AIG TFI oczekuje, że w II kwartale 2009 r. na GPW rozpocznie się trwały trend wzrostowy. Nie ma jednak pewności, że w przyszłym roku hossa wróci.
Trwająca od ponad roku bessa zahamowała rozwój oferty Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych (TFI) o nowe, agresywne otwarte fundusze. Z tego trendu wyłamuje się AIG TFI, które przekształciło subfundusz AIG Zrównoważony Nowa Europa w akcyjny AIG Subfundusz Akcji Nowa Europa.
- Zmiana polityki inwestycyjnej subfunduszu na bardziej agresywną to m.in. sposób na odrobienie tegorocznych strat. W przyszłym roku spodziewamy się poprawy sytuacji na giełdzie - mówi Krzysztof Stupnicki, prezes AIG TFI.
AIG TFI opiera się na prognozach, które wskazują, że w II połowie 2009 r. sytuacja gospodarki USA zacznie się poprawiać, co wcześniej powinno znaleźć odbicie w notowaniach.
- Uwzględniając przesunięcie czasowe wobec wydarzeń na rynkach amerykańskich, na GPW w I kwartale 2009 roku spodziewamy się stabilizacji, a w II kwartale będziemy mieli do czynienia z końcem bessy i rozpoczęciem wyraźnego, trwałego trendu wzrostowego. Cały rok indeksy w Warszawie powinny zakończyć dodatnią stopą zwrotu - dodaje Krzysztof Stupnicki.
Większe zakupy na rynkach wschodzących Europy rozpoczną inwestorzy zagraniczni, a ich pieniądze trafią w pierwszej kolejności do Polski i Turcji, gdzie gospodarka opiera się w dużej części na popycie wewnętrznym. Dopiero później do Czech i Węgier, które są silnie uzależnione od eksportu do Europy Zachodniej. Subfundusz nie będzie inwestował na Litwie, Łotwie i Estonii, gdzie AIG TFI oczekuje w 2009 roku głębokiej recesji.
Mniej optymistycznie przyszłoroczne notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie (GPW) widzi Wojciech Białek z SEB TFI.
- Jestem optymistą na krótką i średnią metę, czyli do wiosny. Nie byłbym takim entuzjastą, jeżeli chodzi o drugie półrocze 2009 roku i początek roku 2010. To nie musi oznaczać dużych spadków, ale brak wzrostu - mówi.
Na niekorzyść giełd w Europie będzie działać m.in. polityka banków centralnych, które za późno zdecydowały się na poluzowanie polityki pieniężnej.
- Do trwałej hossy potrzebne jest ożywienie gospodarcze, któremu sprzyjają obniżki stóp i większe niż do tej pory osłabienie złotego. Amerykanie zaczęli obniżać stopy we wrześniu 2007 r., a Europejski Bank Centralny i Rada Polityki Pieniężnej są w stosunku do Fed opóźnione. Jeszcze w czerwcu podnosiły stopy - wymienia Wojciech Białek.
Dlatego wejście USA w fazę ożywienia w II półroczu 2009 roku nie oznacza tego samego dla Europy. Również historyczne zachowania indeksów po zakończeniu bessy wskazują, że opóźnienie w poprawie koniunktury na giełdach kontynentu, w stosunku do rynków w USA, wynosi do pół roku.
Za to wiele wskazuje, że całkiem niezłe będą dla GPW najbliższe miesiące. Analityk SEB TFI szacuje, że po ostatniej fali spadkowej i skrajnym wyprzedaniu rynek czeka odbicie, które może przeciągnąć się do wiosny i wynieść WIG20 do poziomu 2000, maksymalnie 2400 pkt. Podobnego zdania jest Marek Mikuć z Allianz TFI.
- Patrząc na analizę techniczną, wydaje się, że w USA i na naszym rynku rozpoczęliśmy dużą korektę wzrostową, która może potrwać miesiąc lub dwa i wynieść WIG20 nawet o 40 proc. od dołków z października w okolicy 1500 punktów - mówi wiceprezes Allianz TFI.
Nie podaje jednak żadnych szacunków na przyszły rok, dodając, że analiza techniczna jest obecnie jedyną skuteczną metodą inwestowania w akcje (tak jak w zeszłym roku, kiedy rynek dawał bezsprzeczne sygnały sprzedaży, choć dane makro i wyniki spółek były bardzo dobre).
- Możemy patrzeć na wyniki spółek, sytuację makro, ale mają niewielkie znaczenie. Podstawa to sytuacja w USA, która przez wiele miesięcy będzie wyznaczać giełdom kierunek - dodaje wiceprezes Marek Mikuć.