Stworzenie listy opłat, których sieciom handlowym nie wolno żądać od dostawców i producentów, nie poprawi sytuacji tych ostatnich – twierdzą prawnicy.
Wprowadzenia do ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (t.j. Dz.U. z 2003 r. nr 153, poz. 1503 ze zm.) katalogu 40 opłat, jakie supermarkety pobierają od kontrahentów, a jakie miałyby zostać tym samym zabronione, chcą organizacje branżowe, takie jak Polska Federacja Hodowców Bydła i Producentów Mleka oraz Krajowa Rada Izb Rolniczych (patrz: grafika). Pismo w tej sprawie trafiło do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Resort nie mówi „nie”: jak przyznaje, prowadzone są prace mające na drodze legislacyjnej rozwiązać problemy dostawców. Ale zdaniem prawników taki sztywny katalog to pomysł najgorszy z możliwych.
– Nie da się stworzyć wyczerpującej listy opłat dodatkowych, która chroniłaby dostawców przed niezgodnymi z prawem działaniami sieci handlowych. W miejsce zakazanych opłat pojawią się inne, które będą spełniały tę samą funkcję, ale pod inną nazwą – zauważa Bartłomiej Sikora, adwokat, senior associate w Kancelarii Wolf Theiss.
Również Dustin Du Cane, radca prawny prowadzący kancelarię w Warszawie, jest sceptyczny.
ikona lupy />
Propozycja zmian / Dziennik Gazeta Prawna
– Kazuistyczne rozwiązania nigdy nie rozwiązują problemów, bo ze swej natury tworzą furtki. Będąc prawnikiem sieci, mogę zmienić nazwę pobieranej opłaty i moja sieć nie będzie już objęta ustawowym katalogiem – wskazuje prawnik.
Ucierpi wolny rynek
Argumentem przeciwko pomysłowi jest i to, że może doprowadzić do skutku odmiennego od zakładanego.
– Sformułowanie wiążącego katalogu opłat półkowych, powiązane z bardzo daleko idącą i rygorystyczną penalizacją, mogłoby doprowadzić do zakazu nawiązywania między hipermarketami a dostawcami innych relacji handlowych niż dostawa i sprzedaż towaru. A to wydaje się nie do pogodzenia z założeniami gospodarki wolnorynkowej – ostrzega Magdalena Bławat z kancelarii Sokołowski & Partners Law Office.
Jak przypomina, na problem ten zwrócił już uwagę Trybunał Konstytucyjny w orzeczeniu z 16 października 2014 r. (sygn. akt SK 20/12). Rozpoznawał wówczas skargę jednej z sieci handlowych na przepis dotyczący właśnie opłat półkowych (sygn. akt SK 20/12). I nie dopatrzył się naruszenia ustawy zasadniczej.
– Przepis ten jest przydatny do realizacji celu zakładanego przez ustawodawcę, bo celem jest przeciwdziałanie nadużywaniu pozycji rynkowej przez duże podmioty – mówił wtedy Stanisław Rymar, sędzia sprawozdawca.
Jednocześnie jednak TK podkreślił w uzasadnieniu tego wyroku, że art. 15 ust. 1 pkt 4 ww. ustawy zakazuje pobierania jedynie takich opłat, które utrudniają dostęp do rynku i będąc sprzeczne z dobrymi obyczajami, zagrażają lub naruszają interes innych przedsiębiorców lub klienta.
– TK wskazał, że w ramach swobody umów strony mogą „zastrzec dodatkowe świadczenia o charakterze pieniężnym w zamian za inne ekwiwalentne świadczenia przedsiębiorcy o silniejszej pozycji rynkowej” – przypomina mec. Sikora.
Sądy dają radę
Prawnicy są więc zgodni, że w ocenie, czy mamy do czynienia z zakazaną opłatą, nie należy krępować sądu sztywnym ustawowym katalogiem. – W judykaturze podkreśla się, że ocena dopuszczalności konkretnej opłaty zależy od całokształtu okoliczności sprawy – stwierdza mec. Bławat.
– Decydujące przy orzekaniu powinny być takie czynniki, jak fakt narzucenia opłat słabszemu przedsiębiorcy oraz niedookreśloność lub fikcyjność przedmiotu świadczenia rzekomo uzyskanego w zamian za daną opłatę. Ta sama klauzula w jednej sprawie może zostać uznana za w pełni dozwoloną w ramach swobody umów, a w innej – za nielegalną opłatę półkową stanowiącą czyn nieuczciwej konkurencji – wskazuje prawniczka.
Co więcej, jak zauważa mec. Du Cane, polskie sądy bardzo dobrze sobie radzą ze sprawami dotyczącymi opłat półkowych. I nie jest w tym osądzie odosobniony.
– W zdecydowanej większość przypadków sądy zasądzają od sieci handlowych zwrot pobranych opłat wraz z odsetkami. I tu upatruję szansy na odejście od tego typu procederu, poprzez nieuchronność zwrotu nielegalnie pobranych opłat – podkreśla również Bartłomiej Sikora.
Pomysły prawników
Nie oznacza to jednak, że obowiązujących regulacji nie można – z korzyścią dla słabszych uczestników rynku – poprawić. Dustin Du Cane proponuje m.in. wydłużenie terminu, w jakim przedawniają się roszczenia należne z tytułu bezpodstawnie pobranych opłat półkowych (z obecnych trzech do 10 lat), oraz wprowadzenie zasady, że odsetki ustawowe naliczane od tego typu obciążeń powinny być płatne od chwili ich pobrania, a nie od momentu wystosowania przez dostawcę odpowiedniego wezwania. Jednocześnie jednak prawnik przyznaje, że za sytuację nie odpowiadają kiepskie regulacje, ale również to, w jaki sposób zachowują się sami kontrahenci dużych sieci.
– Dostawcy nie sięgają po istniejące rozwiązania prawne ani nie protestują do momentu, aż znajdą się już na krawędzi bankructwa – kwituje mec. Du Cane.
Bartłomiej Sikora zwraca natomiast uwagę na konieczność realnego przyspieszenia procedowania tego typu spraw.
– Obecnie bowiem przedsiębiorca musi czekać niejednokrotnie 2–3 lata na prawomocne zakończenie sprawy – zauważa prawnik.