Rozmawiamy z MIROSŁAWEM GODLEWSKIM, prezesem Netii - Netia podtrzymuje plany kupowania spółek dostarczających internet. Jeśli będzie okazja, przejmie operatora telekomunikacyjnego. Akcjonariusze preferują inwestycje, a nie wykup akcji.
2008 rok był dla Netii rokiem przejęć lokalnych dostawców internetu i rokiem, w którym przejęliście Tele2 Polska.
- Nie tylko rokiem przejęć, ale także transformacji rynkowej i sprzedaży naszych udziałów w P4, operatorze sieci Play. Ta transakcja nie tylko dała nam zastrzyk gotówki, którą mogliśmy wykorzystać na inwestycje i przejęcia, ale też pozwoliła nam skoncentrować się na podstawowym biznesie, czyli szerokopasmowym dostępie do internetu.
INTERNET W NETII
Na koniec 2008 r. Netia miała 413 tys. klientów szybkiego internetu. Spółka planuje, że w tym roku ich ilość dojdzie do 525 tys., a w 2012 roku do 1 mln.
Wróćmy do akwizycji. W zeszłym roku wydaliście na nie ponad 150 mln zł. Tymczasem na ten rok nie podaliście prognozy wydatków na ten cel, a o samych przejęciach mówicie bardzo ogólnie. Nie ma czego przejmować? Bo chyba nie jest za drogo. Konkurenci mówią, że ceny w takich transakcjach spadły nawet o połowę.
- Chcemy utrzymać dotychczasowe tempo akwizycji. Brak prognoz wynika z naszych doświadczeń z końca 2008 roku. Gdy negocjowaliśmy ostatnie akwizycje, nasi partnerzy wiedzieli, ile mamy na ten cel pieniędzy, a to utrudniało nam zbicie ceny. W tym roku chcemy nadal kupować dostawców internetu, ale jesteśmy gotowi płacić nie więcej niż w transakcjach z końca 2008 roku. W ostatnich dwóch latach kupiliśmy 22 sieci, które miały ponad 81 tys. klientów i docierały do trzy razy większej liczby mieszkań.
Niższe ceny rynkowe mogą zachęcić innych do przejęć, a to utrudni wam zakupy...
- Po stronie kupujących prawie zniknęła nam konkurencja. W poprzednich latach dostawców internetu poza nami kupował, należący do Swisscom AriBites, którego niedawno przejęliśmy. Kupował też Hyperion, ale wszystko wskazuje na to, że nie ma już pieniędzy. Kupowały też niektóre kablówki, ale przekonały się, że łączenie dwóch technologii jest trudne i zrezygnowały z dalszych przejęć.
Tom Ruhan, członek zarządu Netii, kilka dni temu powiedział, że przejęcie Tele2 to nie ostatnie wasze słowo i ten rok przyniesie większe transakcje. Co miał na myśli? Firm telekomunikacyjnych o przychodach większych niż Tele2 (400 mln zł rocznie) jest ledwie kilka.
- Myślę, że mówił to z przymrużeniem oka. Nie koncentrowaliśmy się i nie koncentrujemy na innych akwizycjach niż dostawcy internetu. Inne spółki, takie jak np. Tele2 Polska, interesują nas tylko wtedy, gdy pojawi się okazja, gdy są oferowane po atrakcyjnych cenach. Zresztą podobnie podchodzą do tego nasi akcjonariusze, którzy wolą, byśmy posiadane pieniądze zamiast na wykup akcji przeznaczyli na akwizycje.



PRZEJĘCIE TELE2
Dzięki ubiegłorocznemu przejęciu Tele2 za 106 mln zł Netia zdobyła 504 tys. klientów usług telefonicznych i 28 tys. klientów szybkiego internetu. Oszczędności z tytułu połączenia spółek Netia szacuje na co najmniej 30 mln zł.
W takim razie dlaczego chcecie, by kredytujące was banki zgodziły się na wykup akcji?
- Na wszelki wypadek, przede wszystkim gdyby okazało się, że np. będziemy musieli bronić ceny akcji Netii. Na razie nie jest to potrzebne. Rynek i analitycy coraz lepiej nas postrzegają.
Zdaniem Unicredit CAIB w tym roku będziecie mieli 20 mln zł zysku netto. Czy to możliwe?
- Podtrzymuję to, co powiedzieliśmy rynkowi: zysk netto w 2010 roku, a w tym roku mogą być kwartały, które zakończymy na plusie. Być może analitycy Unicredit CAIB oczekują zysku netto w tym roku, dlatego, że dynamicznie poprawia się nasza EBITDA (zysk operacyjny powiększony o amortyzację - przyp. GP). Niewykluczone, że inaczej niż my liczą efekty naszych inicjatyw kosztowych, związanych z synergiami z przejęcia Tele2 Polska oraz programu redukcji kosztów, którego szczegóły podamy za parę miesięcy.
Wybraliście tzw. regulacyjną ścieżkę rozwoju, która zakłada wykorzystanie infrastruktury Telekomunikacji Polskiej. Czy ta infrastruktura, a zwłaszcza łącza abonenckie nadają się do świadczenia usług naprawdę szybkiego internetu i telewizji internetowej?
- Tak, nadają się. Prowadzimy własne, szczegółowe testy w interesujących nas węzłach, które chcemy wykorzystać do świadczenia usług LLU (z wykorzystaniem dzierżawionych od TP łączy - przyp. GP). Pod koniec tego roku nasze LLU obejmie do 30 proc. linii TP, w 2011 roku około 50 proc. Naszym zdaniem 70 proc. tych linii nadaje się do świadczenia usług w technologii ADSL2+, czyli z przepustowością do 24 Mb/s. To, co mówi TP o stanie swoich łączy, to demagogia. Chcą przekonać klientów, że ich słaba oferta to wina infrastruktury, w którą - jak twierdzą, z winy liberalizującego rynek regulatora - nie opłaca się im inwestować, bo może być wykorzystana przez konkurencję.
• MIROSŁAW GODLEWSKI
prezes Netii od 23 stycznia 2007 r. Wcześniej był m.in. prezesem Opoczna. Pracował też w Pepsi-Cola General Bottlers Poland