Rozmawiamy z KRZYSZTOFEM BADOWSKIM, partnerem zarządzającym w Roland Berger Strategy Consultant - Firmy z naszego regionu rozpoznają zagrożenia rynkowe i zaczynają restrukturyzację nawet kilkanaście miesięcy później niż zachodnie. Polskie firmy nie unikną zwolnień, ale same cięcia do przysłowiowej kości ich nie uratują.
Jak często odbiera pan dzisiaj telefony od znajomych prezesów i właścicieli firm z prośbą o pomoc przy zwolnieniach?
- Rzeczywiście, zdarzają się takie telefony od prezesów, ale nie z prośbą o pomoc w zwolnieniach. Menedżerowie proszą dziś o pomoc w opracowaniu strategii antykryzysowej. Niektórzy podkreślają wręcz, że zwolnienia są ostatecznością. I mają rację, bo cięcia zatrudniania do przysłowiowej kości nie są złotym środkiem na kryzys. Jeśli rynek robi się trudniejszy, trzeba dokonać optymalizacji biznesu. Nie polega to tylko na ślepym oszczędzaniu, ale również na szukaniu szans na zarabianie.
Pan mówi prezesom, że zwolnienia to nie wszystko, ale czy oni słuchają? Czy mimo wszystko wolą jednak ograniczyć koszty stałe, czyli pozbyć się części pracowników?
- Myślenie, że zwolnienia załatwią wszystko, wciąż istnieje, ale nie dominuje. Doświadczenie polskich menedżerów jest dziś znacznie większe niż kilka lat temu. Coraz więcej z nich rozumie, że zwykłe ograniczenie liczby pracowników to krótkotrwałe rozwiązanie problemu. Gdy sprzedaż spada, to redukcja załogi pomoże tylko na chwilę. Trzeba myśleć nad strategią, która pozwoli nam zwiększać przychody. Szczególnie gdy rynek zacznie znowu rosnąć i wtedy ponownie potrzebni będą wykwalifikowani pracownicy.
W mediach dominują jednak informacje, że jest tragicznie, bo firmy zwalniają na potęgę. Jak to wygląda rzeczywiście?
- Ton większości publikacji jest przesadzony, ale sytuacja nie jest wesoła. Zwolnień nie unikniemy.
Można w ogóle nie zwalniać i przeżyć kryzys?
- Na to mogą pozwolić sobie tylko ci, którzy dotychczas prowadzili zdyscyplinowaną politykę kosztową. Wiele firm w momencie hossy na rynku wpada w tzw. pułapkę wzrostu. Próbują osiągać założone cele bez względu na koszty. Teraz to odczują.
A jak to wygląda w polskich firmach?
- Różnie. Zrobiliśmy badania, z których wynika, że firmy w Europie Środkowej i Wschodniej rozpoczynają restrukturyzację nawet o kilkanaście miesięcy później niż firmy na Zachodzie. Firmy zachodnie szybciej identyfikują zagrożenia. Największe koncerny już rok temu szykowały się, że w tym roku przyjdzie spowolnienie. Gdy wybuchł kryzys finansowy, który przyśpieszył zmiany na rynku, były do tego lepiej przygotowane.



Z czego to wynika?
- Może jest to kwestia doświadczeń. Przecież firmy z naszego regionu działają w gospodarce rynkowej niecałe dwadzieścia lat. Nie przeżyliśmy jeszcze takiej sytuacji, z jaką mamy dziś do czynienia.
Jeśli firma nie zaczęła jeszcze restrukturyzacji, to jest już dla niej za późno?
- W tej chwili jeszcze nie. Ale im później taka restrukturyzacja się rozpocznie, tym będzie boleśniejsza i dłuższa. Zaczynając wcześniej, można to robić stopniowo. Dziś niektóre firmy muszą stosować już ostre cięcia.
Na czym powinna polegać dobra strategia na trudne czasy?
- Musi być odpowiedzią na to, co dzieje się na rynku. Z jednej strony trzeba dokonać optymalizacji kosztów. A prawie w każdej firmie największe generują surowce, pracownicy czy infrastruktura. Ale opracowanie takiej strategii wymaga głębszej analizy - zarówno sytuacji firmy, jak i rynku, na którym działa. Jeśli konsumenci i firmy mają mniej pieniędzy, zaczynają oszczędzać, ale przecież nie mogą całkowicie zaprzestać wydatków. Szukają więc tańszych rozwiązań. A dla firmy budującej strategię antykryzysową może to być szansa wejścia na nowy rynek, często mniejszym kosztem. Z drugiej strony w wielu przypadkach okazuje się, że lepiej zrezygnować na jakiś czas z drogiej walki o nowe segmenty rynku, a skoncentrować się na obronie stanu posiadania. Utrzymanie dotychczasowego klienta, poprzez np. różne programy lojalnościowe, dodawanie nowych usług i produktów o wyższej marży (up selling) czy sprzedaż krzyżową (cross selling) jest tańsze niż zdobycie nowego. Ale wszystko zależy, jak wspomniałem, od konkretnej firmy i rynku, na którym działa.
Czego kryzys nauczy polskie firmy?
- Ostrożności. Na pewno mniej firm będzie wpadało w pułapkę wzrostu, czyli niekontrolowanego zwiększania kosztów towarzyszącego wzrostowi biznesu. A także większego przywiązania do strategicznego, długookresowego myślenia o biznesie.
• KRZYSZTOF BADOWSKI
był dyrektorem zarządzającym w Kolaja & Partners, wcześniej doradzał w KMPG Polska Audyt. Ukończył Uniwerstytet Warszawski i Kellogg School of Management na Northwestern University USA