Powstanie nowej spółki zajmującej się wyłącznie dystrybucją energii oznacza, że prezes URE nie może adresować decyzji do jej spółki-matki.
ORZECZENIE
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki wydał 20 kwietnia 2007 r. decyzję ustalającą warunki umowy o przyłączenie sieci spółek Royal Grant ze Szczecina i Texass Ranch Company z Koszewka do sieci koncernu Enea z Poznania. Spółki te miały pozyskiwać energię z farm wiatrowych. Enea zaskarżyła decyzję do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, twierdząc m.in., że zawarta w niej opłata przyłączeniowa została określona na podstawie wadliwych ustaleń stanu faktycznego.

Argumenty spółki

W trakcie postępowania sądowego spółka podniosła kolejny argument: decyzja stała się niewykonalna z tego powodu, że w 2007 roku wskutek przyjęcia rozwiązań unijnych zmieniło się prawo energetyczne i nastąpił rozdział spółek zajmujących się sprzedażą i dystrybucją energii. W czerwcu 2007 r. powstała zatem spółka Enea Operator, pełniąca funkcję operatora systemu dystrybucyjnego, i to ona może zajmować się przyłączaniem do sieci. W gestii samej Enei pozostała już tylko sprzedaż energii.

Decyzję uchylono

URE wniósł o to, aby do sprawy wezwać w charakterze strony spółkę Enea Operator, ale sąd wniosek oddalił. Zdaniem sądu, art. 4794 par. 2 kodeksu postępowania cywilnego, dodany nowelizacją z 16 listopada 2006 r., nie pozwala na zmianę podmiotu w toku postępowania. Na tej samej podstawie prawnej oparł się SOKiK, uchylając sporną decyzję prezesa URE. Sąd stwierdził, że podstawową przeszkodą do prowadzenia dalszego postępowania sądowego są przepisy procedury cywilnej. Artykuł 4794 par. 2 k.p.c. zakazuje zmian podmiotowych, dlatego przejście praw i obowiązków nie może się dokonać w drodze postępowania sądowego, a decyzję wydano wobec strony, która nie jest uprawniona do dystrybucji energii. Sąd zaznaczył, że między Eneą a Eneą Operatorem nie ma sukcesji uniwersalnej, bo ta druga nie powstała w wyniku podziału przedsiębiorstwa, lecz wniesienia jego części aportem do nowej spółki.

Nieprecyzyjna umowa

W ustnych motywach wyroku SOKiK odniósł się jednak i do merytorycznej strony decyzji. Zdaniem sądu została ona sformułowana źle, bo umowa napisana przez organ nie może się opierać tylko na jej projekcie dostarczonym przez jedną ze stron. Umowa powinna być sformułowana jasno i muszą z niej wynikać prawa, obowiązki, terminy i sankcje dla każdej strony, a jeśli organ nie ma stanowiska strony co do jakiejś kwestii, powinien go zażądać. Opłatę przyłączeniową powinno się zaś ustalać w oparciu o opinię biegłego, a nie tylko, jak w decyzji, wskaźnik inflacji.
Sygn. akt XVII AmE 129/07