W opinii posła PiS Karola Karskiego przedstawiony przez premiera "plan stabilności i rozwoju" nie zawiera żadnych konkretów. Polityk pyta jednocześnie, czy rząd nie przedstawiłby rozwiązań mających służyć zwiększeniu wzrostu gospodarczego gdyby nie kryzys.

Premier Donald Tusk poinformował w niedzielę, że rząd przygotował "plan stabilności i rozwoju", który opiewa na kwotę 91 miliardów 300 milionów złotych.

Karski podkreślił, że PO szła do władzy z hasłami stworzenia warunków dla wyższego wzrostu gospodarczego, ale nie robiła wcześniej zbyt wiele w tym kierunku.

"Ułatwienia dla małych i średnich przedsiębiorstw, także środki, które mają pomóc rozruszać gospodarkę prowadzą do prostego pytania: czy rząd by tego nie robił gdyby nie kryzys gospodarczy, czy potrzebny jest kryzys gospodarczy, żeby rząd się zajmował swoimi podstawowymi obowiązkami" - pytał poseł PiS.

Karski jest zdania, że obniżka prognozy przyszłorocznego PKB do 3,7 proc. nie jest wystarczająca.

Karski: wskaźniki wydają się nadal przeszacowane

Poseł uważa, że to, co premier mówił w czasie konferencji przedstawiając plan, jest sprzeczne z tym co mówił na zamkniętym dla mediów spotkaniu w czasie posiedzenia Komisji Trójstronnej.

Serwis TVN Info cytuje premiera, który miał mówić m.in.: "Sytuacja finansowa na świecie jest nieporównywalnie gorsza, niż to się wydawało".

"Z jednej strony premier mówi, że nie ma żadnego kryzysu, a z drugiej strony, gdy wydaje mu się, że opinia publiczna tego nie słyszy, że kryzys jest coraz większy i zbliża się do nas" - zwrócił uwagę Karski.

Jego zdaniem, biorąc to pod uwagę niewiadomo kiedy premier mówi prawdę i czy w ogóle mówi prawdę.