Rozmawiamy z KRZYSZTOFEM ZBOROWSKIM, prezesem zarządu Elektrowni Kozienice - Spadek popytu na prąd powoduje, że rosną zapasy węgla w elektrowniach. Producenci energii chcą ograniczyć odbiór zamówionego surowca, oczekują też obniżek cen. Elektrownia Kozienice chce zakończyć negocjacje z kopalniami do końca maja.
● Według PSE Operator, zużycie energii w kwietniu 2009 r. okazało się mniejsze niż rok temu o ok. 10 proc. Widać to po produkcji elektrowni?
– U nas tego nie widać. Najgorszy do tej pory był styczeń i połowa lutego, ale marzec i kwiecień to są dobre miesiące. Sprzedajemy trochę więcej niż rok temu.
MNIEJ PRĄDU
6 proc. spadło zużycie prądu w pierwszych czterech miesiącach roku, wobec analogicznego okresu 2008 roku. Wyniosło około 51 TWh.
● Należycie do Enei, więc może to ona ograniczyła na waszą korzyść zakupy od innych wytwórców?
– Elektrownia Kozienice 100 proc. energii sprzedaje do Enei i tak było również w zeszłym roku, ale do połowy lutego Enea kupowała od nas mniej niż to było pierwotnie planowane. Po negocjacjach obniżyliśmy marżę i po obniżonych cenach od marca zwiększyliśmy sprzedaż do Enei. Sądzę, że w tym roku sprzedaż będzie zbliżona do sprzedaży w 2008 roku.
● O ile musieliście zejść z marży, żeby Enea chciała kupować od was więcej?
– O kilka procent.
● O te 4 proc., o które Enea obniża od czerwca ceny energii dla odbiorców?
– To jest ten rząd wielkości.
● Wynegocjowaliście z kopalniami obniżki cen węgla?
– Na razie zmniejszyliśmy marżę przy sprzedaży dla Enei, a teraz prowadzimy negocjacje cenowe z dostawcami węgla. Chcemy zmniejszenia dostaw i obniżenia cen. Rozmowy mają być zakończone do końca maja.
● O jakie zmiany chodzi?
– Odbiór chcemy zmniejszyć o ok. 10 proc. Cena też musi ulec obniżeniu. Ceny węgla importowanego z dostawą do elektrowni są niższe o 1,5–2 zł/GJ od cen oferowanych przez krajowych producentów. Z producentami krajowymi chcemy wynegocjować ceny niższe o 0,5–1 zł/GJ.
● Przy spadku popytu na węgiel i cenie na ten rok 11,5 zł za GJ te 0,5–1 zł to mało.
– Znaczne obniżenie cen węgla, przy zmniejszonym zapotrzebowaniu na niego może doprowadzić do zatrzymania inwestycji w górnictwie, co doprowadzi do zmniejszenia wydobycia w kolejnych latach. Obniżki cen węgla muszą być więc wyważone.
● Musi się pan martwić kopalniami?
– Teraz węgiel zza granicy jest tańszy, ale na razie go nie kupujemy, bo jeśli elektrownie nie będą odbierały węgla z polskich kopalni, to te znacznie ograniczą wydobycie. Wtedy Polska na stałe może stać się importerem węgla netto, a to nie jest w interesie polskiej gospodarki.
● Sprzedajecie już energię na 2010 rok?
– Jesteśmy na etapie budowania oferty.
● Cena w dostawach na przyszły rok to ok. 200 zł za 1 MWh?
– Według mojej wiedzy wolumen zawartych transakcji na rok następny jest na razie stosunkowo niewielki. Zdarzają się transakcje z cenami zarówno wyższymi, jak i niższymi niż 200 zł/MWh.
● Nowe przepisy mogą was zmusić do sprzedaży w 2010 roku 100 proc. energii w trybie publicznym, a wtedy drogi węgiel obniży konkurencyjność elektrowni.
– To nie jest jeszcze pewne, ale uważam, że nawet gdyby był taki obowiązek, to nie byłoby źle. Zaczęłaby się konkurencja między producentami i ci najtańsi mogliby sprzedać więcej niż teraz. Najtańsze byłyby elektrownie na węgiel brunatny. Te na węgiel kamienny, ze Śląska, też nie miałyby źle, bo węgiel mają pod bokiem, a takie, jak nasza, oddalone od kopalni, miałyby najtrudniej ze względu na duże koszty transportu węgla. Sądzę jednak, że poradzilibyśmy sobie, bo mamy dosyć wysoką sprawność wytwarzania energii, co w połączeniu z niskimi jednostkowymi kosztami stałymi decyduje, że jesteśmy konkurencyjni.
PROJEKT NOWELIZACJI
Projekt nowelizacji prawa energetycznego Ministerstwa Gospodarki zakłada, że producenci energii objęci ustawą o rozwiązaniu kontraktów długoterminowych musieliby w 2010 roku całość energii sprzedawać w trybie publicznym, a docelowo wszyscy producenci działający w grupach energetycznych musieliby tak zbywać nie mniej niż 50 proc. energii od 2013 roku.
● Moglibyście produkować ponad 18 TWh, czyli tyle, ile mniej więcej sprzedaje rocznie Enea?
– Bez przesady. Maksymalnie możemy wyprodukować do 14 TWh, ale zazwyczaj nie jest to możliwe. Produkcję ogranicza niski stan wody w Wiśle używanej do chłodzenia bloków energetycznych, ograniczenia sieciowe i możliwości wyprowadzenia prądu z elektrowni, a poza tym musimy mieć rezerwy mocy na wypadek awarii. Gdybyśmy nie wywiązali się z dostaw, to musielibyśmy klientom zapewnić energię, kupując ją na rynku.
● Ile zarabiacie na 1 MWh, jaki zysk planujecie na 2009 rok?
– Nie udostępnię tych danych, bo nie miałbym już o czym rozmawiać z kopalniami.
● Czy zapowiadane na 2015 rok uruchomienie nowego bloku 1000 MW jest realne?
– Moim zdaniem jest zupełnie realne, bo opóźnień w stosunku do planu nie ma żadnych. Jako jedni z nielicznych w Polsce naprawdę, a nie na papierze, rozpoczęliśmy tę inwestycję w ubiegłym roku i to pozwoli nam po 2013 roku uzyskać za darmo część uprawnień do emisji CO2. Niestety, koszty nie są małe. Może wyjść więcej niż 1,5 mln euro za 1 MW nowych mocy.
● KRZYSZTOF ZBOROWSKI
absolwent Politechniki Wrocławskiej, od września 2008 r. prezes Elektrowni Kozienice, wcześniej pracował m.in. dla Aalborg Boilers (Egipt), ABB Numberg Turbinem (Sudan), Ansaldo Energia (Grecja), Austrian Energy (Chorwacja)
Pozostało
92%
treści
Reklama
Reklama