Dzięki zmianom na listach refundacyjnych budżet ma zaoszczędzić prawie 500 mln zł, z których później sfinansuje nowoczesne leki. Dla klienta apteki zmiany te mogą być bolesne.

Ograniczenie wydatków z budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia o 7 proc. i aż 8,8 – proc. wzrost dopłaty do leków ze strony pacjentów – takie skutki zmian w refundacji przewiduje PharmaExpert, firma badająca krajowy rynek farmaceutyczny. W 2006 roku na refundacje leków Narodowy Fundusz Zdrowia wydał 6,68 mld zł. Eksperci oceniają, że w tym roku, dzięki zmianom w wykazie leków refundowanych, koszty refundacji spadną o ponad 460 mln zł. Bolesław Piecha, wiceminister zdrowia, obiecał, że oszczędności pozwolą na uruchomienie refundacji dla najnowocześniejszych leków, które mają zostać wprowadzone na listę w ciągu najbliższego miesiąca.

Nic za darmo

Będą za to musieli zapłacić także pacjenci. Możliwe, że w tym roku aż 300 mln zł więcej niż w 12 miesiącach 2006 r., kiedy z własnych kieszeni zostawili w aptekach 3,47 mld zł. – W nowym wykazie leków refundowanych znalazły się 534 nowe pozycje lekowe. Minister zdrowia znacząco, bo o 17,7 proc., obniżył limity refundacyjne, czyli kwotę, do której NFZ płaci za lek. Obcięte też zostały ceny, ale tylko o 4 proc. Budżet zapłaci mniej, ale więcej dopłaci pacjent – wyjaśnia Piotr Kula, prezes PharmaExpert. Piotr Kula przekonuje, że realne wydatki klientów aptek zależą od lekarzy, tego, jaki lek wybiorą dla swoich pacjentów. – My posłużyliśmy się danymi o sprzedaży z 2006 roku, bo trudno przewidzieć zachowania lekarzy na ten rok. Jeśli będą ordynować tańsze leki, wzrost odpłatności po stronie pacjentów będzie mniejszy niż 300 mln zł. Tego im jednak nakazać nie można – mówi Piotr Kula. Lekarze argumentują, że nawet przy założeniu, że szybko przestawią się na nowy wykaz leków, nie zawsze można zmienić lek w trakcie terapii. Nawet na preparat, który teoretycznie zawiera tę samą substancję czynną, czyli zasadniczy medykament, może być inna tolerancja.

Koniec monopolu

Większe wydatki pacjentów nie oznaczają jednak, że wzrosną przychody i zyski producentów leków. Przeciwnie, dla wielu firm nadchodzą trudne czasy. – Na nowej liście znalazły się pierwsze generyki, czyli tańsze odpowiedniki 10 leków oryginalnych, które dotąd nie posiadały kopii. Oznacza to zwiększenie dostępności do leków, bo pacjenci będą mogli je kupować taniej niż do tej pory – mówi Cezary Śledziewski, prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego. Tylko dla tych 10 leków pojawi się 50 tańszych generyków w 190 różnych formach. Taka zmiana nie pozostanie bez znaczenia dla wyników sprzedaży firm, które do tej pory kontrolowały dany segment. Zwłaszcza że w lipcu 2006 r., średnio o 13 proc., a teraz o kolejne 4 proc. musieli obniżyć ceny. Piotr Kula uważa, że to nie ostatnie cięcia. – Ministerstwo Zdrowia planuje zmianę prawa farmaceutycznego, która pozbawi producentów możliwości udzielania rabatów dystrybutorom. Apteka nie będzie mogła sprzedawać po cenie niższej niż maksymalna, ustalona z ministerstwem. Resort będzie musiał bardziej obniżyć ceny. Inaczej pacjent zapłaci jeszcze więcej – podkreśla Piotr Kula.