Biorąc pożyczkę na mieszkanie, kredytobiorca może być zmuszony do kupna kilku rodzajów polis ubezpieczeniowych. Podnoszą one koszt obsługi kredytu nawet o kilkaset złotych miesięcznie.

1 Rata kredytu to nie wszystkie związane z nim koszty

Oprócz konieczności zapłacenia prowizji, poniesienia kosztu wyceny nieruchomości, wpisu w księdze hipotecznej czy miesięcznej raty osoba biorąca kredyt hipoteczny często musi wykupić kilka polis. Na pewno trzeba ubezpieczyć kupowaną nieruchomość od ognia i zdarzeń losowych, ubezpieczyć kredyt do czasu uzyskania wpisu w księdze hipotecznej, a czasem także wykupić polisę na życie i od utraty pracy. W sumie przy przeciętnym kredycie w wysokości 300 tys. zł na 30 lat opłata polis ubezpieczeniowych może kosztować nawet 500 złotych, czyli niemal połowę miesięcznej raty kredytu. Bank najczęściej proponuje opłacenie tych wszystkich polis na miejscu. Jest to oczywiście bardzo wygodne, ale nie zawsze tanie.

2 Ubezpieczając niski wkład własny, jesteśmy skazani na ofertę banku

Zależnie od długości oczekiwania na wpis w księdze hipotecznej klient może być zmuszony ubezpieczyć kredyt na kilka miesięcy lub nawet na rok. W tym okresie z tego powodu oprocentowanie jego pożyczki może być wyższe od standardowego o ok. 1 pkt proc. W przypadku takiego ubezpieczenia kredytobiorca jest skazany tylko na ofertę banku. Tak samo jest z ubezpieczeniem niskiego wkładu, które jest obowiązkowe, jeśli chcemy wziąć pożyczkę przekraczającą 80 proc. wartości kupowanej nieruchomości (niektóre banki są bardziej restrykcyjne i domagają się wykupienia polisy, gdy kredyt przekracza 70 proc. wartości nieruchomości). Ubezpieczyć trzeba nadwyżkę kredytu ponad tę wartość, a stawki tego ubezpieczenia są płatne z góry na 3 lata i najczęściej wynoszą od 3 do 4,5 proc. nadwyżki. Obowiązek zapłacenia takiego ubezpieczenia może być szczególnie bolesny dla kredytobiorców mających pożyczkę walutową. Pomimo spłacenia części kapitału wartość zadłużenia w walucie może być wyższa niż w momencie, gdy kredyt był brany. Kredytobiorca może być zmuszony zapłacić ubezpieczenie niskiego wkładu na kolejne 3 lata.

3 Policz, czy polisa kupiona poza bankiem jest rzeczywiście tańsza

W przypadku ubezpieczenia na życie i ubezpieczenia nieruchomości, które trzeba opłacać przez cały okres spłaty kredytu, tańsze polisy można kupić poza bankiem. W niektórych bankach roczna stawka ubezpieczenia nieruchomości kosztuje ponad 0,1 proc. jej wartości (jeśli mieszkanie jest warte 300 tys. zł, to składka roczna wynosi 300 zł). Bezpośrednio w firmach ubezpieczeniowych taką polisę można kupić za 150, a czasem nawet poniżej 100 zł rocznie (0,03 proc. wartości nieruchomości). Trzeba jednak znaleźć taką ofertę i następnie dostarczyć do banku cesję z podpisanej polisy ubezpieczeniowej. Taką operację trzeba powtarzać co roku, jednak w ciągu 30 lat spłaty kredytu, zamiast zapłacić za polisę łącznie 9 tys. zł, kredytobiorca może wydać na nią o 6 tys. zł mniej.
Podobne oszczędności może dać wykupienie polisy na życie bezpośrednio w firmie ubezpieczeniowej. Za każdym razem trzeba jednak dokładnie policzyć, czy w konkretnym przypadku ubezpieczenie kupowane poza bankiem jest rzeczywiście tańsze i czy te oszczędności zrekompensują kłopoty związane z corocznym dostarczeniem do banku cesji z polisy ubezpieczeniowej.