W tym roku z tytułu wypłat z zysku spółek do kasy państwa trafić miało 4,5 mld zł. Ostatecznie jednak kwota ta może być nawet o 2 mld zł niższa.
Z punktu widzenia finansów publicznych ubytek w dochodach z dywidend może być niebezpieczny, bo deficyt balansuje na granicy 3 proc. PKB. Po jej przekroczeniu Unia Europejska może na Polskę nałożyć procedurę nadmiernego deficytu, co wiązać się będzie z koniecznością ograniczenia wydatków lub zwiększenia wpływów do budżetu. Według Ministerstwa Finansów w tym roku deficyt wyniesie 2,6 proc. PKB, czyli około 50 mld zł – od dozwolonego pułapu dzielić nas będzie niecałe 8 mld zł. Maksymalizacja dochodów ze spółek nabierze znaczenia w przyszłym roku, kiedy niedobór finansów publicznych ma wzrosnąć do 2,9 proc. PKB. Na razie ubytek we wpływach z dywidend nie wzbudza niepokoju MF, bo rosną wpływy podatkowe.
– Poprawa ściągalności podatków następuje we wszystkich ich rodzajach i ta tendencja wzmacnia się z miesiąca na miesiąc. To pokazuje, że działania, które podjęliśmy, przynoszą pozytywne efekty – ocenia minister finansów Paweł Szałamacha.
W pierwszych pięciu miesiącach tego roku wpływy podatkowe były wyższe niż przed rokiem o 7,6 mld zł, uwzględniając w tej kwocie także 1,1 mld zł zebrane z tytułu wprowadzonego w lutym podatku od aktywów instytucji finansowych.
Mniej z energetyki
Pod względem wysokości wypłaconych z zysku za 2015 r. dywidend zawiodły przede wszystkim spółki energetyczne. Choć w publikowanych założeniach budżetowych nie znajdują się tak szczegółowe dane, jak wysokość wpłat planowanych od poszczególnych spółek, to minister skarbu Dawid Jackiewicz zdradził, że 36 proc. z zaplanowanych na ten rok 4,5 mld zł ma pochodzić od branży energetycznej. Tymczasem po walnych zgromadzeniach Enei, Energi, PGE i Tauronu, które podzieliły zeszłoroczny zysk, okazało się, że budżet może liczyć łącznie na 430 mln zł. Rok wcześniej te same firmy wpłaciły do budżetu 1344 mln zł.
Wyższą dywidendę mogła wypłacić przede wszystkim największa w branży PGE. Wprawdzie w 2015 r. firma miała 3 mld zł straty netto, ale polityka dywidendowa zakładała wypłatę od 40 do 50 proc. zysku netto grupy kapitałowej korygowanego o wielkość odpisów aktualizujących wartość aktywów trwałych. Wartość odpisów, ze względu na utratę wartości węglowych elektrowni, przekroczyła 7 mld zł – gdyby odjąć je od wyniku PGE, firma zakończyłaby zeszły rok zyskiem na poziomie 4,3 mld zł. Na tej podstawie zarząd i rada nadzorcza zarekomendowały, żeby wypłacić akcjonariuszom 1,25 mld zł, czyli 92 gr na akcję (18 proc. więcej niż rok temu). Ale na walnym zgromadzeniu sprawujące nadzór nad spółkami energetycznymi Ministerstwo Energii podjęło decyzję o obcięciu dywidendy do 25 gr na akcję, tłumacząc to potrzebami inwestycyjnymi spółki. Zamiast miliarda do budżetu trafią 273 mln zł.
Mniejszą od zakładanej w budżecie i oczekiwanej przez inwestorów dywidendę wypłaciła także Energa. Chociaż polityka dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami zakłada, że firma, począwszy od 2014 r., wypłacać będzie akcjonariuszom minimum 500 mln zł skorygowane o wskaźnik inflacji, to z 832 mln zł zarobionych w 2015 r. posiadacze akcji otrzymają tylko 202 mln zł. To oznacza, że w porównaniu z poprzednim rokiem dywidenda przypadająca na jedną akcję będzie niższa o 65 proc. Do budżetu trafi 104 mln zł, zamiast 307 mln zł – jak rok wcześniej.
Po siedmiu latach nieprzerwanego dzielenia się zyskiem z akcjonariuszami z wypłaty dywidendy zrezygnowała Enea – spółka znalazła się w podobnej sytuacji jak PGE: ze względu na odpisy aktualizujące wartość aktywów zakończyła rok stratą. To nie musi być przeszkodą w wypłacie dywidendy, bo akcjonariusze mają prawo przeznaczyć na nią także np. niepodzielone zyski z lat ubiegłych.
Spółki energetyczne w dalszym ciągu mają dość gotówki z podstawowej działalności, żeby dywidendę płacić. Ale rezygnują z niej lub ograniczają jej wysokość, bo rząd PiS planuje, że w najbliższych latach będą inwestować w nowe moce wytwórcze. Oprócz powstających już bloków energetycznych w Kozienicach, Opolu i Jaworznie, wznowiona ma być rozbudowa elektrowni w Ostrołęce. Minister energii Krzysztof Tchórzewski wspomina o trzech, czterech kolejnych projektach, a dodatkowo mamy plan zbudowania elektrowni atomowej. Według ministra do 2025 r. na inwestycje w energetyce wydamy 50 mld zł. Zdolność spółek energetycznych do wypłaty dywidend ogranicza także zaangażowanie w ratowanie górnictwa, na co na razie poszły 1,5 mld zł, ale wiele wskazuje, że dopłacać do nierentownych kopalni trzeba będzie co roku.
