Pojawiły się powody do optymizmu. Skoordynowane działania rządów oraz banków centralnych doprowadziły do spadku stóp procentowych na rynku międzybankowym.
Niemalże codziennie pogłębiający się kryzys finansowy i globalna recesja dominują na pierwszych stronach gazet. Mi też trudno ucieć od tego tematu, zwłaszcza że póki co znajdujemy się w błędnym kole, gdzie zanikający optymizm konsumentów i przedsiębiorców oraz trudna sytuacja na rynkach pracy w krajach rozwiniętych prowadzi do utrudnień w dostępie do kredytu, spowolnienia gospodarczego i vice versa.
Można śmiało powiedzieć, że kryzys na amerykańskim rynku rozwinął się w największą zawieruchę finansową od czasu Wielkiego Kryzyu w latach 30. Rynki akcji zanurkowały, marże kredytowe wzrosły niewiarygodnie, a rynek międzybankowy zamarł. Kiedy bańka na rynku mieszkaniowym pękła, a następnie wybuchł kryzys kredytowy, efekt był o wiele silniejszy, niż większość oczekiwała. Banki niechętnie udzielają pożyczek, a fundusze hedgingowe, banki inwestycyjne cierpią. Wielu inwestorów zostało zmuszonych do sprzedaży aktywów na bardzo niepłynnym rynku, co tylko powiększyło skalę problemów.
Rządy i banki centralne odpowiedziały szeregiem akcji i planów, które miałyby złagodzić skutki kryzysu. Banki centralne (w tym polski) zapewniają płynność, zmieniają nastawienie co do stóp procentowych na łagodne. W najbardziej doświadczonej gospodarce (Stanach Zjednoczonych) tamtejszy bank centralny, czyli Fed, bezpośrednio wspiera fundusze rynku pieniężnego, nie ograniczając gwarancji wyłącznie do depozytów bankowych. Wiele krajów zwiększyło poziom gwarancji dla depozytów bankowych oraz wpompowało grube miliardy do systemu bankowego. Międzynarodowy Fundusz Walutowy, Europejski Bank Centralny, FED oraz Bank Światowy wspólnie wspierają rynki wschodzące w tych trudnych czasach.
Przy całym tym chaosie i niepewności pojawia się iskierka optymizmu. Skoordynowane działania rządów oraz banków centralnych zaczynają pokazywać wyniki w postaci niższych stóp procentowych na rynku międzybankowym i zwiększonej emisji bonów komerycjnych (krótkoterminowych papierów dłużnych emitowanych przez przedsiębiorstwa) w Stanach. Może być to oznaką, że rynki kredytowe (a następnie również rynki akcji) odżywają.