Spada dynamika eksportu polskich produktów rolno-spożywczych: w I kw. była tylko o 0,6 proc. większa niż przed rokiem. Wkrótce spodziewane jest jednak odbicie. Pomóc w nim ma taniejący złoty.
W pierwszych trzech miesiącach tego roku eksport polskiej żywności osiągnął wartość 5,6 mld euro. Był zaledwie o 0,6 proc. większy niż przed rokiem, podczas gdy w tym samym okresie ubiegłego roku wzrósł o 5,5 proc., a w całym roku o 7,7 proc. – wynika ze wstępnych danych resortu rolnictwa.
– To zaskakujące, że wzrost eksportu produktów rolno-spożywczych jest tak niski – ocenia Michał Koleśnikow z banku BGŻ BNP Paribas. Jego zdaniem to efekt spadku sprzedaży na światowych rynkach produktów mleczarskich oraz zbóż. Potwierdzają to dane resortu rolnictwa. Według nich w I kw. za granicę trafiło mleko i jego przetwory o wartości 335,6 mln euro – o 12,6 proc. mniej niż przed rokiem. A eksport pszenicy skurczył się o ok. 38 proc.
– Produkty mleczarskie znacznie potaniały z powodu silnej konkurencji. A mniejszy eksport pszenicy wynikał m.in. z jej słabszych ubiegłorocznych zbiorów w Polsce, przy większych zbiorach u głównych importerów zboża z Afryki Północnej – wyjaśnia Koleśnikow.
To niejedyne powody spadku dynamiki eksportu żywności. – Wzrósł popyt na nią w kraju, więc jej część zamiast za granicę trafiała do sklepów nad Wisłą – uważa Andrzej Kalicki, kierownik zespołu monitoringu zagranicznych rynków rolnych Fundacji Programu Pomocy dla Rolnictwa (FAMMU/FAPA). Nasza gospodarka się kręci, rodakom w kieszeniach zostaje więcej pieniędzy, kupują więc więcej i droższe produkty. A jeśli chodzi o producentów – to opłacalność eksportu obarczona jest pewnym ryzykiem, które spada, jeśli sprzedaje się w Polsce.
Jak szacuje prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, w ubiegłym roku popyt na żywność wzrósł realnie w gospodarstwach domowych o 1,5 proc. po wielu latach spadku. – Z poziomu sprzedaży detalicznej wynika, że w podobnym tempie rośnie i w tym roku – twierdzi prof. Świetlik.
Najwięcej żywności sprzedajemy do krajów UE. W I kw. eksport do Wspólnoty wyniósł prawie 4,6 mld euro i był większy niż przed rokiem o 2,4 proc. A udział UE w całej naszej sprzedaży towarów rolno-spożywczych na rynkach zagranicznych zwiększył się z 79,9 proc. do 81,3 proc.
Tradycyjnie najwięcej jedzenia z Polski trafiło do Niemiec. Wartość eksportu do tego kraju przekroczyła w I kw. 1,2 mld euro – to 22 proc. całej sprzedaży produktów rolno-spożywczych. Na drugim miejscu rankingu znalazła się Wielka Brytania. W pierwszych trzech miesiącach tego roku sprzedaliśmy na Wyspach żywność za 475 mln euro – o 11 proc. więcej niż przed rokiem. Trzecią pozycję zajęły Czechy z 410 mln euro – o 12,6 proc. więcej niż przed rokiem.
Utrzymał się natomiast spadek eksportu żywności do Rosji. Jego wartość była od stycznia do końca marca o ok. 10 proc. niższa niż przed rokiem. W rezultacie Rosja spadła z 14. na 17. miejsce. To oczywiście efekt embarga z 2014 r. na polskie produkty spożywcze – m.in. mięso, wyroby mleczarskie, owoce i warzywa.
Z powodu zawirowań politycznych i wojny z ISIS zmniejszył się także eksport naszej żywności do krajów afrykańskich, głównie Maroka (o 79 proc.), Kenii (o 47 proc.), Algierii (o 44 proc.), Egiptu (o 23 proc.). Także do Chin idzie mniej produktów spożywczych – o 13 proc. – a to z powodu spowolnienia tamtejszej gospodarki.
Mniej biorą także Francuzi (o 22 proc.) i Włosi (o 8 proc.).
Ale jest i dobra wiadomość: zdaniem analityków, po słabych wynikach z I kw., w następnych miesiącach eksport żywności przyspieszy. Dzięki osłabieniu złotego, co sprzyja opłacalności eksportu. – W dodatku globalne koncerny zainwestowały duże pieniądze w sektor rolno-spożywczy, co je dopinguje do zwiększania sprzedaży na rynkach światowych – twierdzi Kalicki. A że mają one swoje spółki rozsiane po wielu krajach, powinno być dobrze.
– Szacujemy, że w całym roku eksport produktów rolno-spożywczych zwiększy się średnio o 5 proc. – uważa Koleśnikow. Ostrożniejsi są analitycy Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej. Przewidują, że eksport wzrośnie o ponad 4 proc., do 24,6 mld euro. Jeśli sprawdzi się ta prognoza, pobity zostanie ubiegłoroczny rekord, kiedy to wysłaliśmy za granicę jedzenie warte 23,6 mld euro.