– Biorąc pod uwagę plany inwestycyjne, ograniczenie dywidend jest racjonalne. Co z tego, że rząd teraz ściągnie pieniądze do budżetu, jak zaraz obciążane inwestycjami i wydrenowane z kapitału firmy będą się domagały jakiejś formy pomocy. I tak ma kontrolę nad tymi pieniędzmi, a dodatkowo nie musi dzielić się zyskiem z pozostałymi akcjonariuszami – uważa Krzysztof Kubiszewski, analityk z DM Trigon.
Wszystko wskazuje, że także w najbliższych latach energetyka nie będzie w stanie płacić wysokich dywidend.
PGNiG prymusem, niepewne finanse
Największym dywidendowym płatnikiem do budżetu będzie w 2016 r. PGNiG. Gazowy monopolista wpłaci 752 mln zł, o 10 proc. mniej niż rok wcześniej. To jedna z firm, która dla akcjonariuszy mogłaby być hojniejsza – jej wyniki finansowe są bardzo stabilne, a nadwyżkę gotówki z działalności operacyjnej nad wydatkami inwestycyjnymi analitycy szacują na ponad 2 mld zł rocznie. Za zeszły rok PGNiG wypłaciło udziałowcom niemal 1,1 mld zł.
Solidną, choć niższą niż w zeszłym roku dywidendę –zarówno jeśli chodzi o jej wysokość przypadającą na jedną akcję, jak i wskaźnik wypłaty – uchwalili akcjonariusze PZU. Spółka zaangażowana jest w proces repolonizacji sektora bankowego. Przejęła Alior Bank, a za jego pośrednictwem także BPH, zapowiadana jest kolejna transakcja. – Spółka dysponuje wystarczającymi zasobami kapitału, żeby realizować program inwestycyjny, a jednocześnie w dalszym ciągu płacić wysoką dywidendę – ocenia Piotr Palenik, analityk sektora finansowego z ING Securities.
Pod znakiem zapytania stoi 368 mln zł, które Skarb Państwa ma otrzymać od PKO BP. Wysokość wypłacanych dywidend przez instytucje finansowe uzależniona jest od rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego – w przypadku PKO BP nadzorca zasugerował wypłatę połowy zysku za 2015 r. Akcjonariusze zdecydowali się wypłacić jedną trzecią, co z punktu widzenia budżetu i tak może oznaczać duży zysk w porównaniu z zeszłym rokiem, w którym KNF zasugerowała zatrzymanie całości zysku w banku. Ale wypłata dywidendy obarczona jest dwoma warunkami – do 8 grudnia bank nie zaangażuje się w przejęcie innej instytucji finansowej ani nie zwiększą się wymagania kapitałowe wobec banków ze strony KNF.
– Skoro znalazł się zapis o wstrzymaniu dywidendy w przypadku ewentualnego przejęcia, to nie bez powodu. To znaczy, że przymiarki do takiej transakcji mogą już trwać i wypłaty z zysku może nie być – uważa Palenik.
W bieżącym roku przychody budżetu z dywidend będą zdecydowanie niższe także dlatego, że Skarb Państwa nie może liczyć na wypłatę z zysku z Banku Gospodarstwa Krajowego. W zeszłym roku z BGK do budżetu wpłynęło 1,2 mld zł z tytułu zysków wypracowanych w poprzednich latach, wyniku finansowego za 2014 r. i zaliczki na poczet zysku za 2015 r.
Wśród firm, które wypłacą w tym roku rozczarowująco niską dywidendę, jest KGHM. Wyniki finansowe największego producenta miedzi w Europie są silnie uzależnione od cen surowca – ich spadek spowodował, że spółka zakończyła rok stratą. Z zysków z poprzednich lat wypłaci akcjonariuszom 1,5 zł na akcję, najmniej od 12 lat, kiedy dywidendy nie było w ogóle.
W odwrotnej sytuacji znalazł się PKN Orlen, który mimo spadających przychodów miał najwyższy zysk od 2004 r., ale wypłacił z niego akcjonariuszom tylko 30 proc. Solidne przepływy gotówkowe sprawiają, że firma ma możliwości płacenia wyższej dywidendy. Ale podobnie jak w przypadku KGHM jej wyniki finansowe są bardzo zmienne – w zeszłym roku sprzyjały im wysokie marże rafineryjne. To nie są firmy, których akcjonariusze mogą zakładać stabilny napływ gotówki z tytułu dywidend.
Resorty finansów i Skarbu Państwa zgodnie zadeklarowały opracowanie polityki dywidendowej dla kontrolowanych przez państwo spółek i jej ustabilizowanie w kilkuletniej perspektywie. Na pytanie, na jakim etapie znajdują się prace nad projektem, nie otrzymaliśmy odpowiedzi.