Rozmawiamy z ANETĄ PIĄTKOWSKĄ, dyrektorem Departamentu Analiz i Prognoz Ministerstwa Gospodarki - Skala spadku produkcji w maju daje nadzieję na poprawę kondycji gospodarki w kolejnych miesiącach. W czerwcu spadek może wynieść około 7 proc.
● Produkcja przemysłowa w maju spadła o 5,2 proc. w skali roku. To lepszy wynik, niż spodziewali się ekonomiści. Jakie są z tego wnioski?
– Piątkowe dane GUS są lepsze niż konsensus rynkowy, ale my spodziewaliśmy się spadku o 5 proc. – czyli w sumie te dane są zbliżone do naszych oczekiwań. Taki wynik nastraja jednak optymistycznie i jest dobrą zapowiedzią na następne miesiące. Nie możemy jednak zapominać, że to cały czas spadek produkcji.
● Dlaczego produkcja spada? Czy to nadal wina niskiego popytu zagranicznego, czy też po stronie popytu krajowego są coraz większe napięcia?
– Mamy głęboki spadek eksportu, bariera popytu zewnętrznego jest nadal duża – to fakt. I nie ma się co oszukiwać: spadki sprzedaży za granicę będą się utrzymywać jeszcze przez kilka miesięcy. Poprawy możemy się spodziewać dopiero w IV kwartale i to raczej będzie wyrównanie do stanu sprzed roku niż wzrost. Natomiast popyt krajowy jest w miarę stabilny. Choć na pewno wchodzimy w ten gorszy okres. II i III kwartał będą czasem najgłębszego spowolnienia w tym roku.
● Jakie są prognozy Ministerstwa Gospodarki, jeśli chodzi o dynamikę produkcji w kolejnych miesiącach?
– Zakładamy, że spadek produkcji w II kwartale będzie nieco mniejszy niż w I kwartale. Wtedy było minus 10 proc., w drugim oczekujemy minus 8 proc. W kolejnych miesiącach spadki produkcji powinny być zbliżone do wyniku majowego. Według naszych prognoz w czerwcu produkcja spadła o około 7 proc. Ale mamy nadzieję, że następne miesiące powinny być lepsze choćby ze względu na efekt niższej bazy z poprzedniego roku. Widoczna poprawa powinna być już w sierpniu. A w IV kwartale spodziewamy się wzrostu produkcji.
● Według danych GUS ceny producentów wzrosły w maju o 3,7 proc. Rynek oczekiwał wzrostu grubo powyżej 4 proc. Na dodatek GUS zrewidował w dół dane za kwiecień. Czy to stwarza nadzieję, że wskaźnik inflacji będzie spadał szybciej?
– On już spada. W maju inflacja wyniosła 3,6 proc. My oczekiwaliśmy 3,8 proc. W takich warunkach jak obecnie – czyli w czasie spowolnienia gospodarczego – źle by było, gdyby ceny rosły szybko. Według nas inflacja w czerwcu obniży się do około 3,5 proc. W dłuższej perspektywie oczekujemy stabilizowania się kursu złotego, co powinno dodatkowo wygaszać impulsy inflacyjne z początku roku.
● Czy resort opracował własne prognozy wzrostu PKB w tym roku?
– Nasza prognoza na ten rok to wzrost w przedziale 0–1 proc. Mamy już dane za I kwartał. Z pewnym niepokojem patrzymy na II i III kwartał, ale według naszych analiz tempo wzrostu PKB będzie mimo wszystko dodatnie, na niewielkim plusie. A w IV kwartale powinno już nastąpić wyraźne odbicie.
● Rząd przyjął prognozę 0,5 proc. wzrostu PKB w przyszłym roku. Czy nie jest ona zbyt ostrożna?
– To prognoza budżetowa. Ona musi być ostrożna. Minister finansów chce uniknąć niepotrzebnych napięć, jakich przykład mamy w tym roku. Warto przypomnieć, że jako założenie budżetowe została przyjęta prognoza będąca dolną granicą prognoz wcześniej prezentowanych. Nadal mamy dużą niepewność. Czy nastąpi odbicie w gospodarce światowej? Czy każde ryzyko da się już dziś zdefiniować i uwzględnić? Trudno w tej chwili powiedzieć. My spodziewamy się, że rok 2010 będzie lepszy niż 2009.