Aktualizacja aktywów przez spółki skarbu przyprawia inwestorów o dreszcze – w sumie wielkość odpisów przekroczyła w ubiegłym roku 20 mld zł.
Początek marca przyniósł w dużych spółkach Skarbu Państwa informacje o wielomiliardowych odpisach obniżających wyniki za 2015 r. Większość z tych firm działa w branży surowcowej, która na całym świecie ma problemy ze względu na rekordowo niskie ceny surowców. Międzynarodowe standardy rachunkowości wymuszają na spółkach surowcowych dokonanie odpisów aktualizujących wartość aktywów. W skrócie: im większe złoża, tym większy problem.
Przykłady? W przypadku Jastrzębskiej Spółki Węglowej odpisy spowodowały ponad 3 mld zł straty na koniec roku. Niemal miliard odpisał w ubiegłym roku PKN Orlen, z czego 486 mln zł w ostatnim kwartale.
Zarządy spółek najczęściej odpisy bagatelizują. Podkreślają, że to zdarzenia jednorazowe, niemające wpływu na fundamenty spółki. Wymuszone przez standardy rachunkowości ruchy księgowe zabolały również światowych gigantów na rynku surowcowym, znacznie większych niż polskie blue chipy. Z powodu przeszacowania wartości koncern Glencore zanotował na koniec roku ponad 8 mld dol. straty (gdyby nie odpisy, byłby zysk w wysokości 1,3 mld dol.), Billiton stracił 5,7 mld dol., a Anglo-American – 5,6 mld.
W przypadku KGHM największe kontrowersje związane są z inwestycją w kopalnię Sierra Gorda w Chile. W związku z jej zakupem odpisy w ciężar ubiegłorocznego wyniku to 3 mld zł. Nie są to jednak jedyne zagraniczne aktywa wydobywcze KGHM, których wartość trzeba było przeszacować – w sumie spółka dokona odpisów na sumę 5,1 mld zł.
Analitycy zwracają uwagę, że KGHM kupował chilijskie złoża w końcu „surowcowej górki”. – Ponadto koncern nie miał doświadczenia ani kompetencji przy projektach tej skali, to było trochę ryzykowne działanie – twierdzi Zbigniew Porczyk, analityk DM Trigon.
Czy był to zatem błąd? Niekoniecznie. Inni analitycy twierdzą, że gdyby 10 mld zł wydanych na Sierra Gorda zostało w spółce, niekoniecznie byłoby lepiej wykorzystane – zapewne znaczna część tej kwoty trafiłaby do Skarbu Państwa w postaci dywidendy. Nie zmienia to jednak faktu, że dziś koncern musi doczekać do odbicia cen na rynku surowcowym, by megainwestycja zaczęła przynosić zyski. Ze względu na znacznie gorsze wyniki nie może też sobie pozwolić na kupno nowych złóż w cenowym dołku.
Sektor energetyczny na skutek ubiegłorocznych odpisów po raz pierwszy od lat zakończy rok na minusie.
W grupie Tauron wartość odpisów w segmencie wytwarzania oszacowano na 3,56 mld zł, nieco wcześniej rekordowego odpisu 8,8 mld zł dokonała PGE. Odpis w Enei to z kolei 1,7 mld zł.
To przede wszystkim efekt niższej wyceny elektrowni węglowych, które – nie tylko w Polsce – są coraz mniej opłacalnym biznesem. – Obecnie mamy niskie hurtowe ceny energii, co obniża rentowność branży, i spółki nie oczekują radykalnej poprawy sytuacji w przyszłości – twierdzi Tomasz Krukowski, analityk Deutsche Banku. Tania energia i niższe zyski to jednak tylko jedna strona medalu, można też oczekiwać wzrostu kosztów funkcjonowania branży na skutek rosnących obciążeń związanych z polityką klimatyczną UE.
Mimo coraz mniejszej opłacalności energetyki węglowej w Polsce wciąż budowane są nowe bloki (Kozienice, Opole), co stwarza raczej mizerne perspektywy dla branży na najbliższe lata. – U nas dokonuje się odpisów na istniejące już aktywa, ale w Europie zdarzały się przypadki odpisów na elektrownie będące w budowie – zwraca uwagę Krukowski. Może się więc okazać, że to dopiero początek okresu odpisów.
Na razie inwestorzy przyjmują miliardowe odpisy stosunkowo spokojnie, chociaż po ogłoszeniu konieczności dokonania odpisów kursy spadały przez kilka sesji – np. po ogłoszeniu przez KGHM 2 mld zł odpisów w lutym w ciągu trzech sesji cena spadła z prawie 62 zł do ok. 57 zł (ale po skorygowaniu odpisów do 5 mld zł spadków już nie było), cena akcji Tauronu spadła w ciągu czterech sesji z 2,80 do 2,56 zł.
Wielkość odpisów budzi jednak obawy o wypłatę dywidend. Tauron zadeklarował już wypłatę – tyle że z kapitału zapasowego, podobnie jak PGE. Problem może być natomiast w KGHM. – Ryzyko dla wypłaty dywidendy w 2016 r. zmaterializowało się poprzez 5,1 mld zł odpisów – twierdzą analitycy DM Vestor.