Do końca roku 51 przetargów drogowych i 18 kolejowych - czy to dowód na to, że przestajemy mówić o budowie infrastruktury komunikacyjnej i zaczynamy ją budować?
Taką nadzieję powinni mieć wszyscy, ale nadal mamy niedoskonałe prawo, urzędników źle opłacanych i czasem niekompetentnych oraz firmy budujące drogi, które liczą na prawdziwe żniwa przed Euro 2012. Ale przyspieszenie w budowie infrastruktury jest możliwe. Jeśli po jesieni przetargów przyjdzie wiosna dużych inwestycji infrastrukturalnych, to zadowoleni będą wszyscy. Minister będzie miał się czym pochwalić, firmy budowlane zarobią, a najbardziej zadowoleni, gdy już drogi powstaną, będą sami kierowcy.