Sytuacja na warszawskim parkiecie, w dłuższej perspektywie, zależeć będzie od tego, jak szybko polska gospodarka zareaguje na koniunkturę światową.
Tydzień na światowych rynkach rozpoczął się tąpnięciem w Azji i silną przeceną w Europie. Na tym tle od poprzedniego piątku mocno prezentowała się giełda warszawska. Natomiast od wtorku na wszystkich parkietach króluje euforia. Dynamiczne wzrosty w dużym stopniu wynikają z zamykania krótkich pozycji, jak i wyprzedania rynków. Skala odbicia jest tak mocna, że rodzi obawy o jego trwałość, zwłaszcza że nastroje zmieniają się błyskawicznie. Za wcześnie moim zdaniem mówić o końcu bessy. Bardzo istotny będzie przebieg korekty ostatnich wzrostów dla określenia średnioterminowego trendu. Rządy i banki centralne interweniują na tróżne sposoby, na razie poprawia to notowania surowców i akcji. Na efekty gospodarcze trzeba poczekać, śledząc wpływ tych działań na inflację.
Powrót zaufania i normalizacji na rynkach finansowych jest kluczem do poprawy koniunktury gospodarczej. Obecnie żaden większy projekt inwestycyjny nie ma szans realizacji z uwagi na trudności z przeprowadzeniem emisji akcji, obligacji czy zaciągnięciem kredytu. Finansowanie ze środków własnych dużych projektów jest przynajmniej trudne. Również koniunktura na rynkach aktywów finansowych zależy w dużym stopniu od poziomu lewarowania.
Za tydzień wybory w USA. Jeżeli wynik zostanie odebrany pozytywnie, być może giełdy przed końcem roku odrobią sporą część strat. W dłuższym terminie czynnikiem negatywnym może być spowolnienie globalnej gospodarki. Jest jednak szansa, że powróci zaufanie, a wygaśnie olbrzymia zmienność, która nie jest sprzymierzeńcem inwestycji.
Sytuacja na warszawskim parkiecie w dłuższej perspektywie zależeć będzie od tego, jak szybko polska gospodarka zareaguje na koniunkturę światową. Jeżeli odblokowanie akcji kredytowych jest bliskie, to można mieć nadzieję, dołek za nami. W przeciwnym wypadku spodziewałbym się testowania ostatnich minimalnych poziomów. Koniunktura gospodarcza jest tak niepewna, że nawet RPP określa wzrost PKB na 2009 rok w bardzo szerokim zakresie: 1,9-3,7 proc. (w czerwcu szacowano go na 3,4-6,2 proc.).
Korzystne dla wyceny polskich aktywów jest zaaprobowanie harmonogramu przyjęcia euro od stycznia 2012 r., jednak pod warunkiem spełnienia takiego scenariusza. Przy pozytywnym rozwoju sytuacji polski rynek ma szansę przed datą przyjęcia euro być liderem wzrostów.