akcji zabraknie odpowiednich ofert cenowych, a z tym należy się liczyć w okresie kryzysu?
Oczywiście trudniej prywatyzować w kryzysie. Dlatego kładę nacisk na otwartość MSP wobec inwestorów. Odróżniam jednak odwagę od głupoty – jeśli cena jest za niska, nie sprzedajemy spółki. Na szczęście raport dotyczący PKB w krajach europejskich jest wyjątkowo optymistyczny dla Polski. Jestem przekonany, że równie pozytywnie wpłynie na nastroje inwestorów.



Ma pan patent na radzenie sobie ze sprzedażą w trudnych czasach?
Docieramy z naszą ofertą do jak największej grupy inwestorów. W tym roku uruchomiliśmy Centrum Relacji Inwestorskich, które pomaga inwestorowi w kontaktach z odpowiednim przedstawicielem ministerstwa prywatyzowanej spółki lub z doradcą prywatyzacyjnym.
Na internetowej stronie ministerstwa inwestor znajdzie sporo informacji dotyczących oferty prywatyzacyjnej, profile wybranych spółek przeznaczonych do prywatyzacji oraz aktualności z działalności ministerstwa. Regularnie organizujemy spotkania z grupami potencjalnych inwestorów, m.in. misje studyjne, roadshows, misje inwestycyjne, spotkania z funduszami typu private equity, OFE. Spotykamy się z firmami doradczymi i bankami inwestycyjnymi, biurami maklerskimi, kancelariami prawnymi obsługującymi inwestorów.
Czy nasza giełda, a nawet cały polski rynek kapitałowy będzie w stanie wchłonąć rekordową liczbę oferowanych akcji?
Każdy debiut giełdowy wzmacnia giełdę. Proszę spojrzeć chociażby na debiuty Enei i Bogdanki, które sprawiły, że hasło „kryzys” w przypadku GPW natychmiast wyblakło. Staramy się tak planować debiuty giełdowe, by duże firmy nie startowały w krótkich odstępach czasu. Tak było chociażby ze spółkami energetycznymi. Enea debiutowała rok temu, PGE pojawi się na giełdzie teraz i już mówi się o wejściu tej spółki do WIG20. Tauron zadebiutuje w 2010 roku.
Która ze ścieżek prywatyzacyjnych, pana zdaniem, była do tej pory najbardziej efektywna?
Zawsze staramy się dopasować ścieżkę prywatyzacyjną do charakteru spółki, gdyż to ścieżki mają służyć prywatyzowanym firmom, a nie odwrotnie. Nie można więc z góry założyć, która z form prywatyzacji będzie najlepsza. Wiadomo jednak, że przy dużych spółkach dobre są negocjacje, bo wtedy nie jesteśmy zdani na terminy, a czas działa na naszą korzyść. Kiedy firma chce szybko zdobyć kapitał inwestycyjny – i dodatkowo prestiż – wybierana jest prywatyzacja przez giełdę. Tak było chociażby w przypadku Bogdanki. Aukcje nadają się z kolei do szybkiej prywatyzacji, ponieważ sytuacja spółki jest przejrzysta. Przetargi preferowane są przy małych spółkach. Z racji wyznaczonych terminów trwają krócej niż negocjacje i w ten sposób można zaoszczędzić na usługach doradców prywatyzacyjnych.
Aleksander Grad*
absolwent Wydziału Geodezji Przemysłowej Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, były wojewoda tarnowski, poseł na Sejm IV i V kadencji