Niższy niż wcześniej zakładano wzrost gospodarczy w 2009 r. pomoże utrzymać inflację na niskim poziomie - poinformował dziś w Sejmie wiceminister finansów Ludwik Kotecki, odpowiadając na pytania poselskie.

Kotecki powiedział, że nie ma powodu martwić się o nadmierny wzrost inflacji w przyszłym roku, choćby dlatego że będziemy mieć do czynienia z pewnym spadkiem tempa wzrostu PKB.

"To spowoduje, że presja popytowa będzie na pewno mniejsza (...) Wyraźnie w sposób bardzo istotny na polską inflację wpływają ceny żywności i ceny surowców, w szczególności ceny ropy naftowej" - mówił Kotecki. Dodał, że ceny żywności znajdują się w ewidentnym trendzie spadkowym. W lipcu dynamika cen żywności wyniosła 7,8 proc. w październiku - 4 proc., a w listopadzie MF prognozuje, że spadną one do 3,5 proc.

"Co więcej dynamika cen surowców jest tu czynnikiem tzw. dezinflacyjnym. Otóż dziś cena ropy naftowej waha się w granicach 45 dolarów, w lipcu tego roku sięgała 147 - 150 dolarów. To znaczący, bardzo mocny spadek cen, który odbije się na kosztach polskich przedsiębiorstw" - mówił Kotecki.

Jego zdaniem w 2009 r. koszty pracy nie będą rosły tak znacząco jak w tym roku, co także będzie także związane z niższym wzrostem gospodarczym.

"Projekt budżetu zakłada waloryzację rent i emerytur na nominalnym poziomie 5,7 proc."

Wiceminister dodał, że projekt budżetu zakłada waloryzację rent i emerytur na nominalnym poziomie 5,7 proc. Tymczasem planowana inflacja ma wynieść 2,9 proc. "Łatwo policzyć, że realny wzrost rent i emerytur wyniesie 3 proc." - mówił Kotecki.

Tłumaczył, że w przyszłym roku czynnikiem sprzyjającym wzrostowi gospodarczemu będą obniżki podatków - PIT i VAT. Dzięki temu podatnicy będą dysponować dodatkowo kwotą 10 mld zł.

"Sądzimy, że działania warte kilkadziesiąt miliardów złotych przedstawione w niedzielę przez premiera także wspomogą popyt krajowy" - zaznaczył Kotecki. Zwrócił uwagę na zaskakująco dobre ostatnie wyniki netto eksportu. Jego zdaniem eksport także może być czynnikiem wspomagającym wzrost w przyszłym roku. W krajach pogrążonych w kryzysie polskie, tańsze towary mogą wypierać z rynku droższe, miejscowe produkty.

Kotecki dodał, że małe i średnie przedsiębiorstwa, których udział w tworzeniu PKB i zatrudnieniu sięga 60 proc., są bardzo optymistycznie nastawione jeśli chodzi o przyszły rok.

"One są dowodem, że rząd, prognozując 3,7 proc. wzrostu PKB, nie jest daleki od realistycznego podejścia" - powiedział wiceminister.