Ministerstwo Rozwoju prowadziło negocjacje z Airbus Helicopters prawidłowo, w dobrej wierze; nie zerwało ich, ale zakończyło zgodnie z zatwierdzonym przez obie strony harmonogramem. Z związku z tym nie ma podstaw do roszczeń odszkodowawczych - powiedział wiceminister rozwoju Radosław Domagalski-Łabędzki.

Wiceminister odniósł się do zapowiedzi Airbus Group, które poinformowało, że będzie domagać się odszkodowania za zerwanie przez polski rząd negocjacji ws. zakupu śmigłowców Caracal.

„Ministerstwo Rozwoju nie zerwało negocjacji offsetowych w postępowaniu związanym ze śmigłowcami Caracal. Zakończyło je zgodnie z zatwierdzonym przez obie strony harmonogramem. To Airbus Helicopters pierwsza wystąpiła z propozycją ustalenia terminów związanych z podsumowaniem ustaleń procesu negocjacyjnego, a negocjacje zostały zakończone z powodu braku możliwości zawarcia kompromisu” – powiedział PAP wiceminister.

Dodał, że rząd rozumie, iż brak porozumienia ws. umowy offsetowej nie satysfakcjonuje strony francuskiej, ale – jak podkreślił – „nie zmienia to faktu, że jesteśmy pewni, iż negocjacje były prowadzone w prawidłowy sposób, w dobrej wierze, z poszanowaniem wszelkich zasad wymaganych w tego typu postępowaniach”.

Domagalski-Łabędzki zapewnił, że analizowane były wszystkie propozycje grupy Airbus Helicopters, a resort składał także własne. „Proces się zakończył; jako pierwszy dowiedział się o tym przedstawiciel Grupy Airbus. Nie jest prawdą, że grupa powzięła taką informację z mediów” – powiedział.

Jak podkreślił, „nie ma żadnych powodów, dla których grupa Airbus Helicopters miałaby kierować do strony rządowej roszczenia odszkodowawcze w związku z toczącym się postępowaniem offsetowym”.

„Czekamy na dalsze kroki grupy Airbus Helicopters. Zapowiedź ubiegania się o odszkodowanie jest na razie jedynie faktem medialnym” – dodał wiceminister.

Odnosząc się do ocen zawartych w oświadczeniu Airbus Group, że koncern był „zwodzony przez polski rząd” wiceminister powiedział, że na żadnym etapie rozmów przedstawiciele grupy Airbus Helicopters nie sygnalizowali jakichkolwiek uwag odnośnie sposobu prowadzenia negocjacji. „Było wiele okazji, by złożyć swoje zastrzeżenia co do procesu negocjacji; nie było absolutnie żadnych, ani co do ich przebiegu, ani nastawienia strony polskiej” – wskazał.

„Jeżeli to jest zarzut, to jest nieprawdziwy. Różniliśmy się, ale negocjacje były prowadzone prawidłowo i w dobrej wierze” – podkreślił.

Dyrektor generalny koncernu Airbus Helicopters Tom Enders w oświadczeniu, do którego we wtorek dotarła agencja AFP, zapowiedział, że będzie on starał się o odszkodowanie za zerwanie przez polski rząd negocjacji.

Negocjacje dotyczyły kontraktu na dostarczenie 50 śmigłowców wielozadaniowych Caracal dla polskiego wojska przez Airbus Helicopters, wchodzący w skład Airbus Group, oraz warunków offsetu. 4 października Ministerstwo Rozwoju, które prowadziło rozmowy offsetowe z Airbus Helicopters, poinformowało, że "Polska uznaje za zakończone negocjacje umowy offsetowej" ws. Caracali.

"Będziemy starać się o odszkodowanie" - podkreślił Enders. Jak dodał, Airbus miał wrażenie, że "miesiącami był zwodzony przez obecny polski rząd". "Nigdy nie zostaliśmy tak potraktowani przez rząd klienta, jak zostaliśmy potraktowani przez ten rząd" - ocenił.

"Airbus naprawdę chciał inwestować w Polsce i chcieliśmy przyczynić się do stworzenia konkurencyjnego przemysłu lotniczego i kosmicznego w tym kraju. Jednak rząd polski zatrzasnął nam drzwi przed nosem. Bierzemy to pod uwagę" - podkreślił dyrektor generalny Airbus Group.

We wtorek list otwarty do premier Beaty Szydło wystosował prezes Airbus Helicopters Guillaume Faury. Zapewnił, że firma nie działała w złej wierze i jest rozczarowana decyzją Ministerstwa Rozwoju o zerwaniu negocjacji offsetowych. Podkreślił, że offset oferowany przy zakupie Caracali odpowiadał wartości dostawy z podatkiem, zakładał transfer technologii do państwowych spółek i stworzenie miejsc pracy.

Wiceminister Domagalski-Łabędzki oświadczył we wtorek w Łodzi, odnosząc się do listu prezesa Airbus Helicopters, że "strona rządowa nie zerwała procesu negocjacji, tylko zakończyła ten proces w momencie, w którym uzyskaliśmy absolutną pewność, że kontynuowanie dalszych rozmów z grupą Airbus Helicopters jest bezprzedmiotowe".

Pod koniec ubiegłego tygodnia MON oświadczyło, że "to raczej Polska winna domagać się zadośćuczynienia w związku z odmową podpisania umowy offsetowej przez stronę francuską”. Wg MON „mimo wielu ofert ze strony Polski przedstawianych przez Ministra Rozwoju, strona francuska w ciągu dziewięciomiesięcznych negocjacji odrzuciła polskie propozycje offsetu”. W tej sytuacji – napisano - minister rozwoju "uznał dalsze negocjacje za bezzasadne”.

Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 roku. W kwietniu ub. r., za rządów PO-PSL, MON do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M. MON podało, że tylko ta oferta spełniła wymogi formalne. Oferty konkurencji odrzucono m.in. ze względu na zbyt odległy termin dostawy (śmigłowce AW149 oferowane przez WSK-PZL Świdnik będące własnością Leonardo Helicopters) i brak uzbrojenia (Black Hawk w wersji eksportowej, które oferowało PZL Mielec należące do firmy Sikorsky). 30 września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu.

Decyzji MON o wyborze Caracali sprzeciwiały się m.in. związki zawodowe działające w zakładach, których oferty zostały odrzucone. PZL Świdnik zaskarżył postępowanie.

Wybór Caracala wzbudził też zastrzeżenia PiS. Partia zawiadomiła prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przy przetargu przez wymagania preferujące maszynę europejskiego koncernu.

Szef MON Antoni Macierewicz na początku urzędowania podjął decyzję o przeglądzie postępowań dotyczących zakupów, w tym na śmigłowce. W poniedziałek w Mielcu Macierewicz zapowiedział, że Wojskom Specjalnym zostaną w najbliższych miesiącach dostarczone maszyny Black Hawk.

Premier Beata Szydło i szef MON poinformowali we wtorek, że w Łodzi powstanie centrum serwisowe śmigłowców produkowanych w Mielcu i Świdniku, a jego utworzenie znajdzie się w kontrakcie na zakup 21 śmigłowców dla polskiej armii. Macierewicz wyjaśnił, że w 2016 roku dostarczone zostaną dwa śmigłowce, w 2017 r. - osiem, a potem – 11. Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 w Łodzi miały być wiodącym zakładem w umowie ze stroną francuską przy dostawie dla polskiej armii śmigłowców Caracal.