Rozmawiamy z ZYGMUNTEM SOLORZEM-ŻAKIEM, właścicielem m.in. Grupy Polsat i Cyfrowego Polsatu - Kryzys nie omija imperium Zygmunta Solorza-Żaka. Ale właściciel m.in. Grupy Polsat, Cyfrowego Polsatu, udziałów w Sferii i Biotonie, klubu piłkarskiego Śląsk Wrocław, choć szuka oszczędności, nie rezygnuje z inwestycji w rozwój kluczowych biznesów: Sferię i Polsat. Nie planuje przejęć, w trudnych czasach stawia na rozwój organiczny.
● Firmy w kryzysie oszczędzają, miliarderom topnieją majątki, a pan – w opinii obserwatorów rynku – kupuje i zwiększa stan posiadania. Gazety piszą, że rozbudowuje pan imperium, korzystając z tego, że wszystko dookoła tanieje. Rzeczywiście założył pan sobie taki cel?
– Rozbudowę imperium? Słysząc coś takiego, można sobie pomyśleć, że wstaję codziennie rano i pierwsza myśl, jaka przychodzi mi do głowy, brzmi: co też by tu dzisiaj zrobić, by rozbudować swoje imperium. Nie przesadzajmy. To jakaś megalomania, a ja – na szczęście – nie mam takich skłonności. Jest wiele ciekawszych rzeczy na świecie, niż myślenie o pieniądzach i biznesie. A tak na poważnie to nie jest tak, że kryzys mnie omija. Ja też niestety tracę, bo w kryzysie mniej lub więcej, ale każdy traci. Choć – przyznaję – może w obecnej sytuacji gospodarczej radzę sobie nieco lepiej niż inni.
● Kupił pan Bioton, niedawno wszedł do grona właścicieli klubów sportowych, kupując Śląsk Wrocław, a poza tym cały czas inwestuje pan w branży telekomunikacyjnej. To jest rozbudowa imperium.
– To jest raczej inwestowanie w rozwój. Najważniejsze z punktu widzenia inwestycyjnego i angażowanego przeze mnie czasu są media i telekomunikacja. Na tym się koncentruję. Bioton był wyjątkiem. Jest perspektywiczną spółką, a akurat dysponowaliśmy wolnymi środkami, które można było zainwestować. To przedsięwzięcie długoterminowe, obliczone na co najmniej dwa, trzy lata. Nie interesuje mnie w tym przypadku zwiększenie stanu posiadania akcji do poziomu, który pozwalałby na zarządzanie firmą. Z kolei Śląsk traktuję przede wszystkim jako przedsięwzięcie biznesowe. Tą inwestycją udowodnimy, że polski klub piłkarski może przynosić zyski. Jestem przekonany, że przyjęty wspólnie z władzami Wrocławia model biznesowy stwarza taką możliwość.
● Planuje pan więc jakieś kolejne zakupy w najbliższym czasie?
– Nie mam obecnie w planach żadnych zakupów. Chcę rozwijać i inwestować w obecne przedsięwzięcia. Oczywiście były pewne propozycje z rynku, ale nie wszystko trzeba kupować, czasami wystarczy współpraca. Przecież nie trzeba być właścicielem browaru, żeby napić się piwa. Także na dziś inwestujemy przede wszystkim w obecne aktywa, czyli rozwój organiczny.
● Taką inwestycją jest budowa sieci nadawczej Sferii, za pomocą której będziecie sprzedawać dostęp do internetu? Ile ma kosztować i kiedy ma się zakończyć?
– Tak, Sferia ma charakter strategiczny. Internet czy – mówiąc szerzej – transmisja danych to przyszłość. Wierzę w tę inwestycję i dlatego się w nią angażuję. Nie mogę na razie podać dokładnych kwot, jakie chcemy zainwestować, bo jesteśmy na etapie ostatecznych analiz, a biznesplan musi jeszcze zaakceptować rada nadzorcza spółki. Ale zakładamy, że będzie to koszt rzędu kilkuset milionów złotych. Dziś mogę powiedzieć jedynie, że pierwszy etap zakłada budowę około 300 nadajników i powinien zakończyć się do końca roku.
