Krajowy rynek dużego AGD już dawno nie był w tak dobrej kondycji. Na koniec roku spodziewana jest sprzedaż na poziomie ponad 5 mln sztuk. Od stycznia do czerwca producenci sprzedali 2,3 mln sztuk największych artykułów gospodarstwa domowego. To o 5 proc. więcej niż przed rokiem – wynika z najnowszych danych CECED, stowarzyszenia zrzeszającego firmy działające w branży.
Zdaniem ekspertów tempo wzrostu powinno zostać utrzymane w drugiej połowie roku.
– Spodziewam się nawet na koniec roku o 6–7 proc. większej sprzedaży niż w 2015 r., kiedy to przemysł sprzedał 4,9 mln sztuk urządzeń – prognozuje Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED.
I dodaje, że pozytywnie na rynek przełożył się program 500 plus, a więc zwiększająca się zasobność polskich gospodarstw domowych, do której przyczynia się realny wzrost wynagrodzeń (po uwzględnieniu inflacji). Jeszcze w pierwszym kwartale tego roku rynek notował spadek w ilości sprzedaży o 1 proc. Kiedy ruszyły wypłaty, negatywny trend zaczął się odwracać, a tempo wzrostu utrzymało się w kolejnych miesiącach.
– Uważam, że program 500 plus może ostatecznie być odpowiedzialny za 1,5–2 proc. tegorocznego przyrostu – dodaje Wojciech Konecki.
Zdaniem ekspertów nie bez znaczenia są również rozwój rynku mieszkaniowego oraz remonty lokali, którym sprzyja większa zasobność Polaków. Od kwietnia 2015 r. do marca 2016 r. deweloperzy uruchomili sprzedaż 54,3 tys. lokali mieszkalnych, czyli o 500 jednostek więcej niż przed rokiem. W tym samym okresie sprzedaż przewyższyła podaż o 0,3 tys., wynosząc 54,7 tys. – wynika z danych REAS.
Także przez to udział urządzeń do zabudowy, a więc popularniejszych w nowym budownictwie, sukcesywnie się zwiększa w całości rynku. Obecnie sięga już 35 proc. Dla porównania dekadę temu było to 22 proc.
– W ciągu pierwszych sześciu miesięcy popyt wzrósł o 8 proc. W poprzednich latach kategoria ta rozwijała się średnio o ok. 6 proc. rocznie – słyszymy w CECED.
Producenci mają jednak powody do zadowolenia i z innego powodu. Jeszcze szybciej niż pod względem ilości rynek rośnie w zakresie wartości. W pierwszym półroczu producenci sprzedali urządzeń za 2,4 mld zł. Oznacza to wzrost o 7 proc. względem roku ubiegłego: konsumenci wybierają coraz bardziej zaawansowany technologicznie, a więc i droższy sprzęt.
Przy okazji rośnie też eksport polskiego AGD – o ok. 5 proc. w tym roku. To dobra informacja dla fabryk sprzętu gospodarstwa domowego zlokalizowanych na terenie Polski. Można bowiem oczekiwać, że produkcja w nich wzrośnie. W pierwszych pięciu miesiącach br. wyprodukowano o 4 proc. więcej urządzeń niż w tym samym czasie 2015 r. – w sumie 9 mln sztuk. W całym ubiegłym roku produkcja sięgnęła 21,7 mln sztuk wobec 20,2 mln sztuk w 2014 r.
Do tego dochodzą deklaracje producentów o nowych inwestycjach. BSH Sprzęt Gospodarstwa Domowego zapowiedział uruchomienie we Wrocławiu dwóch fabryk – sprzętu kuchennego do zabudowy oraz lodówek.
– Docelowo z taśm będzie zjeżdżać rocznie niemal dwa miliony urządzeń. Planujemy, że we Wrocławiu zainwestujemy kilkaset milionów złotych – deklaruje Konrad Pokutycki, prezes spółki.
Z kolei Whirlpool, który w 2015 r. połączył się z Indesitem, wyda do 2018 r. 1 mld zł.
– Za te pieniądze zostaną unowocześnione platformy produkcyjne w zakładach we Wrocławiu, w Radomsku i Łodzi, które pozwolą nam wytwarzać bardziej nowoczesny sprzęt – informuje Zygmunt Łopalewski, rzecznik grupy Whirlpool.
Na modernizacje fabryk stawia też Samsung, który we Wronkach wydał już 1 mld zł. Efektem zmian jest przyrost produkcji pralek o ok. 100 tys. sztuk rocznie. Dziś przekracza ona już 1 mln sztuk.