Połączenie dwóch z trzech największych parkietów w Europie doprowadziłoby do powstania prawdziwego giganta. Bez cienia nieśmiałości mógłby on stanąć w szranki z Nowym Jorkiem. Przedstawiciele London Stock Exchange i Deutsche Boerse rozmawiają o fuzji, która stworzyłaby firmę o wartości ponad 30 mld euro.
Na mocy układu dotychczasowi akcjonariusze frankfurckiej giełdy otrzymaliby 54,4 proc. akcji nowo utworzonego przedsiębiorstwa, zaś właścicielom londyńskiego parkietu przypadłoby 45,6 proc. Obydwie strony dysponowałyby jednak taką samą liczbą przedstawicieli w radzie nadzorczej.
– Fuzja o charakterze zmieniającym oblicze branży otworzyłaby nowe możliwości wzmocnienia obydwu firm, tworząc europejską, główną grupę w segmencie operatorów giełd – twierdzą optymistycznie przedstawiciele obydwu firm w komunikacie.
Sojusz Londynu z Frankfurtem stworzyłby przeciwwagę dla firmy Euronext, zrzeszającej parkiety z Paryża, Brukseli, Amsterdamu i Lizbony, której właścicielem jest operator największej giełdy na świecie New York Stock Exchange. Jak informuje Agencja Reutersa, w dotychczasowych negocjacjach giełda we Frankfurcie występuje pod kryptonimem Delta, zaś londyński parkiet otrzymał kryptonim Luna. Cena akcji obydwu giełd skoczyła do góry po ogłoszeniu rozmów o fuzji. Walory London Stock Exchange zyskały na wartości 17 proc., osiągając poziom 27 funtów, co przedkłada się na wartość spółki 9,5 mld funtów. Z kolei walory Deutsche Boerse wzrosły 7 proc. do poziomu 81,71 euro, dając jej wartość 15,3 mld euro.
To nie jest pierwszy raz, kiedy przedstawiciele giełd w Londynie i Frankfurcie zastanawiają się nad połączeniem. Podobny plan został już ogłoszony 16 lat temu. Wówczas na czele połączonych parkietów miał stanąć ówczesny prezes Deutsche Boerse Werner Seifert. Plan został jednak odrzucony przez akcjonariuszy londyńskiej giełdy, kiedy konkurencyjną ofertę przedstawiła szwedzka OM Gruppen (ostatecznie ta transakcja również nie doszła do skutku). W 2004 r. Seifert spróbował jeszcze raz i zaoferował przejęcie londyńskiego parkietu za 2,6 mld dol., płacąc za akcje o jedną czwartą więcej, niż wynosiła ich ówczesna cena rynkowa. Ta oferta również została odrzucona w styczniu 2005 r. Kilka lat temu londyńską giełdę próbował przejąć Nasdaq OMX Group Inc., operator amerykańskiej giełdy.
Jeśli dojdzie do połączenia, spełni się przepowiednia obecnego szefa londyńskiej giełdy Xaviera Roleta, który w ub.r. w wywiadzie dla „Wall Street Journal” mówił: – Branża operatorów giełdowych jest wciąż dość kameralna, w związku z czym podatna na zmianę. W każdej branży, w której konkurencja jest duża, prawdopodobieństwo konsolidacji jest duże – mówił prezes.
Trudno powiedzieć, kto objąłby dowodzenie nowo powstałym organizmem. Prezes frankfurckiej giełdy Carsten Kengeter wcześniej był szefem inwestycyjnej części szwajcarskiego banku UBS. Swoje obecne stanowisko objął w czerwcu 2015 r. i od razu zapowiedział, że chce z Deutsche Boerse uczynić jedną z dwóch największych giełd na świecie. Z kolei za kadencji Xaviera Doleta walory londyńskiej giełdy zwiększyły swoją wartość o 220 proc., a sama London Stock Exchange z potencjalnego celu akwizycji zamieniła się w przedsiębiorstwo dokonujące seryjnych przejęć.
– Nie ma jednak pewności, że dojdzie do transakcji. Wymagałaby ona bowiem zgody ze strony regulatorów, akcjonariuszy, nie mówiąc o wielu innych warunkach, które muszą być spełnione – studzą nastroje przedstawiciele obydwu giełd w komunikacie wydanym przez LSE. Ostrożny sceptycyzm jest w tym przypadku wskazany, bowiem europejscy regulatorzy zablokowali w 2011 r. próbę połączenia Deutsche Boerse z NYSE Euronext.
Powstanie tak silnej grupy giełdowej oznaczałoby oczywiście problemy dla mniejszych rynkowych graczy, takich jak warszawski parkiet, którzy musieliby łączyć się w większe struktury albo szukać sojuszu z którymś z gigantów.