Choć ekonomiści wieszczą pogorszenie się sytuacji gospodarstw domowych, odsetek niespłacanych kredytów w polskich bankach stale spada. Sytuacja może się pogorszyć w przyszłym roku.
Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego odsetek zagrożonych należności w polskim sektorze bankowym spadł na koniec września do rekordowo niskiego poziomu 4,4 proc. Przed rokiem wynosił on 5,6 proc. Zdaniem szefa KNF Stanisława Kluzy tak niski odsetek zagrożonych kredytów jest jednym głównych symptomów świadczących o stabilności banków w naszym kraju. Bo to przecież rosnąca grupa amerykańskich kredytobiorców, którzy nie mogli spłacać zobowiązań, była katalizatorem kryzysu na świecie.
W Polsce nawet w III kwartale, gdy także polski rynek borykał się z kłopotami z płynnością, odsetek złych kredytów spadł o 0,4 pkt proc. Sześć lat temu odsetek złych kredytów dla przedsiębiorstw sięgnął 20 proc., co odbiło się na gwałtownym pogorszeniu wyników finansowych banków.
Optymistyczne dane KNF potwierdzają sami bankowcy.
- Mimo dynamicznego wzrostu akcji kredytowej jakość naszego portfela stale się poprawia. Na koniec września wskaźnik kredytów zagrożonych spadł do 3,6 proc., z 3,9 proc. rok wcześniej - mówi Jerzy Pruski, prezes PKO BP, największego rodzimego banku detalicznego.
Jak dodaje, najlepiej prezentuje się portfel kredytów hipotecznych, a najwięcej niespłacanych należności jest wśród ryzykownych kredytów gotówkowych.
- Nie obserwujemy nic niepokojącego, co mogłoby świadczyć o pogarszaniu portfela kredytowego. Po III kwartale 2008 r. udział kredytów nieregularnych był na poziomie 3,9 proc., wobec 4,9 proc. rok wcześniej - mówi Aleksandra Myczkowska z Banku BGŻ.
Zdaniem ekonomistów malejący odsetek złych długów w bankach wynika z gwałtownie rosnącej akcji kredytowej oraz faktu, że większość portfela kredytowego to nowe długi, zaciągane w sytuacji poprawiającego się otoczenia makroekonomicznego. Tylko w ostatnim kwartale wartość kredytów dla gospodarstw domowych wzrosła o 29 mld zł, do 319 mld zł. Zdaniem Mai Goettig, głównej ekonomistki Banku BPH, główny wpływ miały rosnące wynagrodzenia i trwały spadek bezrobocia.
- Wraz ze spodziewanym spowolnieniem gospodarczym większy odsetek kredytobiorców może mieć kłopoty z terminową spłatą. Nie spodziewam się jednak dramatycznego pogorszenia jakości portfela. Spodziewane obniżki stóp NBP o około 125 pkt baz. i spadek stawek WIBOR i LIBOR powinny obniżyć koszty kredytów i ułatwić ich spłatę - prognozuje Maja Goettig.
Bankowcy liczą, że koniunktura kredytowa utrzyma się.
- Liczymy na utrzymanie dynamiki wzrostu akcji kredytowej w przyszłym roku na poziomie dwucyfrowym - mówi Jerzy Pruski.
4,4 proc. kredytów dla firm i klientów indywidualnych nie jest na czas spłacane