Energetyka do końca 2030 roku zamierza zbudować blisko 3 tys. MW nowych mocy na gaz ziemny, wobec niecałych 800 MW istniejących obecnie. Wiosną 2009 r. okaże się, w jakiej części PGNiG będzie mogło sprostać rosnącemu popytowi na gaz.
Gaz z trudem toruje sobie drogę w energetyce. Na koniec 2007 roku, według danych Polskich Sieci Energetycznych Operator (PSE Operator), w polskim systemie elektroenergetycznym zainstalowanych było 759 MW mocy wykorzystujących gaz, co stanowiło 2,2 proc. mocy osiągalnej polskiego systemu. W produkcji energii gaz miał jeszcze mniejsze znaczenie, bo energia z gazu na koniec 2007 roku stanowiła tylko 1,7 proc. produkcji krajowej. Ten rok przyniósł na razie niewielkie zmiany. Gaz zaczął nieco zyskiwać na znaczeniu i w okresie styczeń - wrzesień 2008 r. jego udział w produkcji energii wynosił 2,3 proc. Prawdopodobne więc, że jego zużycie na cele elektroenergetyczne przekroczy w tym roku 1 mld m sześc., ale PGNiG nie chce się podzielić prognozą.
- W 2006 roku energetyka kupiła ok. 1 mld m sześc. gazu ziemnego, w 2007 roku również było to ok. 1 mld m sześc. Jeżeli chodzi o rok 2008, to spółka nie publikuje prognoz - mówi Katarzyna Kędracka z biura prasowego PGNiG.
Jednak jak dowiedziała się GP, firma liczy się z poważnym wzrostem popytu na gaz ze strony energetyki.
- PGNiG spodziewa się, że w ciągu kilku najbliższych lat zapotrzebowanie na gaz do produkcji energii elektrycznej i ciepła ulegnie podwojeniu - mówi osoba zbliżona do kierownictwa PGNiG, prosząca o zachowanie anonimowości.
Popyt może być jednak znacznie większy. Z ankiety przeprowadzonej przez Urząd Regulacji Energetyki (URE) wynika, że do 2030 roku elektrownie chciałyby wybudować 2180 MW nowych mocy wykorzystujących gaz, a elektrociepłownie 596 MW opartych na tym paliwie. Razem daje to niespełna 2,8 tys. MW nowych mocy, co jednak nie jest małym wyzwaniem zarówno dla energetyki, jak i PGNiG.
Tylko elektrownia gazowa projektowana przez Tauron Polska Energia w Stalowej Woli o mocy 400 MW potrzebować będzie 500 mln m sześc. gazu rocznie, a gdyby ktoś chciał wybudować tylko jedną elektrownię o mocy 1000 MW, to potrzebowałby więcej gazu niż teraz PGNiG sprzedaje całej energetyce.
- Według naszych analiz elektrownia gazowa o mocy 1 tys. MW potrzebowałaby rocznie około 1,4 mld m sześc. gazu - mówi Roman Pionkowski, pełnomocnik zarządu Energi ds. inwestycji strategicznych, która ma w planach budowę 600-700 MW nowych mocy na gaz.
Oznacza to, że gdyby na gazie miało powstać tylko 3 tys. MW nowych mocy i miałyby to być elektrownie pracujące normalnie na co dzień, a nie szczytowe, to potrzebowałyby rocznie około 4,2 mld m sześc. gazu, czyli mniej więcej tyle, ile wynosi ostatnio roczne krajowe wydobycie gazu. Na ile zatem realny jest rozwój elektroenergetyki gazowej we współpracy z PGNiG? Wiosną 2009 r. powinniśmy wiedzieć.
- W I kwartale 2009 r. spodziewamy się ofert ze strony elektroenergetyki na zapotrzebowanie na gaz. Będziemy rozpatrywać te oferty, ponieważ jest to kwestia nie tylko zakontraktowania odpowiednich ilości gazu, ale i możliwości przepustowości gazociągów na terenie kraju - mówi Katarzyna Kędracka i dodaje, że PGNiG jest zainteresowane uczestnictwem w rozbudowie źródeł wytwarzania energii elektrycznej z gazu.
Inwestycje w elektrownie gazowe są tańsze niż w węglowe, buduje się je znacznie szybciej niż węglowe.