Rozmawiamy z LUDWIKIEM SOBOLEWSKIM, prezesem Giełdy Papierów Wartościowych : Spółki wchodzące na giełdę będą musiały spełnić dwa, a nie jeden z warunków dotyczących akcji w rękach akcjonariuszy mniejszościowych. Decydując o dopuszczeniu akcji do obrotu, GPW będzie brała też pod uwagę liczbę akcjonariuszy.
Żądając zawieszenia obrotu akcjami AD Drągowski, KNF sugerowała jednocześnie GPW zmianę warunków dopuszczenia spółek do obrotu. Czy coś zmieni się w tych przepisach?
– Wprowadzimy dwie zmiany, ale trudno uznać, że są one adresowane do przypadku tej spółki, mają bardziej uniwersalne zastosowanie. Firmy będą musiały spełniać łącznie dwa z istniejących warunków dotyczących akcji wprowadzanych do obrotu, a nie alternatywnie jeden z nich. Chodzi o zapisy, które obecnie stanowią, że z akcji objętych wnioskiem o dopuszczenie do obrotu co najmniej 15 proc. lub 100 tysięcy, o wartości co najmniej 1 mln euro, musi znajdować się w rękach akcjonariuszy mających prawo do mniej niż 5 proc. głosów na walnym zgromadzeniu. Nałożyliśmy połączone warunki na historię debiutów z ostatniego roku, szczególnie przyglądając się mniejszym podmiotom. Z analiz wynika, że w nielicznych przypadkach firmy miałyby kłopoty z dopuszczeniem do obrotu na nowych zasadach. W drugiej zmianie bierzemy pod uwagę ściśle podmiotowe rozproszenie akcjonariatu. Akcje miałyby być dopuszczane do obrotu, jeżeli znajdują się w posiadaniu takiej liczby akcjonariuszy, która stwarza podstawę do kształtowania się płynnego obrotu giełdowego.
Czy będzie minimalny wymóg co do liczby akcjonariuszy?
– Nie określamy, ilu powinno ich być. Byłoby to dowodem pewnego rodzaju naiwności u wprowadzających takie wymagania, bo żadna liczba, 10, 50, 100 czy nawet kilkuset akcjonariuszy nie przesądza o tym, że potem w obrocie nie będzie pewnych problematycznych sytuacji na tle płynności. Zresztą to jest liczba aktualna, w granicach, w jakich w ogóle możemy ją znać, tylko na moment dopuszczenia. Potem wszystko może się zmienić i zmienia się. Oceniając ten element, będziemy brali pod uwagę m.in. czynniki czysto arytmetyczne, jak kapitalizację, liczbę akcji w rękach mniejszościowych akcjonariuszy, czyli free float i jego stosunek do liczby akcji wprowadzanych do obrotu. Możemy też dla porównania przyjrzeć się notowaniom podobnych spółek z tej samej branży obecnych na parkiecie. Zmiany nie będą wielkie. Dobrze oceniamy obowiązujące przepisy. Pamiętajmy, że rynek to nie matematyka, i wraz z dopuszczeniem nikt nie dostaje żadnej gwarancji.
KNF sugerowała jednak, aby GPW rozpatrzyła odniesienie wymaganego 15 proc. free floatu do wszystkich akcji spółki, a nie tylko dopuszczanych do obrotu.
– Nie jest moim zwyczajem prowadzić dyskusję z nadzorem poprzez media, dlatego powiem tylko, że to rozwiązanie sprawdziłoby się w jakimś stopniu w przypadku spółek o dużej kapitalizacji, które i tak z reguły nie tworzą problemu, jeżeli chodzi o wielkość free floatu. Przy spółkach o małej kapitalizacji 15 proc. liczone nawet od całości akcji wcale nie jest warunkiem, który pozwoli myśleć spokojnie o przyszłej płynności obrotu.
Ale jednocześnie na Listę Alertów mają trafiać nie tylko tzw. spółki groszowe, ale też te o dużej zmienności kursu.
– Lista Alertów i ostatnie zmiany w przepisach mają głównie działać na świadomość i praktykę zarządów spółek, które powinny interesować się jakością obrotu i płynnością akcji. Jeżeli będziemy kierować spółki na Listę Alertów, to na pewno dokładnie tak jak dotychczas z uzasadnionej przyczyny. Uchwała nie daje dokładnych wskazówek, w jakim przypadku pojawi się taka możliwość, np. skali wahań kursu, ale o to nam chodziło. Błędem profesjonalnym jest wyłączenie oceny i wartościowania. Zresztą od dawna regulacje rynku kapitałowego są na tym oparte, a wiele przykładów można znaleźć np. w regulaminie giełdy. Gdyby były jawne, pojawiłaby się na przykład groźba celowych działań, które miałyby doprowadzić do przeniesienia spółki na Listę. W tej chwili mogę powiedzieć, że nie ma spółki niegroszowej, co do której jestem zdecydowany, że trafi na Listę. Będziemy monitorować rynek. Zapewne z reguły będzie się okazywać, że problemem są spółki o zbyt niskiej kapitalizacji i rozproszeniu akcji. Wykluczenie z rynku będzie środkiem absolutnie ostatecznym.
LUDWIK SOBOLEWSKI
prezes GPW od 28 czerwca 2006 r. W latach 1994–2006 wiceprezes KDPW