Premier okazuje siłę i zdecydowanie tylko wtedy, gdy wie, że nie poniesie za to politycznych kosztów.
Związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Giełdowej otrzymali wczoraj propozycję porozumienia, które w czasie koniecznych oszczędności jest zachętą dla innych grup społecznych do zgłaszania roszczeń. Dzięki strajkowi związkowcy wytargowali dla pracowników znacznie więcej, niż przewiduje ustawa. Na przykład akcje spółki dostaną także ci pracownicy, którym zgodnie z ustawą one się nie należą. Teraz związkowcy będą się jeszcze domagać gwarancji 10-letniego zatrudnienia, co brzmi jak postulat z innej epoki.
Trudno w tej sytuacji dziwić się działaczom związkowym z Lubina, którzy domagają się marnych 300 zł podwyżki dla wszystkich pracowników KGHM. Skoro można wyszarpać, to dlaczego nie. Na razie niczego nie dostali, ale im bliżej wyborów, tym chęć rządu do starcia ze związkowcami będzie maleć. Swoją podwyżkę więc pewnie dostaną.
Nic zresztą dziwnego, bo w tym samym czasie, gdy tworzy się budżet na 2012 r., gwarancję podwyżek otrzymują nauczyciele. Nie jest jednak jednocześnie przeprowadzana reforma Karty nauczyciela, choć mogłoby to rozpocząć proces pozytywnego naboru do zawodu i najlepsi pedagodzy mieliby szanse na dodatkowe premie.
Jak bardzo ta miękka postawa kontrastuje z nagłą reakcją na burdy na stadionach. Może dlatego, że stadionowych bandytów pokonać łatwo. Wystarczy uruchomić trochę więcej policyjnych sił, by szybko odnieść propagandowy sukces. Dowodem na to są wczorajsze zatrzymania uczestników na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy. Okazało się, że bez problemu można ich zidentyfikować i zatrzymać zgodnie z obecnie obowiązującym prawem. Nie trzeba więcej poza konsekwencją.
Tę jednak rządząca ekipa stosuje selektywnie. Niestety głównie tam, gdzie w grę nie wchodzi podejmowanie niepopularnych, choć potrzebnych z punktu widzenia państwa decyzji.
Pozornie przełamaniem tego stanu niemocy jest rządowa propozycja wydłużenia pracy funkcjonariuszy służb mundurowych do 35 lat. Ale tylko pozornie, bo przy tak postawionej poprzeczce do żadnego porozumienia nie dojdzie. Mimo że premier grzmi, iż mundurowi powinni pracować dłużej, w rzeczywistości przedłużył funkcjonowanie obecnego patologicznego systemu.