● Co potem? Ile nadajników zamierzacie postawić w kolejnych etapach?
– Najpierw musimy sprawdzić, jakie będzie zainteresowanie rynku po zakończeniu pierwszego etapu. Dlatego dziś za wcześnie na deklaracje i założenia co do przyszłości. Nigdy nie robię długoterminowych planów w oderwaniu od rzeczywistości. To ona determinuje kolejne decyzje biznesowe. Inaczej można łatwo się pomylić i stracić.
● Czy zakończenie budowy pierwszego etapu sieci Sferii w tym roku oznacza, że na początku przyszłego roku zaczniecie już sprzedawać usługi świadczone na jej bazie?
– Tak, chcielibyśmy – możliwe, że już nawet pod koniec tego roku – być gotowi do zaproponowania rynkowi naszej usługi. Pierwszym klientem będzie prawdopodobnie Cyfrowy Polsat, któremu Sferia umożliwi rozszerzenie oferty o dostęp do internetu. Ale chciałbym wyraźnie podkreślić, że sieć Sferii nie będzie dedykowana jedynie Cyfrowemu Polsatowi. Inne firmy będą mogły z niej korzystać na takich samych, biznesowych zasadach.
● Sam pan sfinansuje tę inwestycję? Czy postawi pan na kredyty, za którymi pan nie przepada?
– Na razie finansowanie prowadzone jest ze środków własnych. Dalsze inwestycje zależeć będą od zainteresowania rynku. Wtedy będziemy rozważać sposoby finansowania, a możliwości jest kilka. Oprócz kredytów można przecież pozyskać kolejnego inwestora.
● Firmy mocno ograniczyły wydatki na reklamę. Jak odbija się to na wynikach Polsatu? Zwiększycie, jako grupa, przychody w tym roku?
– Przychody będą w tym roku niższe. Obawiam się też, że wynik finansowy będzie gorszy. Gdy gospodarka zwalnia, wydatki reklamowe firm – czyli podstawowe źródło przychodów mediów – są jednymi z pierwszych, które są redukowane. Dlatego jesteśmy zmuszeni do szukania możliwości zmniejszania kosztów.



● Gdzie je znajdujecie? To jest jeszcze pozbywanie się przysłowiowego tłuszczu czy już – niestety – konieczność naruszenia zdrowej tkanki mięśniowej?
– Cóż, jeśli wpływy reklamowe są dziś mniejsze nawet o około 20 proc., bo tak wygląda spadek wydatków firm na reklamę, to sytuacja jest poważna. Skala cięć kosztów zależy oczywiście od tego, jak długo potrwa stan załamania na rynku reklamy. Przedłużająca się zapaść może doprowadzić do tego, że trzeba będzie oszczędzać, także redukując zatrudnienie, czego nie lubię i co jest ostatecznością. Ale na razie jeszcze radzimy sobie bez tego. Niepokojące są natomiast niektóre zjawiska na rynku reklamy. Na przykład znaczne obniżki cen na skalę dotychczas niespotykaną, zbliżające się nawet do granicy opłacalności. To psucie rynku i podcinanie gałęzi, na której się siedzi. Postanowiliśmy nie ulegać tej presji, bo wiemy, że sytuacja gospodarcza kiedyś się odwróci, a wówczas trudno będzie wrócić do racjonalnych poziomów cen.
● Jak bardzo kryzys obniży atrakcyjność jesiennej oferty programowej?
– Będzie miał wpływ na ofertę wszystkich stacji działających na rynku. Oczywiście program to główny oręż w walce o widzów i reklamodawców, więc w tej sferze oszczędza się najmniej. Te produkcje, które cieszą się największą oglądalnością, które znają widzowie i stanowią o naszej sile, pozostaną. Natomiast oszczędności przejawiają się w tym, że będzie mniej środków na zupełnie nowe produkcje, choć oczywiście nowości będą.
