Od tego, kto będzie górą w prawnych potyczkach między Telekomunikacją Polską a Urzędem Komunikacji Elektronicznej, zależeć może tempo liberalizacji rynku telekomunikacyjnego.

Kliknij, aby powiększyć
Wojna Telekomunikacji z regulatorem zaczęła się przed rokiem wraz z powołaniem UKE i jego energicznego prezesa Anny Streżyńskiej. Cele TP SA i regulatora są jasne. Operatorowi zależy, by jak najdłużej zachować swoje rynkowe status quo. UKE zaś planuje zwiększyć konkurencję na rynku i spowodować spadek cen.

Front prawny

TP SA najpierw kwestionowało uprawnienia Anny Streżyńskiej do wydawania decyzji, gdyż przez cztery miesiące działała ona jako pełniąca obowiązki prezesa UKE. Potem operator zaczął kwestionować legalność jej powołania. W pierwszym przypadku sąd przyznał rację operatorowi, co spowodowało, że kilka decyzji zostało wydanych z co najmniej kilkutygodniowym poślizgiem. Doliczając czas na ich wdrożenie, TP SA zyskała przynajmniej kilka miesięcy. TP SA przez cały czas szuka uchybień w decyzjach prezesa UKE. Gdy tylko może, odwołuje się od nich i kieruje sprawy do sądu. Pierwsze wyroki w istotnych sprawach zapadną w najbliższych tygodniach. Inwestorzy najszybciej spodziewają się decyzji w sprawie narzuconej TP SA przez regulatora oferty ramowej – radykalnie obniżono w niej stawki, jakie może pobierać TP SA – dotyczy ona rozliczeń z innymi operatorami (RIO). Wyrok sądu w sprawie RIO może mieć duży wpływ na przyszłe ceny usług telekomunikacyjnych. TP SA w umowach z operatorami zastrzegła bowiem, że może mieć wobec nich roszczenia finansowe, gdyby sąd zakwestionował narzucone przez UKE umowy.

Front zagraniczny

TP SA prowadzi także rozgrywkę z regulatorem na arenie międzynarodowej. Wspiera spółkę jej główny akcjonariusz – France Telecom. Efekty są widoczne. We wrześniu ubiegłego roku operatora poparł w potyczce z UKE jeden z unijnych urzędników Fabio Colasanti (z Dyrektoriatu Generalnego ds. Społeczeństwa Informacyjnego i Mediów), wysyłając pismo wspierające działania firmy. W styczniu stanowisko, że szerokopasmowy dostęp do internetu nie podlega regulacjom, poparła Komisja Europejska, wetując decyzje UKE. Anna Streżyńska nie daje za wygraną. – Gdyby UKE się poddało i z tą decyzją pogodziło, pogodziłoby się z pozostawieniem klientów na pastwę monopolu – pisze prezes w swoim blogu. – Mamy zamiar nadal przekonywać Komisję do naszych racji – dodaje. Polska ma dwa miesiące na odwołanie się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości od weta KE lub sześć miesięcy na przygotowanie nowych, zgodnych z zaleceniami KE decyzji. O tym, którą ścieżkę wybierzemy, zdecyduje rząd. Anna Streżyńska zapowiada, że będzie przekonywała rząd do złożenia odwołania.

Front kosztowy

TP SA szykuje się też do walki na argumenty merytoryczne. W 2006 roku UKE odrzuciło raport operatora przygotowany zgodnie z wymogami rachunkowości regulacyjnej. Powodem były uwagi zgłoszone przez audytora. Po odrzuceniu raportu prezes UKE określała stawki, jakie TP SA może stosować w rozliczeniach z innymi operatorami na podstawie tzw. benchmarków, czyli cen lub upustów, jakie są stosowane w innych krajach Unii Europejskiej. A te są niższe, niż wynikałoby to z wyliczeń TP SA. TP SA chce, by tegoroczny raport został szybko poddany audytowi, i zapewne będzie zabiegała, by tym razem audytor nie zgłosił jakichkolwiek uwag. UKE właśnie ogłosiło konkurs na wybór audytora, co stwarza szanse, że nowy raport będzie gotowy w I połowie roku. Jeśli UKE go przyjmie, w rozliczeniach z operatorami powinny być stosowane stawki i upusty zgodne z kosztami TP SA przedstawionymi w raporcie. Teoretycznie może się okazać, że mimo niższych niż na Zachodzie kosztów pracy i stosowania tych samych technologii oraz sprzętu, koszty TP SA są wyższe niż w zagranicznych telekomach. Wtedy zamiast spodziewanych obniżek cen mogą nastąpić ich podwyżki. UKE będzie też dążyło do dalszych zmian w cennikach detalicznych operatorów, tak by klienci we własnych kieszeniach odczuli obniżki stawek na rynku hurtowym. Na razie zyski z obniżek podnoszą tylko rentowność spółek. Anna Streżyńska zapowiada, że trzeba się będzie w najbliższym czasie wziąć za marże.

Front parlamentarny

Prezes UKE oczekuje, że jeszcze w tym półroczu parlament znowelizuje ustawę Prawo telekomunikacyjne. Ma ona na celu umocnienie pozycji regulatora oraz zwiększenie ochrony praw konsumentów. – Nowe prawo da prezesowi UKE większe niż dotychczas kompetencje w sprawie nakładania na operatorów kar za niestosowanie się do zaleceń – uważa Michał Marczak, analityk DI BRE Banku. – Dziś kary nakładane przez UKE nie robią na TP SA większego wrażenia, gdy operator ich nie płaci, odwołując się od decyzji regulatora. A postępowania sądowe są długotrwałe – dodaje. Zgodnie z projektem, operator, na którego nałożona jest kara, byłby zobligowany do jej wpłaty na specjalne konto, na którym środki byłyby zdeponowane do czasu rozstrzygnięcia sprawy. Już dziś można być niemal pewnym, że zaprawiona w parlamentarnych działaniach lobbystycznych TP SA będzie dążyła do storpedowania zmian. TP SA zapewne nie uniknie też dalszych kar za niewykonywanie decyzji prezesa UKE. Zgodnie z nową strategią UKE nie będą to kary kilkumilionowe, ale znacznie wyższe.