Konflikt Bestu i Kredyt Inkaso. Zaangażowano już prokuraturę i KNF. Kredyt Inkaso ma dziś dwa zarządy – taka jest konsekwencja zaostrzającego się sporu między zarządem spółki a jej głównym akcjonariuszem, czyli firmą Best. Geneza sprawy to zakup we wrześniu ubiegłego roku przez Best pakietu akcji Kredytu Inkasa należącego do funduszu Agio RB FIZ (w sumie 29,4 proc.). Dokupując jeszcze kilka procent akcji na giełdzie, Best stał się głównym akcjonariuszem swojego konkurenta (obecnie kontroluje niemal 33 proc. kapitału akcyjnego), ogłaszając przy tym zamiar połączenia z nim.
Chodziło o stworzenie z dwóch firm z krajowej czołówki podmiotu, który byłby w stanie nawiązać walkę przede wszystkim z konkurentami z zagranicznym kapitałem wchodzącymi na polski rynek wierzytelności.
Przygotowania do fuzji przebiegały sprawnie, zgodził się na nią Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, firmy w połowie grudnia prezentowały wspólną strategię. Wszystko załamało się na początku stycznia, gdy zarząd Kredytu Inkasa, z prezesem Pawłem Szewczykiem na czele, wypowiedział umowę, odrzucając jego propozycje parytetu wymiany akcji Kredytu Inkasa posiadanych przez udziałowców spółki na akcje Bestu. Według informacji publikowanych przez Kredyt Inkaso 19 lutego przedstawiciele Bestu próbowali skłonić do dymisji dwóch członków rady nadzorczej, w tym jej przewodniczącego, przedstawiając im projekty pozwów, jakie miałyby zostać złożone przeciwko nim w sądzie. Best twierdzi, że w spółce Kredyt Inkaso nieprawidłowo rozliczano przychody i koszty z jednej z umów, co spowodowało niedopłatę podatku i zawyżenie zysku za rok obrachunkowy 2013–2014.
Dymisja dwóch z siedmiu członków rady spowodowałaby, że przewagę w RN zyskaliby członkowie wybrani do niej za czasów Bestu, których jest trzech. To otwierałoby drogę do wymiany zarządu. Jednak dymisję złożył jedynie przewodniczący rady – po czym ją wycofał. Ale to wystarczyło, żeby powstał zamęt. Best podważa mandat Ireneusza Chadaja. Według tej firmy odpowiedzialność za funkcjonowanie rady spoczywa w rękach wiceprzewodniczącego Mirosława Gronickiego. W związku z czym kwestionuje decyzje rady nadzorczej zwołanej przez Chadaja na 3 marca, na którym rada wybrała obecny zarząd na kolejną kadencję. Według Bestu zgodne z prawem było posiedzenie rady zwołane na ten sam dzień przez Mirosława Gronickiego, gdzie zarząd został odwołany i oddelegowano do niego Piotra Urbańczyka popieranego przez Best.
Z kolei Kredyt Inkaso nazywa zebranie zwołane przez Gronickiego „prywatnym spotkaniem”. Nie uznaje desygnowania Piotra Urbańczyka do zarządu. I zwraca uwagę, że rada pod przewodnictwem Chadaja wybrała poprzedni zarząd na nową kadencję, odwołując jednocześnie Gronickiego z funkcji wiceprzewodniczącego. Odrzuca też oskarżenia o nieprawidłowe sporządzenie raportu z wynikami.
Powstał klasyczny pat. Best złożył pozwy przeciwko dwóm członkom rady nadzorczej. Oprócz tego do prokuratury trafiło zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarząd Kredytu Inkasa (zarzut: rozpowszechnianie informacji wprowadzających inwestorów w błąd) i KNF (niedopełnienie obowiązków informacyjnych). – KNF analizuje tę sprawę pod kątem prawidłowego wykonywania obowiązków informacyjnych – mówi nam Łukasz Dajnowicz, rzecznik komisji. Ale co do meritum sporu nie chce się wypowiadać.
W konflikt między spółkami nie zamierza się też angażować giełda, na której obie spółki są notowane. Kurs akcji Kredytu Inkasa od 19 lutego spadł o niemal 13 proc. W tym samym czasie kurs Bestu stracił ok. 4 proc.