W Centrum Dialog w Warszawie rozpoczęła się w czwartek kolejna tura rozmów przedstawicieli rządu ze stoczniowymi związkami z Gdyni i Szczecina w sprawie projektu tzw. specustawy stoczniowej.

Szef doradców premiera Michał Boni chce zakończyć w czwartek negocjacje ze związkami.

"Mam głębokie przekonanie, że uda się nam dzisiaj porozumieć ze związkami stoczni Gdynia i Szczecin po to, aby projekt specustawy stoczniowej mógł trafić pod obrady Sejmu już w przyszłym tygodniu" - powiedział w czwartek dziennikarzom Boni.

We wtorek rząd zaproponował związkowcom odszkodowania w wysokości: od 15 tys. zł do 50 tys. zł w zależności od stażu pracy; stoczniowcy chcą od 25 tys. zł do 100 tys zł.

Boni pytany, czy stoczniowcy mogą jeszcze liczyć na ustępstwa ze strony rządu, jeśli chodzi o wysokość odpraw powiedział: "Nie ma takich możliwości".

"Zrobiliśmy bardzo dużo ustępstw w trakcie negocjacji. Poszerzyliśmy grupę osób uprawnionych do odpraw o pracowników spółek zależnych stoczni oraz o osoby zatrudnione w stoczniach na czas określony. Mówimy o gwarancjach wynagrodzeń na okres 6 miesięcy. Mówimy również o możliwości spłacenia zaległych emerytalnych składek pracowniczych - chodzi o 94 mln zł" -wyjaśnił.

Pracownicy obu zakładów oraz spółek zależnych mają otrzymać odprawy z tytułu utraty pracy. Do tej pory rząd opowiadał się za tym, aby tylko zatrudnieni w stoczniach Gdynia i Szczecin, którzy skorzystają z programu dobrowolnych odejść, dostali odszkodowania.

Tworzenie specjalnej ustawy jest związane z decyzją Komisji Europejskiej, która uznała, że pomoc udzielona stoczniom w Gdyni i Szczecinie jest nielegalna i dała polskiemu rządowi czas do 6 czerwca 2009 roku na wyprzedaż ich majątku. Ma to pozwolić na kontynuowanie ich działalności i zachowanie miejsc pracy.