Francja wstrzyma rozmowy o porozumieniu o wolnym handlu (TTIP) między UE a USA, jeśli nie będzie postępów - ostrzegł we wtorek francuski sekretarz stanu ds. handlu zagranicznego Matthias Fekl.

"Powiedziałem we wrześniu, że jeśli nie będzie postępów, to powinniśmy zakończyć negocjacje. Taka opcja jest nadal na stole (negocjacyjnym)" - podkreślił Fekl, który wypowiadał się na marginesie seminarium w Paryżu poświęconego TTIP.

Ostrzegł też, że "Francja nie zaakceptuje porozumienia, które będzie rozwodnione".

Uczestnicząca również w seminarium unijna komisarz do spraw handlu Cecilia Malmstroem uznała jednak, że jest wciąż "możliwe zakończenie negocjacji do końca roku", pod warunkiem, że osiągnięte zostanie "dobre porozumienie".

"Jeśli nie będzie ono wystarczająco dobre, oczywiście trzeba będzie zrobić przerwę" w rozmowach - dodała. Ostrzegła jednak, że byłby to bardzo niefortunny rozwój wydarzeń.

W ubiegłym tygodniu również prezydent Francois Hollande mówił, że "Francja wciąż może powiedzieć nie", jeśli warunki, jakie stawia ona podczas negocjacji w sprawie TTIP, dotyczące na przykład reguł przejrzystości, nie będą spełnione - podaje AFP.

Po ostatniej rundzie negocjacji, która odbyła się w lutym w Brukseli, obie strony zapewniały, że postępy, jakie poczyniły, pozwolą zawrzeć umowę przed końcem tego roku.

W 2013 roku Francja zagroziła zablokowaniem rozpoczęcia negocjacji handlowych z USA, domagając się wyłączenia z nich usług audiowizualnych.

Paryż obawia się, że liberalizacja handlu z USA w tym sektorze zagroziłaby tzw. wyjątkowi kulturalnemu, który pozwala państwom UE wprowadzać ograniczenia importu produktów branży filmowej, muzycznej i telewizyjnej, oraz otworzyłaby drogę do ekspansji potężnej amerykańskiej branży filmowej i muzycznej na europejskim rynku.

W tej sprawie osiągnięto jednak kompromis, który przewiduje, że usługi audiowizualne będą tymczasowo wyłączone z mandatu negocjacyjnego, później jednak również i one będą przedmiotem rozmów, jeśli tylko Komisja Europejska przedstawi stosowną propozycję, którą zaakceptują wszystkie kraje UE.

Planowane transatlantyckie partnerstwo handlowe i inwestycyjne (TTIP), jak oficjalnie nazywana jest przyszła umowa o wolnym handlu między Unią a USA, ma doprowadzić do stworzenia największej strefy wolnego handlu na świecie.

Wartość wzajemnych obrotów handlowych między UE a Stanami Zjednoczonymi osiąga każdego dnia 2 mld euro. Komisja Europejska szacuje, że dzięki umowie handlowej z USA gospodarka Unii może zyskać 119 mld euro rocznie (0,5 proc. PKB).

TTIP docelowo ma wykraczać dużo dalej niż dotychczasowe porozumienia handlowe, polegające na redukcji stawek celnych. Umowa w swych założeniach przewiduje usunięcie barier regulacyjnych czy wzajemne uznawanie standardów w celu obniżenia kosztów dla eksporterów, importerów i inwestorów.