Upozorowana kradzież, fikcyjna stłuczka czy dogadany sprawca – sposobów, jakich próbują polscy kierowcy, by wyłudzić odszkodowanie z polisy, jest wiele. Konsekwencje tego rodzaju oszustw ponoszą wszyscy, bo to m.in. w ich wyniku stawki OC i AC rosną. Towarzystwa ubezpieczeniowe z każdym rokiem wykazują jednak coraz większą skuteczność w wykrywaniu przestępstw ubezpieczeniowych.

13 129 – tyle dokładnie, według szacunków Polskiej Izby Ubezpieczeń, wynosi ogólna liczba prób wyłudzeń odszkodowania z zakresu ubezpieczeń majątkowych, jaką odnotowali w 2015 r. polscy ubezpieczyciele . Wśród nich najpopularniejszą grupę od kilku lat niezmiennie stanowią ubezpieczenia komunikacyjne. Łączna wartość wyłudzeń z tej grupy ubezpieczeń wyniosła w 2015 r. ponad 140 milionów złotych. I choć pomysłowość Polaków na to, w jaki sposób można wyłudzić odszkodowanie, nie zna granic, to niektóre z nich wzbudzają szczególną czujność wśród towarzystw.

1. Kolizja widmo

Jedną z powszechnych metod na wyłudzenie odszkodowania jest zgłoszenie ubezpieczycielowi kolizji, która w rzeczywistości nigdy się nie zdarzyła. Z tego typu sytuacją spotkał się niedawno m.in. InterRisk TU S.A. Vienna Insurance Group. Do ubezpieczyciela zgłoszono szkodę komunikacyjną, która miała rzekomo powstać w wyniku kolizji z innym pojazdem. Zgłaszający współpracował w tym zakresie z drugim kierowcą, który poświadczył o autentyczności zdarzenia. Plan się nie powiódł, bo ubezpieczyciel wykrył próbę oszustwa. „Fikcyjna kolizja to rzeczywiście jedna z typowych metod wyłudzenia odszkodowania, ubezpieczyciele bardzo często muszą się z nią mierzyć. Większość tego rodzaju zdarzeń udaje się nam wykryć już na wczesnym etapie. Mamy wypracowaną i na bieżąco udoskonalaną ścieżkę postępowania w zakresie szczegółowej weryfikacji zgłaszanego roszczenia” – mówi Michał Niezgoda z InterRisk TU S.A. Vienna Insurance Group. „Podstawą sprawnej identyfikacji próby oszustw jest też wieloetapowa analiza rzeczoznawcza, która pozwala na sprawdzenie wiarygodności zadeklarowanych przez kierowcę informacji o okolicznościach i przebiegu zdarzenia ubezpieczeniowego” – dodaje Michał Niezgoda.

2. Jazda na stłuczkę

Innym sposobem na wyłudzenie świadczenia jest tzw. jazda na stłuczkę. Przy tego typu sytuacjach kierowca ma już zazwyczaj uszkodzony pojazd, jednak nie chcąc naprawiać auta z własnej kieszeni, szuka drugiego winnego. Jeździ więc w taki sposób, aby sprowokować stłuczkę. Winą obarczany jest wówczas inny kierowca, a właściciel uszkodzonego pojazdu likwiduje szkodę z OC sprawcy.

3. Sfingowana kradzież

Kolejną metodą próby wzbogacenia się na polisie jest upozorowana kradzież pojazdu. Opcja ta jest szczególnie kusząca dla właścicieli droższych aut, jednak niezależnie od wartości pojazdu scenariusz zdarzenia jest podobny. Na kilka dni przez zdarzeniem kierowca ubezpiecza auto na wysoką sumę, następnie sam lub we współpracy z innymi osobami ukrywa na jakiś czas auto, sprzedaje go w całości lub rozbiera na części. Jeśli nie ma żadnych świadków zdarzenia, plan ma szansę odnieść sukces, jednak na pomoc ubezpieczycielom i służbom policyjnym przychodzą nowe technologie. Dzięki rozbudowanym funkcjonalnościom IT, o których nie wiedzą nawet sami właściciele pojazdów, auto często można zlokalizować.

4. Dogadany sprawca

Właściciele pojazdów poszukujący łatwego zarobku poprzez wyłudzenie odszkodowania często porozumiewają się także z innymi kierowcami, namawiając ich do poświadczenia nieprawdy, co do rzeczywistego przebiegu i okoliczności zdarzenia. Tego typu sytuacje mają zazwyczaj miejsce, gdy w kolizji uczestniczą pojazdy o istotnie różnej wartości rynkowej. Jeśli sprawcą zdarzenia jest właściciel droższego auta, natomiast poszkodowany jeździ samochodem niższej klasy, kierowcy fałszują informację o tym, z czyjej winy doszło do stłuczki i zgłaszają uszkodzenie droższego auta.

5. Zawyżanie wartości szkody

Zdarza się również, że kierowcy próbują zawyżyć wartość roszczenia, zwiększając rozmiar szkody, np. uszkadzają błotnik, wybijają szybę czy urywają lusterka. Niekiedy kierowcy dopisują do roszczenia także inne szkody, do których doszło już wcześniej, ale niejako „przy okazji” wskazują je jako bezpośredni skutek zdarzenia ubezpieczeniowego, licząc, że ubezpieczyciel nie rozpozna, kiedy faktycznie doszło do szkody. „Brak korelacji uszkodzeń jest, tuż obok przedstawienia sfałszowanych dokumentów, jednym z najłatwiej wykrywalnych oszustw” – mówi Michał Niezgoda z InterRisk TU S.A. Vienna Insurance Group. „Kierowcom może wydawać się, że taki niewinny zabieg (jak zgłoszenie starych uszkodzeń w ramach świeżej szkody) ujdzie im na sucho, ale prawda jest inna Mamy ogromne doświadczenie w ich identyfikacji. Dysponujemy specjalnie w tym celu powołanym zespołem dochodzeniowym, który dla osiągania jeszcze lepszej skuteczności obecnie reorganizujemy i powiększamy o nowych specjalistów. Korzystamy z rozbudowanych systemów IT, a przy namierzaniu oszustów współpracujemy też z podmiotami zewnętrznymi: Policją, Prokuraturą, CBA i innymi” – dodaje.

Ubezpieczyciele na tropie oszustw

Jak mówią statystyki rynkowe, z roku na rok wzrasta liczba prób wyłudzeń odszkodowania. W ciągu ostatniego roku liczba zidentyfikowanych czynów z obszaru ubezpieczeń majątkowych w stosunku do 2014 r. wzrosła o 43%. Jednak eksperci ubezpieczeniowi osiągają też coraz lepsze wyniki w wykrywaniu tego rodzaju przestępstw. W ostatnich latach przekonało się o tym kilku nieuczciwych posiadaczy aut z polisą InterRisk. Wyroki otrzymali m.in. właściciele polis z Białegostoku i Warszawy. Nie tylko właściciele ponoszą odpowiedzialność karną, ale także ich wspólnicy. Trzeba pamiętać, że poświadczenie nieprawdy także jest karalne.
Towarzystwa ubezpieczeniowe stale pracują nad udoskonaleniem metod i narzędzi służących śledzeniu oraz zwalczaniu przestępczości ubezpieczeniowej. Należy się więc spodziewać się, że ich wykrywalność nadal będzie rosła. Szczególnie, że chodzi o duże pieniądze.