Rosnące wydatki, ryzyko ich dalszego wzrostu oraz pogorszenie klimatu inwestycyjnego to przyczyny obniżenia perspektywy oceny wiarygodności kredytowej Polski. Moody’s utrzymał rating na poziomie A2 (to najlepsza ocena wiarygodności kredytowej Polski spośród wydawanych przez agencje z tzw. wielkiej trójki). Obniżył natomiast perspektywę ratingu ze stabilnej do negatywnej. Wyważona decyzja agencji może mieć pozytywny wpływ na notowania złotego czy polskich obligacji skarbowych.
Minister finansów Paweł Szałamacha mówił na sobotniej konferencji, że teraz spodziewa się lekkiej poprawy na rynku, czyli umocnienia złotego, jak i spadku rentowności polskich obligacji. Eksperci są podobnego zdania, a to dlatego, że w ostatnich tygodniach rynek ustawiał się raczej pod pogorszenie oceny wiarygodności kredytowej, do czego ostatecznie nie doszło.
– Kurs euro oscyluje wokół 4,40 zł, w ostatnich tygodniach złoty radził sobie najgorzej z walut regionu, bo inwestorzy w dużym stopniu dyskontowali wzrost premii za ryzyko, jaki nastąpiłby zapewne po obniżeniu ratingu. Podobnie w przypadku obligacji – różnica w rentowności polskich papierów i niemieckich, tzw. spread, była najwyższa od bodaj dwóch lat – mówi Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium. Jego zdaniem w najbliższych dniach na obu rynkach rzeczywiście powinno nastąpić odbicie, ale raczej niewielkie i nietrwające długo. Bo choć obniżenia ratingu nie było, to agencja wskazała na kilka istotnych dla rynku czynników ryzyka.
Rating a rynki / Dziennik Gazeta Prawna
Wzrostu rentowności – w dłuższej perspektywie – spodziewa się Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Zwraca uwagę na duże zaangażowanie inwestorów zagranicznych w polskie obligacje, dla których opinie agencji ratingowych są istotne przy podejmowaniu decyzji. – Obniżenie perspektywy może skutkować mniejszym napływem kapitału, a to z kolei przyczyni się do wzrostu kosztów jego pozyskania zarówno przez rząd w celu finansowania potrzeb pożyczkowych, jak i przedsiębiorstw w celu sfinansowania ich inwestycji – napisał Wojciechowski w raporcie opublikowanym po ogłoszeniu decyzji przez Moody’s.
W upublicznionym w sobotę nad ranem komunikacie Moody’s zwraca uwagę na rosnące ryzyko wynikające ze zwiększających się wydatków budżetu i prawdopodobieństwa ich dalszego wzrostu w przyszłości, np. w wyniku obniżenia wieku emerytalnego. Agencja dostrzega też ryzyko pogorszenia klimatu inwestycyjnego, gdyż – jej zdaniem – polska polityka staje się coraz bardziej nieprzewidywalna. Przykłady to niepewność związana z planami przewalutowania kredytów walutowych i przedłużający się spór wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Z taką argumentacją nie zgadza się minister Szałamacha. Szef MF mówił w sobotę, że realizacja zapowiedzi wyborczych rządu jest dopasowana do harmonogramu odbudowywania dochodów budżetowych, by zminimalizować napięcia w budżecie. Przypominał też, że Kancelaria Prezydenta pracuje nad nową wersją ustawy frankowej, aby stała się ona mniej inwazyjna dla sektora bankowego. – Z tego punktu widzenia Moody’s zachował się hiperostrożnie, a decyzja o obniżeniu perspektywy jest mocno polemiczna – przekonywał na sobotniej konferencji prasowej.
Nieco inne zdanie na ten temat mają ekonomiści. Ci, z którymi rozmawialiśmy, twierdzą, że o ile w przypadku styczniowej decyzji S&P można było mieć zastrzeżenia i uznać ją za zbyt gwałtowną (agencja obniżyła rating i jego perspektywę), o tyle obniżenie perspektywy oceny wiarygodności kredytowej przez Moody’s jest uzasadnione.