"Weszliśmy w fazę rozluźniania polityki pieniężnej" - poinformował w wywiadzie dla TVN CNBC prezes NBP Sławomir Skrzypek. "Obniżka stóp procentowych o 25 pb jest w zasadzie sygnałem: zakończył się cykl podwyżek, przechodzimy do rozluźniania polityki monetarnej".

"Rozluźniania, które jest w tej chwili bardzo potrzebne, zwłaszcza w związku z rosnącym dysparytetem stóp procentowych pomiędzy nami a naszymi głównymi partnerami. Mówię o strefie euro, również Wielkiej Brytanii. Stany Zjednoczone (poprzez swój wpływ na te kraje - red.) też są dla nas ważne" - powiedział w czwartek prezes Skrzypek.

Prezes powiedział, że jest szansa na to, że RPP odejdzie od tradycji niezmieniania stóp procentowych w grudniu

Dodał, że trudno jest obecnie jednoznacznie przewidzieć, jaki będzie scenariusz na koniec 2009 roku.

Skrzypek powiedział, że "wszystko wskazuje na to, że w przyszłych latach obawy Rady nie będą ukierunkowane na inflację, ale przede wszystkim na wzrost gospodarczy".

"Inflacja będzie spadała. Pytanie jak będą zachowywały się ceny regulowane i jak w stosunku do nowej bazy, która zostanie w pewnym momencie określona, ta inflacja będzie się rozwijała. (...) Dynamika płac będzie spowalniać. Jednocześnie zauważamy nieco wyższą wydajność, choć pytanie jak trwały będzie ten proces. Presja płacowa, ze względu na dalsze uelastycznianie rynku pracy, także będzie słabnąć" - powiedział.

Jego zdaniem inflacja zacznie wracać do celu na przełomie 2009 i 2010 roku

"Jest szansa, że na przełomie 2009 i 2010 roku wejdziemy w ten obszar. Może się okazać, że tę drogę pokonamy szybciej" - powiedział.

Dodał, że poziom inflacji w połowie zależy od cen regulowanych, znajdujących się poza kontrolą procesów makroekonomicznych.

W ocenie Sławomira Skrzypka istnieje szansa, że wzrost gospodarczy w 2009 roku będzie wyższy niż założono w projekcji inflacyjnej. Dodał, że będzie to rok dużych ryzyk.

"Jest duża szansa, że wzrost gospodarczy będzie powyżej 2,8 proc., założonego w ostatniej wersji projekcji inflacyjnej" - powiedział. Zdaniem prezesa NBP, gdybyśmy w obecnej chwili znajdowali się w mechanizmie ERM2, tak duża jak obecnie zmienność waluty, wymagałaby interwencji walutowych.

"Zwracam uwagę na poważne problemy związane z zaburzeniami na rynkach finansowych, problemy utrzymania stabilności naszej waluty w mechanizmie ERM2. (...) W ostatnich kilku miesiącach obserwowaliśmy bardzo dynamiczną zmienność naszej waluty - 16-17 proc. Oznaczałaby to konieczność podjęcia interwencji na rynku walutowym, co mogłoby pociągnąć za sobą ogromne koszty. Koszty rządu nawet 20 mld dolarów, jeżeli nie wyższe" - powiedział.

Dodał jednak, że poziom rezerw NBP pozwoliłby na takie działania.

"Jednak najpierw musielibyśmy oszacować potencjalne koszty i ryzyka" - powiedział.