● Coraz więcej widzów z roku na rok migruje do kanałów tematycznych, a największe stacje tracą udział w rynku. Nie boi się pan, że kryzys i cięcia kosztów, jeszcze ten proces przyśpieszą i pogłębią jego skalę?
– Oczywiście, ten proces będzie postępował. Ale właśnie dlatego, mimo kryzysu, rozwijamy kanały tematyczne. Chcemy zaproponować widzom możliwie szeroką i pełną ofertę. Obecnie pracujemy nad kanałami: filmowym, dla dzieci i młodzieżowym. Pierwsze dwa prawdopodobnie uruchomimy jeszcze tym roku.
● Polsat wchłonie spółkę Media Biznes, nadawcę TV Biznes. Po wielu miesiącach analiz kanał zostanie ostatecznie połączony z Polsat News?
– Tak, ale tylko na poziomie operacyjnym i redakcyjnym. Ten proces tak naprawdę już trwa. Jeden zespół będzie pracował zarówno dla Polsat News, jak i TV Biznes. To przyniesie nam oszczędności. Obie marki natomiast pozostaną i będą funkcjonować jako dwie anteny.
● W każdym razie będziecie zwalniać?
– Dlaczego?
● Zawsze się zwalnia, gdy się łączy.
– Niekoniecznie. Choć nie mówię, że nie będzie pewnych zmian, ale nie mówimy tu o jakieś dużej skali.
● Wciąż nie ma pana na rynku internetowym. Dlaczego niczego pan dotychczas na nim nie kupił?
– Nie zgadzam się, że nie ma nas na rynku internetowym. Tworzymy własne rozwiązania, jak na przykład projekt spółki Redefine, czyli platformę Ipla, która miała już ponad 1 mln 200 tys. pobrań. A że nic nie kupiliśmy? Na przykład portalu? A ile można na tym zarobić? Na razie nie jest to bardzo dochodowy rynek. Wiele spółek wciąż jest znacząco przeszacowanych. Nie oznacza to jednak, że internet lekceważymy. Wręcz przeciwnie. Znaczenie internetu rośnie i zdajemy sobie doskonale sprawę z jego potencjału. Dlatego bacznie obserwujemy rynek i trzymamy rękę na pulsie.
● To prawda, że tworzycie własny portal?
– Naszymi projektami internetowymi zajmuje się spółka Redefine. Trudno mi powiedzieć, czy ma w planach, poza już funkcjonującą Iplą, uruchomienie jakiegoś portalu czy też nie.
● Kiedy zatem internet będzie rynkiem, którym pan zacznie się interesować pod kątem inwestycyjnym?
– Najpierw chcielibyśmy zapewnić ludziom dostęp do internetu, a wtedy będziemy myśleć także o oferowaniu im treści, które tak naprawdę już mamy. Ale dziś – moim zdaniem – dostępność internetu i jego jakość są niewystarczające, by można było na tym znacząco zarabiać. Przyjęliśmy trochę odwrotną filozofię – czyli najpierw zapewnimy dostęp, potem treści – ale wierzymy, że będzie skuteczna. Dlatego myślę, że za rok, dwa, jeśli wszystko potoczy się po naszej myśli, będziemy mogli zacząć rozmawiać o inwestowaniu w programową stronę internetu.
● ZYGMUNT SOLORZ-ŻAK
jego majątek w tegorocznym rankingu najbogatszych Polaków tygodnika Wprost wyceniony został na 5,8 mld zł. Oprócz Polsatu kontroluje Cyfrowy Polsat, Śląsk Wrocław, Invest Bank, PTE Polsat i Towarzystwo Ubezpieczeń na Życie Polisa-Życie
Internet to mały rynek / DGP
Rynek reklamy w telewizji / DGP
Nowoczesne sieci / DGP