Podczas porannego handlu w środę złoty nieznacznie traci, oscylując blisko minimum ustanowionych podczas sesji azjatyckiej. Polska waluta wyceniana jest następująco: 4,365 PLN za euro, 3,43 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,634 względem franka szwajcarskiego. Rentowności polskiego długu na rynku wtórnym pozostają blisko 5,48% w przypadku obligacji 10 – letnich.

W ciągu ostatniego tygodnia złoty stracił już ponad 3,8% (EUR/PLN). Paradoksalnie równo 7 dni temu RPP zdecydowała się podwyższyć stopy procentowe w Polsce do poziomu 4,75%, co jednak jak widać zostało całkowicie pominięte przez uczestników rynku, którzy reagują przede wszystkim na negatywne sygnały z Europy. Inwestorzy gwałtownie zamykają pozycję zakładające umocnienie złotego (tzw. short squeeze) w konsekwencji wypychając notowania w górę. W ciągu tygodnia eurodolar zniżkował ponad 2%, a wczorajsze fiasko rozmów koalicyjnych w Grecji na nowo rozbudziło obawy, że rozpisane na czerwiec ponowne wybory parlamentarne doprowadzą do wzrostu poparcia partii anty-unijnych, co w konsekwencji przełożyć się może na opuszczenie Strefy Euro przez Hellade.

W przypadku takiego scenariusza należy się liczyć z możliwą głęboką wyprzedażą złotego, który jako część walut rynków wschodzących traktowany jest zwyczajowo jako ryzykowne aktywo. W momencie wzrostu awersji do ryzyka na rynkach uczestnicy obrotu transferują kapitały w kierunku instrumentów i waluty typu safe haven (np. amerykański dolar), w konsekwencji złoty może stracić najwięcej spośród walut regionu ponieważ tradycyjnie traktowany jest przez kapitał zagraniczny jako srodek ekspozycji na rynki Europy Środkowo – Wschodniej. Inwestorzy Obecnie szacuje się, iż prawdopodobieństwo wystąpienia Grecji ze Strefy wynosi ok. 70%, a więc duża część kapitału dynamicznie redukuje pozycje, które były powodem ponad 8% umocnienia złotego na początku roku.

Pozytywne czynniki dotyczące złotego są w dużej mierze pomijane. W trakcie wczorajszej sesji główny analityk Fitch Ratings, Matteo Napolitano stwierdził, iż jeżeli dług polski w 2013r. spadnie poniżej szacunków agencji na poziomie 54%/PKB będzie stanowić to pozytywny impuls w kierunku podniesienia ratingu Polski. Analityk ponadto stwierdził, iż w obecnym roku podwyższenie oceny inwestycyjnej jest mało prawdopodobne ponieważ rząd musi najpierw wprowadzić w życie ambitny plan redukcji deficytu.

Ponadto ważną informacją podaną wczoraj przez PAP jest wypowiedz wiceministra finansów Dominika Radziwiłła, który poinformował, że w najbliższym czasie resort MF wymieni więcej walut na rynku niż w NBP. Stanowi to odejście od poprzedniej idei ograniczenia aktywności BGK na rynku walutowym i otwiera bezpośrednią drogę do kontynuacji nieformalnych interwencji w obronie złotego w najbliższym czasie.

W trakcie dzisiejszej sesji poznamy dane dotyczące bilansu płatniczego (godz.1400) za marzec publikowanego przez NBP (oczek. -1003 mln EUR). Warto skupić się na publikowanej wartości z uwagi na fakt, iż zwyczajowo niska wartość tego wskaźnika punktowana jest przez agencje ratingowe jako jeden ze słabszych punktów polskiej gospodarki. Ponadto resort MF zaoferuje dzisiaj inwestorom obligacje wygasające w kwietniu 2017r. o wartości 2,0 – 4,0 mld PLN – będzie to ciekawy test rzeczywistych nastrojów wokół Polski, ponieważ ostatnie sesje przyniosły ponowne przekroczenie psychologicznej bariery 6,00% w przypadku instrumentów wyemitowanych przez Hiszpanię oraz Włochy.

Z technicznego punktu widzenia na wykresie w ujęciu dziennym na próżno szukać miejsc stabilizacji notowań złotego. Potencjalnym punktem docelowym dla dzisiejszej sesji będzie opór na poziomie 4,39 – 4,40 EUR/PLN. Warto jednak pamiętać, iż teoretycznie rynki w chwili obecnej zdyskontowały już wstępnie negatywny scenariusz dla Strefy, a na kolejne impulsy decydujące impulsy przyjdzie nam czekać najprawdopodobniej, aż do 17 czerwca, stanowi to więc potencjalne miejsce do odreagowania przynajmniej na rynku eurodolara. Jako znaczące wsparcie należy wyznaczyć dopiero zakres 4,30 EUR/PLN (obszar dołków z października 2011r.).

Konrad Ryczko