Rostowski przedstawił przyjęte we wtorek przez rząd autopoprawki do projektu ustawy budżetowej na 2009 r. Jego zdaniem, podstawowa zmiana przewiduje obniżenie tempa wzrostu gospodarczego z 4,8 proc. do 3,7 proc.
"Liczba ta wskazuje wprawdzie na umiarkowany, ale jednak optymizm, z jakim patrzymy na szanse rozwoju polskiej gospodarki w przyszłym roku" - powiedział minister. Dodał, że konsekwencją zmiany jest ograniczenie dochodów budżetu o ponad 1,7 mld zł.
"Spadek ten jest niższy niż wynikałoby to z prostego przeliczenia spadku tempa wzrostu PKB, dlatego że oczekujemy niższego spadku wzrostu konsumpcji, aniżeli innych elementów PKB" - uzasadniał szef resortu finansów.
Rostowski: proponujemy serię redukcji po stronie wydatków, głównie po stronie rezerw
"Kwota tych redukcji jest równa planowanemu spadkowi dochodów, czyli wynosi 1,701 mld zł" - powiedział minister. Szczegółów cięć jednak nie przedstawił.
Minister przyznał, że projekt przedstawiony podczas I czytania zakładał łagodniejszy niż obserwowano w ostatnich miesiącach przebieg kryzysu na światowych rynkach finansowych.
Rostowski zapewnił, że jeżeli nastąpi "dramatyczne" załamanie wzrostu gospodarczego w UE, które spowoduje znacznie silniejszy spadek wzrostu w Polsce, to rząd "będzie musiał dostosować budżet". Będzie wymagało to nowelizacji ustawy budżetowej.
"Jeżeli taka potrzeba zaistnieje, to przed nią się nie zawahamy" - zadeklarował minister. Dodał, że wierzy, iż prawdopodobieństwo takiego rozwoju wydarzeń jest małe.
Rostowski tłumaczył, że wcześniej nie dokonano korekty założeń makroekonomicznych, gdyż "skala niepewności była zbyt duża".
"Należało poczekać z oceną wpływu kryzysu na gospodarkę polską, a w konsekwencji z wyborem najwłaściwszej i najbardziej odpowiedzialnej polityki gospodarczej" - zaznaczył Rostowski.
Minister przypomniał pięć priorytetów rządu w ustawie budżetowej na 2009 r. Chodzi o wzrost wydatków na edukację, drogi, naukę, obniżenie podatków, zmniejszenie zaplanowanego deficytu o 10,3 mld zł w porównaniu z deficytem na 2008 r.
"Wszystkie te priorytety utrzymujemy i wszystkie te priorytety osiągniemy" - zapewnił Rostowski.
Według niego, polska gospodarka jest "relatywnie bardziej odporna" na wstrząsy związane z kryzysem finansowym, niż gospodarki innych państw.
"Polska gospodarka nie jest jednak wyspą" - zwrócił uwagę. Dodał, że "nie jest możliwe, aby jednym prostym ruchem czarodziejskiej różdżki przywrócić stan sprzed kryzysu finansowego w gospodarce światowej i polskiej". Minister zapewnił jednak, że Polacy mogą być spokojni o bezpieczeństwo swoich pieniędzy złożonych w bankach.
"Polski sektor bankowy osiągnął w trzecim kwartale dalszy znaczny wzrost zysków, a jakość jego portfela kredytowego jest nadal bardzo wysoka" - podkreślił.
Przypomniał, że "Komisja Europejska w swojej prognozie z października przewiduje, że pod względem wzrostu gospodarczego, nie tylko w bieżącym roku, ale też przyszłym będziemy w ścisłej czołówce czterech najszybciej rozwijających się krajów Unii Europejskiej".
Zdaniem Rostowskiego, Polska nie straci swej wiarygodności. "Trzymając w ryzach deficyt budżetowy tworzymy także przestrzeń dla Narodowego Banku Polskiego, aby mógł bezpiecznie obniżyć stopy procentowe. Niższy deficyt to mniejsza deprecjacja złotego, czyli mniejsza inflacja" - dodał.
Rostowski: zwiększenie deficytu budżetowego mogłoby znacząco zmniejszyć możliwe wydatki państwa
"Słaby złoty zwiększyłby dodatkowo koszty obsługi długu publicznego i co więcej także koszt obsługi kredytów przez gospodarstwa domowe, szczególnie kredytów mieszkaniowych udzielanych w walutach zagranicznych" - powiedział minister.
Zaznaczył, że wzrost kosztów obsługi długu publicznego zmniejszyłby środki budżetowe, które możemy przeznaczyć na wydatki socjalne i rozwojowe.
Minister przypomniał, że dzięki planowi stabilności i rozwoju, polska gospodarka może być zasilona kwotą 91,3 mld zł. Tłumaczył, że celem pakietu jest "uzbrojenie polskiej gospodarki w instrumentaria, które umożliwią odparcie skutków światowego kryzysu finansowego".
"Głównym elementem pakietu jest podniesienie limitu poręczeń i gwarancji Skarbu Państwa z 15 do 40 mld zł" - powiedział.
Wyjaśnił, że będą mogły z nich skorzystać m.in. instytucje finansowe przechodzące trudności, przedsiębiorstwa realizujące ważne projekty infrastrukturalne oraz przedsiębiorcy mający utrudniony dostęp do kredytów bankowych.
Minister powiedział ponadto Sejmie dziennikarzom, że planowane - w ramach pakietu - dokapitalizowanie BGK kwotą 2 mld zł nastąpi poprzez obligacje Skarbu Państwa, a nie akcje spółek giełdowych.
"Według nowej, przygotowywanej ustawy mogą to być obligacje Skarbu Państwa, raczej nie akcje spółek, ponieważ problem z akcjami jest taki, że w ograniczony sposób zwiększają współczynnik wypłacalności" - powiedział.
BGK ma otrzymać 2 mld zł w ramach planu stabilności i rozwoju na rozszerzenie akcji kredytowej.