I tak oto liberalna jakoby Platforma Obywatelska chce tuż przed wyborami zafundować przedsiębiorcom kolejne prawo, które uderza w istotę wolnego rynku. To poselski projekt ustawy o ochronie praw nabywcy lokalu mieszkalnego lub domu jednorodzinnego, nad którym dzisiaj ostatecznie ma się pochylić Sejm.
Ustawa ta to nie tylko młot na deweloperów – wymagane przez nią rachunki powiernicze i gwarancje bankowe skutecznie wyeliminują z rynku mniejsze firmy. Zostaną giganci, którzy – jak to się już zresztą dzieje – będą mogli dyktować ceny. A to wszystko pod pozorem ochrony konsumenta, który zdaniem posłów PO jest kretynem i tylko kolejna ustawa może go uchronić przed popełnieniem finansowego seppuku.
To niejedyny przykład aktów prawnych pisanych pod wyborczą publikę. Kolejnym jest nowelizacja prawa telekomunikacyjnego. Według pomysłodawców ma ona wyeliminować oszukańcze loterie rozprowadzane poprzez telefony komórkowe. W rzeczywistości wyeliminuje dziesiątki uczciwych firm działających w branży SMS-ów premium. Żeby ukrócić praktyki kilku nieuczciwych kombinatorów na śmierć została skazana cała drużyna.
Polska jawi mi się czasem jako gliniany Golem okładany dla wzmocnienia kolejnymi pacynami niepotrzebnego prawa i padający pod ich ciężarem. Łatwiej robić to, niż reformować państwo. Sprawić, by deweloper zamiast czekać rok na pozwolenie na budowę, mógł do pracy przystąpić po miesiącu. A klient, który poczuje się oszukany, wyrok sądowy dostał nie po 831 dniach, jak to się dziś dzieje, ale po tygodniu.