Klienci korzystający z pośrednictwa firm doradztwa finansowego nie pozostają bez wsparcia rzecznika finansowego. Powinni jednak kierować swoje roszczenia bezpośrednio do instytucji, której produkty dana firma oferowała. To skuteczniejsza i łatwiejsza droga.
Z zaskoczeniem przeczytałem tekst „Klienci firm doradztwa finansowego bez wsparcia” (DGP 157/2016). Jego autor, adwokat Jacek Szymański, opisuje konkretny przykład dochodzenia roszczeń przez posiadacza polisy z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym (UFK) i swoje wątpliwości dotyczące zakresu kompetencji rzecznika finansowego.
Czytając ten tekst (a szczególnie tytuł) można odnieść wrażenie, że osoby, które zawarły umowę ubezpieczenia przy pomocy firmy doradztwa finansowego mają ograniczone możliwości dochodzenia swoich praw. Tymczasem nasze doświadczenia pokazują, że wszystko zależy od wybranej strategii działania.
Skuteczne jest prowadzenie sporu z zakładem ubezpieczeń na gruncie konkretnych zapisów ogólnych warunków ubezpieczenia. Najczęściej chodzi o uznanie za abuzywne zapisów o tzw. opłatach likwidacyjnych. Można też podnosić abuzywność zapisów określających sposób wyliczania zysków w takich polisach. Klauzule, które są niejasne, niejednoznaczne i nieczytelne, nie powinny wiązać konsumentów.
Opieranie swoich roszczeń na zarzutach dotyczących jakości informacji przekazanych przez doradcę finansowego przy zawieraniu umowy jest dużo trudniejszą drogą. Mamy tu bowiem sytuację, w której słowo klienta stoi przeciwko słowu sprzedawcy. Bardzo rzadko zdarza się, że klient ma na piśmie dowód, że przekazano mu mylne informacje. Z drugiej strony mamy jego podpis na wniosku o ubezpieczenie potwierdzający, że zapoznał się z ogólnymi warunkami. Warto też pamiętać, że w części przypadków mogą istnieć podstawy prawne do pociągnięcia zakładu ubezpieczeń do odpowiedzialności za działania pośrednika (agenta). Dlatego skuteczniejsze wydaje się kierowanie swoich roszczeń do zakładu ubezpieczeń, a nie bezpośrednio do firmy doradztwa finansowego.
Dodatkową zaletą takiego podejścia jest możliwość pomocy ze strony rzecznika finansowego. Jeśli klient jest w sporze z instytucją finansową, możemy wspierać go w postępowaniu interwencyjnym. Jest też możliwość przeprowadzenia na jego prośbę postępowania polubownego, w którym wyznaczeni pracownicy rzecznika w sposób niezależny i bezstronny oceniają zgłoszoną przez klienta sprawę. Jeśli nie uda się osiągnąć porozumienia w tym trybie, wydajemy opinię, którą można wykorzystać w postępowaniu sądowym. Na etapie sporu sądowego można też zwrócić się do rzecznika finansowego o tzw. istotny pogląd w sprawie (i to bez przeprowadzania postępowania interwencyjnego czy polubownego).
Na taką pomoc mogą liczyć jednak tylko klienci instytucji finansowych. Niestety, zgodnie z obowiązującymi regulacjami, firmy doradztwa finansowego do nich nie należą. Pan Jacek Szymański dokładnie opisał, jakie przepisy zawierają definicję instytucji finansowej, więc nie będę powtarzał toku tej analizy. Zakończył ją jednak zbyt wcześnie, konstatacją, że doradztwo finansowe jest tożsame z „pośrednictwem na rynku pieniężnym”. W analizie przepisów trzeba natomiast pójść o krok dalej.
Jeżeli spojrzymy na definicję rynku pieniężnego w ustawie o obrocie instrumentami finansowymi (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 94 ze zm.), dowiemy się, że przez rynek pieniężny rozumie się „system obrotu instrumentami finansowymi opiewającymi wyłącznie na wierzytelności pieniężne, o terminie realizacji praw liczonym od dnia ich wystawienia albo nabycia w obrocie pierwotnym, nie dłuższym niż rok”. Ustawa ta definiuje też pojęcie „instrumentów finansowych” oraz „instrumentów rynku pieniężnego”. Żadne z nich nie obejmuje umów pożyczki, kredytu czy ubezpieczenia. W tym kontekście trudno więc byłoby uznać, że pośredniczenie w zawieraniu z konsumentami tego typu umów stanowi „pośrednictwo na rynku pieniężnym”. Klient zawierający taką umowę nie dokonuje bowiem obrotu instrumentem rynku pieniężnego.
Rzecznik finansowy nie może podejmować działań bez podstaw prawnych. Mogłoby to bowiem mieć negatywne skutki dla klienta. Jeżeli wydamy opinię w takiej sprawie, łatwo zostanie ona podważona w sądzie, a klient straci czas i pieniądze.