W Polsce z wypoczynku na wsi korzysta rocznie 1-1,5 mln osób. Część z nich, zamiast do rodziny, wyjeżdża do gospodarstw agroturystycznych. Kuszą pięknym położeniem, dobrą kuchnią i serdecznością gospodarzy. Agroturystyka kwitnie i ma perspektywy.

W kraju działa już 10-12 tys. gospodarstw (oferują ok. 100 tys. miejsc noclegowych) i wciąż przybywa nowych. Sporym ułatwieniem jest wsparcie z Unii Europejskiej.
Założenie gospodarstwa agroturystycznego nie jest trudne. Wymaga jednak pewnych formalności w gminie. Najmniej kłopotów mają rolnicy, którzy uprawiają ziemię lub hodują zwierzęta i traktują obsługę turystów jako dodatkowe źródło dochodu. Nie muszą wówczas rejestrować działalności gospodarczej. Powinni jednak swoją ofertę zgłosić do urzędu gminy (noclegi, pole namiotowe, posiłki), aby umieścił ją w ewidencji, a często i na stronie internetowej. Zwolnienie z obowiązku rejestracji jest jednak uwarunkowane posiadaniem bazy noclegowej mniejszej niż pięć pokoi. Gdy jest ich więcej, to już działalność gospodarcza, która podlega opodatkowaniu.
Niezbędne formalności
Jeśli prowadzący działalność agroturystyczną nie jest rolnikiem (posiada mniej niż 1 ha ziemi), to musi koniecznie zarejestrować tego typu działalność wraz ze wszystkimi zobowiązaniami wobec urzędu skarbowego, ZUS, GUS, REGON itd. Obowiązek taki występuje bez względu na liczbę pokoi, jaką się wynajmuje turystom.
Ważne!
Rolnicy, którzy chcą prowadzić gospodarstwo agroturystyczne, nie muszą rejestrować działalności, jeśli posiadają mniej niż pięć pokoi gościnnych
Na pewno dodatkową zachętą do rozwoju tej formy turystyki są dopłaty, jakie można otrzymać z Unii Europejskiej. Specjaliści z wojewódzkich i powiatowych ośrodków doradztwa rolniczego pomogą nie tylko w przygotowaniu biznes-planu potrzebnego do rozkręcenia interesu, ale i do uzyskania kredytów z banku, a nawet wsparcia unijnego.
- Gleby na wielu obszarach naszego województwa są słabe i rolnikom trudno jest utrzymać rodziny z produkcji rolnej, wspierają więc budżet działalnością agroturystyczną. Jeśli dysponują wolnymi pokojami i przystosują je dla turystów, to tworzą gospodarstwa agroturystyczne. Podlaski Ośrodek Doradztwa Rolniczego wspiera takich gospodarzy. Rolnik zamierzający założyć gospodarstwo agroturystyczne z funduszy unijnych może ubiegać się po zakończeniu inwestycji o zwrot 50 proc. wydatkowanych na ten cel pieniędzy. Maksymalnie może otrzymać 100 tys. zł. Można też ubiegać się o pomoc z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa o dopłaty do kredytów preferencyjnych. My opiniujemy takie wnioski - mówi Irena Kaus, kierownik działu gospodarstwa wiejskiego i agroturystyki Podlaskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Szepietowie.
Obecnie w województwie podlaskim działa ok. 800 gospodarstw agroturystycznych (tyle, ile było w całej Polsce w 1990 roku), a np. w województwie małopolskim już 2,5 tys., a warmińsko-mazurskim ponad 1 tys. Do ich uruchomienia potrzeba od kilkudziesięciu do nawet kilkuset tys. zł. Ale można i skromniej, jak zaczynała pani Danusia z mężem z Rudki Małej pod Augustowem.
