Premier Donald Tusk powiedział, że między nim a prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim jest "wyraźna różnica zdań", co do wprowadzenia w Polsce wspólnej europejskiej waluty. Tusk poinformował, że rząd przygotował mapę wejścia Polski do strefy euro.

W poniedziałek szef rządu spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim.

Mapa wejścia Polski do strefy euro ma zostać przyjęta na wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów; później tego dnia premier przedstawi ją prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu podczas Rady Gabinetowej. Tusk nie wyklucza, że w kwestii wejścia Polski do strefy euro może zostać zorganizowane referendum.

"Prezes Kaczyński poinformował mnie, że on i jego partia są zainteresowani późniejszym terminem (wprowadzenia euro), bez sprecyzowania daty. Przyjęliśmy to do wiadomości, że PiS i prezes Kaczyński nie są zainteresowani wsparciem rządu w tej szybkiej drodze, a więc z końcem roku 2011" - powiedział szef rządu na konferencji prasowej po spotkaniu z J.Kaczyńskim.

Premier zapowiedział, że chce spotkać się z liderami ugrupowań parlamentarnych w sprawie wejścia Polski do strefy euro. Według niego, do takiego spotkania może dojść w tym tygodniu. Podczas spotkania - jak mówił - będzie "rekomendował rozwiązania" przewidziane w mapie drogowej przyjęcia euro.

"Z reguły obaj politycy byli dość zgodni w większości spraw, więc podejrzewam, że także prezydent nie będzie entuzjastą planu szybkiego wejścia Polski do strefy euro"

"Zdaję sobie sprawę, że tutaj jest potrzebna współpraca rządu i opozycji, mam nadzieję, że przekonamy opozycję, w tym głównie PiS, by podjęli współpracę nad tym ambitnym zadaniem szybkiego wejścia do strefy euro" - powiedział szef rządu.

Premier zapowiedział, że poinformuje we wtorek prezydenta podczas posiedzenia Rady Gabinetowej o przygotowanej przez rząd "mapie drogowej". Tusk zapowiedział, że będzie też zabiegał o podpisanie przez prezydenta Traktatu Lizbońskiego.

Tusk zaznaczył, że intuicja mu podpowiada, chociaż - jak przyznał - nie ma na razie na to żadnych dowodów, że stanowisko prezesa PiS w sprawie wejścia Polski do strefy euro "jest jakoś podobne czy będzie stanowiskiem wyprzedzającym prezydenta".

"Z reguły obaj politycy byli dość zgodni w większości spraw, więc podejrzewam, że także prezydent nie będzie entuzjastą planu szybkiego wejścia Polski do strefy euro" - ocenił premier.

"To sygnał optymistyczny"

Tusk poinformował też, że nie wyklucza, że ws. wejścia Polski do strefy euro zostanie zorganizowane referendum. "Nie wykluczam, że akurat wejście Polski do strefy euro mogłoby być rozstrzygnięte w referendum. Być może tak. Jeśli nie będzie innej drogi, to być może na to trzeba się będzie zdecydować. Ale dajmy sobie jeszcze trochę czasu na konsultacje" - powiedział premier.

"Sugestia, żeby przyjąć taki kalendarz: zmiana konstytucji (dotycząca wprowadzenia euro), następnie referendum jest warta rozważenia, chociaż musiałoby to nastąpić szybko" - mówił Tusk.

Podkreślił też, że jeśli Polska ma wejść do strefy euro na przełomie 2011 i 2012 roku - jak chce rząd - to najpóźniej w czerwcu przyszłego roku Polska musiałaby wejść do tzw. ERM2 - mechanizmu stabilizacji kursu walutowego, gdy przez dwa lata dana waluta jest już związana z euro, a jej kurs może się wahać w stosunku do euro tylko o plus/minus 15 proc.

Premier poinformował, że rząd przygotowuje instrumenty, które "umożliwią - w razie potrzeby - pewien typ gwarancji dla pożyczek międzybankowych". "Ale jesteśmy tutaj bardzo ostrożni, bo to co jest pierwszym zadaniem rządu, to zapewnienie bezpieczeństwa lokat obywateli. Będziemy także przyglądali się temu, co dzieje się z funduszami emerytalnymi tak, aby poczucie bezpieczeństwa emerytur było większe niż w tej chwili" - dodał.

"Czy banki powinny dostawać gwarancje i większe pieniądze, tutaj zastanowimy się dwa razy zanim podejmiemy decyzje, one powinny być odważne, ale musimy brać pod uwagę fakt, że publiczne pieniądze powinny przede wszystkim służyć ludziom" - podkreślił premier. Przypomniał, że rząd przygotował ustawę, która ma gwarantować depozyty do wysokości 50 tys. euro.

Premier - jak mówił - usłyszał od prezesa PiS, że - jeśli chodzi o ustawy dotyczące odbiurokratyzowania gospodarki - "mogą być (one) przedmiotem wspólnego głosowania". "To sygnał optymistyczny" - ocenił.

"Więc tutaj nie było konfliktu w tej sprawie. Jako gospodarz nie mogłem być przesadnie nachalny"

Według Tuska, PiS "ma odmienne zdanie co do niektórych parametrów przyszłorocznego budżetu". "M.in. pojawiła się propozycja w tej rozmowie ze strony prezesa Kaczyńskiego, aby trochę zwiększyć deficyt budżetowy" - dodał.

"Ja jestem bardzo ostrożny, jestem przekonany, że Polska właśnie dlatego, że nasza sytuacja jest naprawdę stabilna w porównaniu do innych krajów, może sprostać zadaniom, jakie sobie w budżecie wyznaczyliśmy" - podkreślił szef rządu.

Premier ocenił, że atmosfera rozmowy z prezesem PiS była merytoryczna i - jak mówił - po raz pierwszy od dłuższego czasu odniósł "wrażenie dobrej woli".

Tusk powiedział również, że zaproponował J.Kaczyńskiemu wspólne wystąpienie po rozmowie, ale szef PiS poinformował go, iż umówił się z dziennikarzami w siedzibie swojej partii. "Więc tutaj nie było konfliktu w tej sprawie. Jako gospodarz nie mogłem być przesadnie nachalny" - tłumaczył.