Kryzys na rynkach finansowych przekłada się na strach w branży węglowej i energetycznej. Szykują się bowiem problemy z pozyskaniem środków na realizację inwestycji. Banki są coraz ostrożniejsze, a sytuacja na giełdzie nie sprzyja debiutom.
Firmy energetyczne muszą inwestować w odtworzenie mocy. Budowie nowych bloków energetycznych towarzyszyć będzie wyłączanie przestarzałych, które nie spełniają norm ochrony środowiska.
- Nasza strategia zakłada odtworzenie mocy wytwórczych, a następnie ich przyrost. Nasza grupa posiada w swych zasobach 5,5 tys. megawatów mocy elektrycznej na węglu kamiennym. Planujemy do roku 2012 uruchomić inwestycje na poziomie 3 tys. megawatów. Przy czym trzeba sobie zdać sprawę z tego, że te inwestycje nie przyniosą przyrostu energii elektrycznej, jeśli chodzi o wolumen mocy. Po prostu trzeba będzie wycofywać stare bloki. Dopiero po 2016 roku przewidujemy przyrost mocy - podkreśla Dariusz Lubera, prezes zarządu Tauron Polska Energia.

Koszt kapitału

Według Dariusza Lubery dopiero w 2020 roku Tauron Polska Energia ma dysponować mocą rzędu 7 tys. megawatów. To bardzo ambitny plan, zakładający nakłady inwestycyjne do 2020 roku na ok. 30 mld zł. Przy czym pierwszy etap inwestycyjny - do 2012 roku miałby kosztować firmę ok. 13 mld zł. Być może Tauron Polska Energia pójdzie ścieżką giełdową, ale to będzie uzależnione od decyzji właściciela.
Dużą dozę pesymizmu przynoszą słowa Grzegorza Górskiego, prezesa spółki Electrabel Polska.
- Nie wiemy, co będzie za kilka miesięcy. Możliwe, że nie będzie problemu emisji dwutlenku węgla, bo nie będzie produkcji - twierdzi Grzegorz Górski.
Grzegorz Górski zaznacza, że koszt kapitału będzie na pewno wyższy niż był przed kryzysem finansowym. Koszt pozyskania finansowania będzie wyższy, więc inwestycji będzie mniej. Pojawią się też problemy z kredytami. Jeżeli bank będzie skłonny pożyczyć jedynie ok. 40 mln zł, to do wybudowania elektrowni potrzebne byłoby konsorcjum złożone ze wszystkich banków działających w Polsce.

Czas na decyzje

Także Jerzy Chachuła, prezes Elektrowni Rybnik, uważa, że trudniej będzie z finansowaniem inwestycji.
- Czy będziemy w stanie zawrzeć kontrakty wieloletnie na dostawy węgla, czy ktoś dziś wierzy w kontrakty 30-letnie. Obecnie już doskonale widać problemy z pozyskaniem paliwa na rynku krajowym. Trudno wyrokować, co będzie za dziesięć lat - mówi Jerzy Chachuła.
Jacek Socha, wiceprezes PricewaterhouseCoopers, były minister skarbu, zaznacza, że w Polsce brakuje decyzji odnośnie do istotnych sektorów gospodarki.
- Odsuwanie w czasie decyzji o wejściu spółek węglowych na giełdę może prowadzić do sytuacji, w jakiej znalazły się stocznie. Sprzedawać trzeba wtedy, gdy jest dobra koniunktura. A u nas, kiedy jest dobrze, zaraz pojawiają się głosy, że nie warto sprzedawać, bo wszystko idzie bez problemów. Zahamowanie procesów prywatyzacyjnych nie powinno nastąpić, natomiast potrzebne są wnikliwe analizy, uwzględniające sytuację na rynku. Skończył się czas braku decyzji - mówi Jacek Socha.
Konrad Miterski, dyrektor Centrum Klientów Strategicznych ING Banku Śląskiego, były szef rady nadzorczej Katowickiego Holdingu Węglowego, twierdzi, że w przypadku Katowickiego Holdingu Węglowego powinny być kontynuowane prace nad wejściem na giełdę. Jednak musi też być dla holdingu alternatywa. Strategia dla górnictwa do 2015 roku nie przewiduje pozyskania inwestora strategicznego.
- A zatem albo w grę wchodziłaby zmiana strategii i możliwość pozyskania inwestora strategicznego przez KHW, albo wariant, gdy Skarb Państwa miałby już podmioty, które uczestniczyłyby w debiucie giełdowym - mówi Konrad Miterski.
Jego zdaniem obecny kryzys może potrwać nie przez kilka najbliższych miesięcy, ale przez około dwóch lat.
Tomasz Witczak, wiceprezes zarządu UniCredit CAIB Poland, zaznacza, że spółki węglowe powinny być restrukturyzowane.
- Otwarcie się na inwestorów strategicznych w górnictwie wydaje się konieczne. Wszystkiego nie da się bowiem załatwić poprzez obecność na giełdzie - mówi Tomasz Witczak.

Ważne atuty

Mieczysław Brudniak, szef produkującego maszyny i urządzenia dla górnictwa Glinika, zaznacza, że dostrzegalna jest zwiększona ostrożność banków. Jego zdaniem za kilka miesięcy banki mogą się wycofać zarówno z prostego finansowania, jak i z formuły leasingu. To źle wróży na przyszłość. A tarapaty spółek węglowych będą skutkować mniejszym zapotrzebowaniem na maszyny i urządzenia ze strony rodzimych kopalń. Według Henryka Stabli, prezesa Carboautomatyki, na krajowym rynku w górnictwie czeka nas wzrost, bo muszą następować procesy odtworzeniowe, natomiast na niektórych kierunkach zagranicznych może być zastój.
- Ważne są inwestycje nie tylko na dole kopalń, ale też w zakłady przeróbcze - mówi Henryk Stabla.
Janusz Olszowski, prezes zarządu Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej, dostrzega mnóstwo zagrożeń, ale widzi też szanse dla górnictwa i energetyki.
- Nasze górnictwo ma największy w świecie potencjał. Mamy renomowane uczelnie, mamy jednostki badawcze, mamy wreszcie doskonałe firmy zaplecza górnictwa. To nasz atut. Nie mamy alternatywy dla węgla, nasze górnictwo musi się rozwijać - podkreśla Janusz Olszowski.