O ponad 2 proc. wzrosła w 2015 r. liczba pożyczek udzielanych przez fundusze pożyczkowe. Dostało je w ub.r. niemal 8,8 tys. firm, głównie mikro i małych. Łączna wartość wsparcia spadła tylko o 2 proc. pomimo braku środków z nowej unijnej perspektywy finansowej
Takie dane wynikają z najnowszego, niepublikowanego jeszcze raportu Polskiego Związku Funduszy Pożyczkowych. Te pożyczki to ok. 2 proc. więcej niż rok wcześniej. Liczba pożyczek wzrosła, mimo że środki z unijnych funduszy finansowych z perspektywy na lata 2014–2020 przeznaczone na instrumenty zwrotne z programów regionalnych wciąż jeszcze nie zostały uruchomione. Wbrew wcześniejszym obawom nie tylko liczba pożyczek nie spadła, lecz także ich łączna wartość zmniejszyła się tylko nieznacznie, z ok. 894 mln zł do 879 mln zł. To wszystko dzięki temu, że fundusze obracają wielokrotnie środkami z poprzedniej perspektywy finansowej na lata 2007–2013. Kapitał spłacany przez pożyczkobiorców z poprzednich lat powraca do kasy. I to dzięki tym pieniądzom mogą być finansowane kolejne pożyczki. – Poza tym w ubiegłym roku fundusze wykorzystywały jeszcze resztki środków ze starej perspektywy finansowej – tłumaczy Piotr Rogowiecki, dyrektor biura Polskiego Związku Firm Pożyczkowych. Jak dodaje, obecnie 71 funduszy zarządza kapitałem o łącznej wartości prawie 2,7 mld zł. Do tego należy doliczyć środki z 16 funduszy, które nie wzięły udziału w badaniu.
Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że fundusze przyznają coraz więcej drobniejszych pożyczek. To efekt tego, że nastawiają się na obsługę najmniejszych podmiotów – aż 89 proc. klientów stanowiły w ub.r. mikrofirmy, a więc zatrudniające mniej niż 9 osób. Do nich trafiło 75 proc. wszystkich środków. Średnia wartość pożyczki w 2015 r. to dokładnie 100,2 tys. zł, rok wcześniej – 103 tys. zł.
– Średnia wartość pożyczek oraz ich struktura przedmiotowa i podmiotowa pokazują, że fundusze pożyczkowe odgrywają rolę, do której zostały powołane – zapewniają finansowanie zewnętrzne na bardzo konkurencyjnych warunkach podmiotom znajdującym się w tzw. luce finansowej, tj. ze względu na brak historii kredytowej czy też początkowy etap rozwoju nie mogą skorzystać z oferty komercyjnego rynku finansowego – mówi Piotr Rogowiecki.
Jak dodaje, jest to zgodne z misją funduszy, do której zostały powołane. – Co więcej, ponad 33 proc. pożyczek trafia do przedsiębiorców dopiero startujących ze swoim biznesem – mówi Rogowiecki. Profil statystycznego pożyczkobiorcy wygląda następująco: pierwszy raz korzysta z usług funduszu pożyczkowego mężczyzną już prowadzący działalność gospodarczą, zaciąga pożyczkę inwestycyjną o wartości ok. 90 tys. zł, nierzadko z pomocą de minimis, na działalność usługową.
– Fundusze pożyczkowe dla części firm są jedyną szansą na pozyskanie kapitału poza tzw. chwilówkami, z którymi, co trzeba wyraźnie podkreślić, fundusze pożyczkowe nie mają nic wspólnego. Oprocentowanie jest bardzo niskie – to ze wsparciem państwa wynosi od 0 do 3–4 proc., bez wsparcia państwa – 6–7 proc. Nie ma przy tym obligatoryjnych ubezpieczeń czy innych ukrytych kosztów – mówi Rogowiecki.
Czy kolejny rok będzie tak dobry? – Cały czas pożyczki są udzielane – zapewnia Rogowiecki. – W każdej chwili przedsiębiorca może przyjść do funduszu i uzyskać ofertę na dobrych warunkach – dodaje.
Jeśli jednak strumień pieniędzy unijnych z nowej perspektywy finansowej nie zacznie płynąć do kas funduszy jak w poprzednich latach – instytucje te znów będą musiały zacząć myśleć o ograniczaniu działalności. Już w ub.r. ograniczyły zatrudnienie. – Jest poślizg w uruchamianiu środków regionalnych programów operacyjnych na instrumenty zwrotne z nowej perspektywy. Wydaje się, że małe są szanse, aby udało się je uruchomić w tym roku – mówi Rogowiecki. Fundusze czekają jednak na nowe rozdanie. I liczą, że nie zostaną w nim pominięte. Tym bardziej że w ramach perspektywy finansowej UE 2014–2020 na instrumenty zwrotne przeznaczono ok. 4 mld euro.