W firmach przetwórczych w październiku dominowały kiepskie nastroje. Ekonomiści są zdania, że w końcówce roku wzrost PKB może spowolnić do 2,5 proc.
Polski przemysł w słabszej formie / Dziennik Gazeta Prawna
– Początek ostatniego kwartału 2016 r. był dla polskich producentów słaby – tak Trevor Balchin, ekonomista IHS Markit, skomentował najnowszy wskaźnik menedżerów logistyki (PMI) obliczany przez tę firmę. Między 12 a 25 października Markit przepytał przedstawicieli ponad 200 krajowych firm. Obraz, jaki powstał z tych wywiadów, okazał się dużo mniej optymistyczny niż miesiąc wcześniej. I równocześnie znacznie gorszy, niż spodziewali się krajowi ekonomiści.
Kiedy we wrześniu nastroje były najlepsze od sześciu miesięcy (PMI 52,2 pkt), analitycy liczyli się z lekkim spadkiem. Nie przewidzieli, że wskaźnik znajdzie się najniżej od dwóch lat (50,2 pkt). Gdyby spadł poniżej 50 pkt, wskazywałby, że w naszym przemyśle są tendencje recesyjne.
– Odczyt PMI wspiera naszą prognozę wyhamowania dynamiki produkcji przemysłowej w październiku do 0,4 proc. w skali roku z 3,2 proc. we wrześniu, choć nie wykluczamy nawet spadku wielkości produkcji w ujęciu rocznym. Rozczarowujące dane PMI dla polskiego przemysłu wpisują się w naszą prognozę spowolnienia tempa wzrostu PKB w IV kw. do 2,5 proc. w skali roku – zaznacza Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. W I półroczu wzrost PKB przekraczał 3 proc.
Według Markitu w październiku odnotowano „słabe tempo wzrostu wielkości produkcji, które zwolniło w związku ze spadkiem liczby nowych kontraktów. Poziom zatrudnienia wzrósł najwolniej od ponad dwóch lat, a pierwszy raz od trzech miesięcy firmy ograniczyły aktywność zakupową”.
– Dane te są o tyle zaskakujące, że odnotowane wyraźne pogorszenie ocen koniunktury następuje równolegle z zupełnie przeciwstawnymi tendencjami w Europie. PMI dla strefy euro czy Niemiec odnotowały wielomiesięczne maksima. W konsekwencji trudno tę słabszą kondycję polskiego sektora przetwórstwa przemysłowego wiązać z niekorzystnym otoczeniem wewnętrznym, a jej źródeł szukać bardziej należy w czynnikach lokalnych – ocenili w nocie dla klientów ekonomiści Raiffeisen Bank Polska.
– Tendencja faktycznie nie napawa optymizmem. To mogą być efekty wzrostu niepewności, jeśli chodzi o perspektywy warunków działania firm. Na spotkaniach z przedstawicielami przedsiębiorstw słychać ostatnio narzekania, np. że nie wiadomo, jak za rok będą wyglądały podatki – mówi Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Ale dodaje, że możliwe jest też inne wyjaśnienie: – Być może sytuacja za granicą nie jest tak sprzyjająca, jak mogłoby się wydawać. Chociaż indeksy PMI u naszych głównych partnerów handlowych wzrosły, to warto pamiętać, że w skali globalnej handel międzynarodowy w ostatnich kwartałach przestał rosnąć. To może oznaczać problemy dla rodzimych przedsiębiorców.
Według Bielskiego w ostatnich trzech miesiącach tego roku wzrost PKB może wynieść ok. 2,7 proc. Specjalista zaznacza jednak, że prognoza obarczona jest dużą niepewnością. Powód: Główny Urząd Statystyczny niedawno zweryfikował dane na temat wzrostu gospodarczego w 2015 r. Wciąż nie wiadomo jednak, jaka była sytuacja w poszczególnych kwartałach, w tym w końcówce ub.r. Przy braku dokładnych informacji na temat punktu odniesienia trudno o precyzyjne prognozy.