- Rozpoczęliśmy, gdy panowała jeszcze moda na tzw. wczasy pod gruszą. Za równowartość obecnych kilku tys. zł przeprowadziliśmy remont kapitalny budynku mieszkalnego i wygospodarowaliśmy dwa pokoje dla gości z osobną łazienką. Teraz tylko modernizujemy wyposażenie. Sama gotuję posiłki ze zdrowych produktów z naszego gospodarstwa. Spożywamy je wspólnie: rodzina i goście. Serwuję np. mleko kozie, chleb pieczony w domu, ciasta oraz wyroby wędliniarskie, które robi mąż. Za domem wykopaliśmy staw, gdzie można łowić ryby. Jest też grill z zadaszeniem, a w pobliżu czyste jezioro. Wokół pola, lasy i grzyby jesienią. Cisza i spokój. Czegóż więcej potrzeba miastowym? Choć pieniądze nie są duże, wspierają budżet domowy - podkreśla.
Szansa dla młodych
Agroturystyka to także szansa dla młodych, początkujących w biznesie. Dla 40 chętnych z Zachodniopomorskiego prowadzi od dziesięciu miesięcy kurs dr Jakub Szpon z Akademii Rolniczej w Szczecinie, w ramach unijnego programu Kapitał Ludzki. Jego zdaniem, jako eksperta, należy przede wszystkim zwrócić uwagę na formę tego rodzaju działalności gospodarczej oraz cechy charakteru, jakie musi mieć przyszyły właściciel.
- Jeżeli ktoś jako rolnik zamierza zająć się agroturystyką na większą skalę, to musi zrezygnować z ubezpieczenia w KRUS. Musi też liczyć się z sezonowością działalności i zwracać szczególną uwagę na walory krajobrazowe i ekologiczne miejsca (dużo zieleni, z dala od szosy, czysta woda, w pobliżu jakieś zabytki itp.). Ważne są też zalety interpersonalne, a zwłaszcza otwartość na turystów. Sporym obciążeniem mogą okazać się wydatki, np. na zakup ziemi. W naszym województwie hektar ziemi kosztuje nawet 15 tys. zł, a gdy ktoś chce mieć kilka koni, to i 10 ha będzie mało. Koniecznie trzeba też znaleźć własną niszę do działania. Jedna z uczestniczek kursu wymyśliła, że poprowadzi hipoterapię dla chorych dzieci. Wszyscy kursanci są zgodni co do ważności reklamy biznesu w internecie, choć i przydrożna tablica jest dobra - dodaje.
Człowiek z branży
Na cechy charakteru właściciela i zaangażowanie w to, co się robi, zwraca też uwagę Bożena Chwiałkowska, prezes Polskiej Federacji Turystyki Wiejskiej Gospodarstwo Rodzinne, która skupia ponad 2 tys. członków. Sama prowadzi od 14 lat gospodarstwo Cztery Świerki w miejscowości Swornegacie w Borach Tucholskich i agroturystykę zna od podszewki. Docenia pomoc unijną dla rozwoju agroturystyki.
- Ludzie są dobrze nastawieni do funduszy strukturalnych - podkreśla.
- Agroturystyka i mieszkanie na wsi jest dla mnie sposobem na życie. Na Kaszuby przyjeżdżałam od 17 lat, zauroczyły mnie. Prowadząc takie gospodarstwo, przede wszystkim trzeba poznać oczekiwania turystów. Nie można im niczego narzucać, a raczej starać się zrozumieć ich potrzeby. To mit, że agroturystyka musi być tania. U mnie doba kosztuje 95 zł od osoby z pełnym wyżywieniem. Ale ja dbam o dobry klimat w domu, upodobania kulinarne gości, a nawet ich dietę itp. Znam wiele gospodarstw w Europie i uważam, że polskie wcale nie są gorsze, a czasami może i lepsze, jeżeli chodzi o standard usług. Polska agroturystyka ma więc duże szanse rozwoju, a jej największym atutem jest rodzinne przyjmowanie gości, co bardzo podoba się turystom, zwłaszcza z zagranicy. Chociaż są i problemy. Od pewnego czasu szukam miejsca na Sylwestra dla dziesięciu osób w gospodarstwie na Kaszubach. Pokoje muszą być ogrzewane, z łazienkami. Jak na razie bezskutecznie, ale jestem dobrej myśli - dodaje Bożena Chwiałkowska.
100 tys.
Gospodarstwa agroturystyczne
W Polsce gospodarstwa agroturystyczne oferują gościom około 100 tys. miejsc noclegowych
ZBIGNIEW ŻUKOWSKI