Minister zapowiada większą elastyczność i lepsze mechanizmy monitorowania planu. Resort rozwoju rozpoczął wczoraj cykl konferencji, których celem są konsultacje ramowego dokumentu mającego definiować kryteria rozwoju kraju w najbliższych latach.
Ich efektem na pewno będą korekty w dokumencie. Zresztą samo kierownictwo resortu widzi, gdzie może on być poprawiony. Nie ma mowy o zmianie strategicznych założeń czy celów, choć już teraz widać co najmniej trzy obszary, w których strategię czeka udoskonalenie.
Po pierwsze elastyczność...
Mateusz Morawiecki zapowiada, że jedna z korekt będzie dotyczyła większej elastyczności w realizacji dokumentu. Strategia typuje branże, sektory czy nawet poszczególne projekty, które będzie wspierało państwo. Chodzi o zbudowanie systemu, który pozwoli na zmianę elementów strategii, jeśli okaże się, że nie działają tak, jak założono. – Chcemy, by cechą najbardziej charakterystyczną była zdolność do szybkiego reagowania na potrzeby. Nie zapisujemy strategii w kamieniu, nie wiemy, co może być za dwa lata. Biznes ma zapasowe scenariusze i chcemy, by także rząd je miał. Mamy świadomość, że działamy w świecie galopujących technologii – mówi Mateusz Morawiecki.
Już w tej chwili dokument wskazuje kilka strategicznych sektorów. Są to: środki transportu zbiorowego (m.in. e-busy, pojazdy szynowe, statki specjalistyczne), profesjonalna elektronika, oprogramowanie specjalistyczne, rozwiązania lotniczo-kosmiczne (np. drony), sektor medyczny łącznie z e-medycyną, systemy wydobywcze (np. inteligentna kopalnia), odzysk materiałowy surowców, ekobudownictwo (np. budynki pasywne), żywność wysokiej jakości oraz systemy militarne. Mają się one stać przyszłymi motorami polskiej gospodarki i pomóc przekształcić ją z imitacyjnej w innowacyjną. Może się jednak okazać, że niektóre z nich nie spełnią pokładanych w nich nadziei lub pojawią się inne, bardziej atrakcyjne. Wówczas powinna istnieć możliwość zmiany. Inaczej spora część państwowego wsparcia może zostać wyrzucona w błoto. Sprawa jest poważna, bo łącznie strategia dotyczy ponad 200 projektów, takich jak np. „Batory”, tj. budowa promów pasażerskich, czy „Żwirko i Wigura”, czyli budowa dronów. Zapewne część z nich nie wypali, za to pojawią się inne.
Jak podkreśla wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński, niektóre mechanizmy wynikają z samego kształtu prawa, które przewiduje np. aktualizowanie strategii rządowych co dwa lub cztery lata.
Rząd zamierza także zwiększyć rolę kontraktów terytorialnych. To umowy między rządem a samorządami w poszczególnych województwach wskazujące cele rozwojowe i priorytetowe inwestycje. – Do tej pory ten instrument był wykorzystywany tylko do przepływu unijnych środków, a nie prowadzenia polityki rozwojowej. Teraz chcemy go wykorzystać bardziej intensywnie – mówi Kwieciński. Jak zauważa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego prof. Elżbieta Mączyńska, zapowiadana większa elastyczność przy realizacji strategii będzie jednak wymagała wysoko wykwalifikowanych kadr.
...po drugie monitoring
By można było podjąć decyzje o zmianie strategii, najpierw do urzędników muszą dotrzeć sygnały, że dzieje się coś złego lub założone cele nie są realizowane w odpowiednim tempie. System monitoringu ma dotyczyć zarówno poszczególnych projektów, ale także osiągania założonych wskaźników. A tych w strategii jest kilkadziesiąt, dotyczą m.in. miejsca Polski w rankingach czy danych statystycznych, jak np. zwiększenia rozporządzalnego dochodu brutto w porównaniu ze średnią unijną z 68,8 proc. w 2014 r. do 80 proc. w 2020 r. czy zmniejszenia wskaźnika zagrożenia ubóstwem społecznym z 24,7 proc. do 20–22 proc. w 2020 r. – System monitorowania jest kluczowy, bo strategia nie jest ustalona raz na zawsze, świat się zmienia i trzeba reagować – wskazuje prof. Mączyńska.
Za system monitoringu i kontroli realizacji strategii ma odpowiadać jeden z departamentów resortu rozwoju. Dodatkowo taką rolę na najwyższym rządowym szczeblu ma odgrywać Komitet Koordynacyjny do spraw Polityki Rozwoju, na którego czele stoi wicepremier Mateusz Morawiecki, a w jego skład wchodzą wszyscy szefowie resortów lub ich zastępcy.
Jest jeszcze kwestia, która ma być dopracowana w trakcie konsultacji strategii. Chodzi o współpracę z MSZ, a zwłaszcza z ambasadami, w promocji polskiej gospodarki oraz wsparciu polskich firm za granicą, czyli dyplomację ekonomiczną. Wprawdzie wydziały promocji handlu i inwestycji w polskich placówkach podlegają resortowi rozwoju, ale ze strony kierownictwa resortu słychać skargi na usztywnione podejście ambasad do tej kwestii. O pomysłach resortu, jak to zmienić, na razie nic nie wiadomo.