Rozpoczęcie nowego tygodnia przynosi oscylowanie notowań złotego blisko piątkowym minimów. Polska waluta wyceniana jest przez rynek następująco: 4,26 PLN za euro, 3.30 PLN wobec dolara amerykańskiego oraz 3,545 PLN względem franka szwajcarskiego.

Rentowności polskiego długu nieznacznie wzrosły i wynoszą aktualnie 5,388% w przypadku instrumentów 10 – letnich.

Miniony tydzień przyniósł znacznie osłabienie polskiej waluty, która straciła -1,71% (EUR/PLN), podczas gdy forint zniżkował o -1,4%, a korona czeska jedynie -0,09%. Tym samym złoty jest najsłabszy od 3 – miesięcy (ostatni raz testował aktualne zakresy na przełomie styczeń/luty). Walutom emerging markets szkodzą przede wszystkim globalne nastroje – inwestorzy w dalszym ciągu dyskontują ostatnie wybory w Strefie i jak dotąd brak porozumienia ws. zawiązania koalicji w Grecji, co prowadzić może do rozpisania nowych wyborów w czerwcu i w konsekwencji wesprzeć anty-unijne ugrupowania.

Kluczowy wpływ szerokiego rynku na złotego można było zaobserwować w minioną środę, kiedy RPP zdecydowała się podwyższyć stopę procentową do 4,75%. Pomimo zaskoczenia rynku takim ruchem umocnienie złotego trwało zaledwie kilkanaście minut, a następnie polska waluta powróciła do dynamicznych spadków.

Odnosząc się do poprzedniego zdania, warto zwrócić uwagę na dzisiejsze wypowiedzi decydentów z RPP. Adam Glapiński sugeruje, iż gremium powinno aktualnie powrócić do polityki wait&see, a sam cykl kolejnych podwyżek nie jest konieczny. Decydent zaznacza jednak, iż kluczową rolę odgrywać będzie poziom inflacji, a w przypadku kontynuacji podwyższonych odczytów wskaźnika gremium gotowe jest ponownie interweniować. W dużo bardziej neutralnym tonie wypowiedział się prezes NBP, Marek Belka, który nie przesądza, czy trzeba będzie kolejnej podwyżki stóp. Prezes NBP wskazuje przede wszystkim na determinacje gremium do walki z inflacją oraz umniejsza wpływ ostatniego zwiększenia kosztu kredytu na dynamikę rozwoju gospodarki.

Podczas dzisiejszej sesji NBP opublikuje co miesięczne dane dotyczące podaży pieniądza w ujęciu M3. Ponadto resort MF poda wartość podaży na środową aukcję 5-letnich obligacji skarbowych. Powyższe wartości zwyczajowo nie wywołują jednak znaczącej reakcji na notowaniach złotego.

Dużo ważniejszym wydarzeniem będzie dzisiejszy szczyt eco-fin, tym bardziej, iż ostatnie doniesienia rynkowe wskazują, że kolejnym przewodniczącym grupy zostanie niemiecki minister finansów Wolfgang Schaeuble. Potencjalnie jeszcze bardziej zwiększy to znaczenie Niemiec jako kluczowych europejskich decydentów opowiadających się za kontynuacją konsolidacji fiskalnej w Strefie. Ponadto można oczekiwać, iż kluczowym czynnikiem warunkującym nastroje w ciągu następnych kilkunastu (kilkudziesięciu?) godzin będzie kontynuacja rozmów ws. utworzenia koalicji w Grecji.

Z technicznego punktu widzenia wybicie 3-miesiecznych szczytów na parach ze złotym sugeruje, iż w przypadku utrzymywania się pesymistycznych nastrojów w Europie możemy szybko być świadkami podejścia pod znaczącą strefę 4,28 - 4,30 EUR/PLN. Jako ważne wsparcia należy rozpatrywać 4,23 EUR/PLN i 4,21 EUR/PLN. Warto pamiętać, że wystąpienie nawet ok. 4-5 groszowej korekty spadkowej na notowaniach nie zmienia aktualnego układu technicznego na wykresie, który wskazuje, że w perspektywie nadchodzących tygodni złoty może dalej tracić.