- Nadal mamy wątpliwości co do mechanizmu sądów arbitrażowych, ale będziemy zwracać na ICS szczególna uwagę - powiedział na konferencji prasowej w Ministerstwie Rozwoju wiceminister Radosław Domagalski. Według ministra także inne kraje UE nie zawetują umowy z Kanadą.

- Polski rząd opowie się za CETA - zapowiedział wiceminister Domagalski. - Nadal mamy wiele wątpliwości co do funkcjonowania mechanizmu inwestor-państwo (ICS), ale będziemy zwracać na niego szczególną uwagę - dodał Domagalski. Zapewniał też, że Polska będzie zabiegać na forach europejskich, by docelowo jednym z arbitrów był Polak.

- CETA daje nam szansę na zniesienie tzw. BIT-u czyli umowy dwustronnej z Kanadą oraz dzięki likwidacji barier celnych, zwiększanie eksportu do Kanady.

Według ministra Domagalskiego sukcesem jest uznanie umowy pomiędzy UE a Kanadą za umowę mieszaną. Oznacza to bowiem, że poszczególne jej elementy będą ratyfikowane przez parlamenty narodowe.

Pytany o powody takiego stanowiska polskiego rządu, Domagalski wyjaśnił, że w przypadku odmowy, Polska byłaby chyba jedynym krajem wetującym. - Nic nie wskazuje na to, by któryś kraj UE był przeciw - zapowiedział minister. Wg niego, konsekwencje zawetowania CET-y byłyby bardzo duże, spadłaby ogromnie wiarygodność Komisji Europejskiej. Poinformował również, że także inne resorty, w tym ministerstwo rolnictwa, nie widzą powodu do zanegowania CET-y. Jak twierdzi min. Domagalski, Polska ma analizy, które wskazują na korzyści umowy umowy dla naszego kraju.

Domagalski dodał też, że zgodnie z zapowiedziami KE, umowa będzie wprowadzona tymczasowo, a więc przed ratyfikacją przez parlamenty krajowe. Wyłączone z wprowadzenia tymczasowego będzie jedynie ICS. - Będziemy patrzeć jak ten mechanizm sądów inwestycyjnych się kształtuje. Natomiast część handlowa wejdzie w życie natychmiast po podpisaniu umowy.

Od kilku tygodni rządy krajów UE deklarowały wyhamowanie negocjacji w sprawie TTIP i niektórzy eksperci upatrywali w tym zapowiedzi dla akceptacji CET-y i chęć przedstawienia tej umowy jako zupełnie odmiennej od TTIP.

Podobną opinię wyraził też Radosław Domagalski. - Na te dwie umowy handlowe musimy patrzeć rozbieżnie. Ryzyko w przypadku konsekwencji CETA jest zdecydowanie mniejsze niż w przypadku umowy UE-USA. Poza tym umowy TTIP nie ma i nie wiadomo czy i kiedy powstanie, a polski rząd nie przyłączy się do stanowiska 12 krajów, które wzywają do przyspieszenia negocjacji - deklarował wiceminister.

Jak twierdzi Domagalski, to gigantyczne korporacje amerykańskie zagrażały UE, ale one nie będą mogły wykorzystać CET-y do wchodzenia na rynek europejski. Umowa ma bowiem jasno określać jak należy rozumieć kraj pochodzenia inwestora.