PO, PSL i Lewica poparły w piątek rządowy projekt specustawy stoczniowej. Klub PiS będzie głosował za uchwaleniem przyszłej ustawy, jeśli większość parlamentarna przyjmie poprawkę, która zagwarantuje stoczniom Gdynia i Szczecin kontynuowanie produkcji statków.

W piątek w Sejmie odbyło się drugie czytanie projektu specustawy stoczniowej, który przewiduje sprzedaż stoczni Gdynia i Szczecin w otwartym, nieograniczonym przetargu. W nocy z piątku na sobotę zaplanowano głosowanie nad przyszłą ustawą.

Poseł PiS Joachim Brudziński zapowiedział podczas sejmowej debaty, że jego klub poprze projekt pod warunkiem, że większość parlamentarna opowie się za wnioskiem mniejszości PiS. Klub chce, aby w sprzedanych zakładach była kontynuowana działalność stoczniowa.

Wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik powiedział, że takie rozwiązanie nie jest możliwe, ponieważ "przetarg, w którym zostanie wyłoniony inwestor, ma być bezwarunkowy". Podkreślił jednocześnie, że projekt nie daje gwarancji, ale daje szansę na to, że nowi inwestorzy będą kontynuować działalność stoczniową.

Inna zgłoszona przez PiS poprawka do projektu zakłada, że odszkodowaniami w wysokości 20 tys. zł zostaliby objęci również pracownicy stoczni Gdańsk. Chodzi o osoby, z którymi - w wyniku restrukturyzacji zakładu - zostałyby rozwiązane umowy o pracę do końca maja przyszłego roku.

Projekt przewiduje, że programem ochronnym będą objęte osoby zatrudnione w stoczni Gdynia i Szczecin do 31 października 2008 roku. Gwarantuje on wypłatę jednorazowych odszkodowań w wysokości od 20 tys. zł do 60 tys. zł, w zależności od stażu pracy.

Gawlik podkreślił, że zawarte w środę porozumienie resortu skarbu z właścicielem stoczni Gdańsk ISD Polska daje gwarancje zatrudnienia na czas restrukturyzacji zakładu i utrzymania odpowiedniej produkcji stoczniowej.

Stanisław Wziątek (Lewica) ocenił, że "projekt specustawy stoczniowej odnosi się do pracowników stoczni, sposobu podzielenia i sprzedaży majątku zakładów, ale wcale nie odnosi się do przemysłu stoczniowego i jego przyszłości". "To jest największa słabość tego projektu. Nie przewiduje on tego, co chcemy nazywać naszym narodowym interesem" - dodał.

"Mamy do czynienia w tej chwili ze szczególną europejską niesprawiedliwością. Kiedy w Europie i na całym świecie ratowane są inne branże, wzmacniane banki, instytucje finansowe i gospodarcze, likwidujemy swój przemysł, swoją +perełkę+" - powiedział Wziątek.

Lewica zaproponowała poprawkę do projektu, by majątek stoczni został podzielony tak, aby nowi inwestorzy mogli produkować statki. Ponadto zgłosiła propozycję, aby prawo do odszkodowań przysługiwało również pracownikom stoczni Gdynia i Szczecin, przebywającym na bezpłatnych urlopach oraz posiadającym świadczenia emerytalno-rentowe. Wziątek zadeklarował, że jego klub poprze projekt.

Eugeniusz Kłopotek (PSL) ocenił, że projekt może być "ostatnim ratunkiem" dla pracowników stoczni. "PSL będzie głosował za przyjęciem projektu w wersji rządowej" - powiedział.

Zgodnie z projektem specustawy stoczniowej (czyli ustawy o postępowaniu kompensacyjnym w podmiotach o szczególnym znaczeniu dla polskiego przemysłu stoczniowego), sprzedaż majątku stoczni będzie prowadził prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, a nadzorował minister skarbu. W uzgodnieniu z KE ma on powołać tzw. obserwatora (osobę z uprawnieniami syndyka), monitorującego zmiany zachodzące w stoczniach.

Projekt określa zasady zaspokojenia roszczeń wierzycieli stoczni. W pierwszej kolejności mają być spłacani wierzyciele posiadający zabezpieczenia na majątku stoczni, a w dalszej będą spłacane zaległe podatki.

Tworzenie specjalnej ustawy jest związane z decyzją Komisji Europejskiej, która uznała, że pomoc udzielona stoczniom w Gdyni i Szczecinie jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do 6 czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku. Ma to pozwolić na kontynuowanie ich działalności i zachowanie miejsc pracy.